BOŻYDAR NOSACZ: „Kajś” czytają, ale…
Jest taki stary kawał (od razu ostrzegę, że trochę buracki), w którym jeden zięć tłumaczy drugiemu na przykładzie, czym jest „ambiwalentne uczucie”. Według niego, jest to sytuacja tego typu, kiedy teściowa ma wypadek - spada w przepaść w nowym bmw. No i ja właśnie często mam ambiwalentne uczucia, kiedy zastanawiam się, czy niektóre rodzaje „sławy”, jakie zyskuje nasze miasto w regionie, czy w Polsce, przynoszą więcej pożytków, czy obciachu.
Weźmy chociaż ostatnią wizytę w Raciborzu pisarza Zbigniewa Rokity, autora świetnego reportażu literackiego „Kajś”, który aktualnie zdobywa rynek i uznanie czytelników książek. Ucieszyłem się, że na spotkanie z twórcą do biblioteki przyszło sporo ludzi, że przeczytali książkę, że do grona tych ostatnich zaliczyć można także byłego i obecnego radnego, czyli jednym słowem, że miasto żyje nie tylko cenami w „Biedronkach”.
Ale z drugie strony, dzwoni do mnie koleżanka z Gliwic (kiedyś raciborzanka) i mówi, że to straszna wiocha wyrzucać autorowi (podczas spotkania), że nie napisał o Raciborzu w osobistych wspomnieniach o Śląsku (Nowiny piszą o tym tutaj: Janusz Loch rozczarowany brakiem Raciborza w książce „Kajś” Rokity nagrodzonej NIKE). No jak miał kurde napisać wspomnienia o Raciborzu, skoro ich nie ma? Może nawet nigdy tu nie był. Oburzona koleżanka pewnie by jeszcze trochę posapała i na tym by się skończyło pastwienie nad raciborską zaściankowością, gdyby mnie licho nie podkusiło, żeby pochwalić się, że u nas książki to czytają nawet radni i że promują czytelnictwo na sesjach rady miasta.
Konkretnie „Kajś” pochwalił na ostatniej sesji radny Piotr Klima, który podzielił się z otoczeniem taką oto myślą na temat autora, że „Rada Miasta Racibórz powinna go w odpowiedni sposób uhonorować, jakąś nagrodą, podziękowaniem. Może zapała miłością do Raciborza i poświęci następne swe dzieło naszemu miastu? Może nawet na sesję powinniśmy go zaprosić i pogratulować…”. Jak widać nie na darmo Racibórz zasiedlają różne żywioły ludzkie: jedni mają pretensje, że chłop o nas nie napisał, drudzy za to samo chcą go honorować, nagradzać! A nawet zaprosić na sesję, co jak wiadomo, jest skrytym marzeniem każdego pisarza.
Ewa (moja rozmówczyni) skomentowała to tak, że wycofuje określenie „wiocha” i pomyśli nad czymś bardziej dosadnym. Tymczasem zaproponowała, żebyśmy zrzucili się na kurę rosołową i kopę wiejskich jaj, którą delegacja raciborzan zawiezie pisarzowi, żeby wspomagały jego wenę i poszukiwania inspiracji do twórczości literackiej. Na moją propozycję, że może lepszy byłby talon na okna plastikowe z Eko-Okien nie zareagowała.
Pożegnałem Ewę i zapadłem w zadumę. Ciekawe co ci Litwini dali Mickiewiczowi, że „Pana Tadeusza” zaczął od „Litwo, ojczyzno moja”…?
Zobacz pozostałe teksty Bożydara
Masz informację, która nadawałaby się do tej rubryki i chcesz się nią podzielić? Napisz: bozydar.nosacz@outlook.com
Ludzie
Były radny Gminy Racibórz, lider środowiska seniorów, zmarł w listopadzie 2023 roku. Miał 76 lat.
Radny Gminy Racibórz
Można by rzec, że ręce opadają. Ale przez takich radnych, to ręce już dawno odpadły.