BOŻYDAR NOSACZ: Aż strach się cieszyć
Z góry przepraszam za dwa „suchary”, którymi was poniżej uraczę, ale po prostu nie mogłem się oprzeć. Pierwszy kawał będzie o teściowej, a drugi o niedźwiedziu. A wszystko spaja tajemnicze i szykowne słowo „ambiwalencja”. No, ale po kolei - pisze Bożydar Nosacz w Złośliwym Komentarzu Tygodnia.
Niedawno przeczytałem na portalu nowiny.pl, że odbyło się posiedzenie nowo wybranej Młodzieżowej Rady Miasta Raciborza, której pierwsze obrady odbyły się w towarzystwie przewodniczącego normalnej (przynajmniej teoretycznie) Rady Miasta, czyli Mariana Czernera i wiceprezydenta Dawida Wacławczyka. No i od razu dopadła mnie ta nieszczęsna ambiwalencja, całkiem podobna do tej, jakiej doświadczył zięć ze starego kawału, któremu teściowa spadła w przepaść w nowiusieńkim mercedesie.
Moja ambiwalencja objawiła się tak, że pomyślałem: z jednej stronie fajnie, że dzieciaki się garną do działalności obywatelskiej, że chcą się przygotowywać do wejścia w „dorosły” świat, że może wyrosną z nich kiedyś lepsi radni, wójtowie i prezydenci niż ci, których teraz mamy. No, ale z drugiej, że jeśli ci młodzi ludzie będą, nie daj Bóg, wzorować się na obecnych samorządowcach (a na kim mają się wzorować?), to biada, oj biada nam w przyszłości. I że mam poważne obawy, kiedy śledzę wyczyny naszych samorządowców, czy ci „starzy” naprawdę są w stanie czegoś dobrego tych młodych nauczyć. Nie rozwijam tego wątku, bo opisuję go w odcinkach od wielu lat, niestety.
No, chyba, że ma być odwrotnie, czyli tak, jak powiedział wiceprezydent Wacławczyk (cytuję): „Jestem przekonany, że Ci młodzi ludzie dostarczą nam wiele inspiracji…”. No, gdyby to poszło w tę stronę, to byłbym spokojniejszy.
W związku z młodzieżową radą miasta przypomniałem sobie jeszcze, że dawno temu działał w niej także obecny poseł i wiceminister Michał Woś. W zależności od poglądów, będzie to zapewne dla rady albo reklama dobra, albo zła, jednak nie zmienia to faktu, że były członek młodzieżowej rady karierę polityczną zrobił. Nie wiem, jak bardzo wtedy rada miasta (ta „normalna”) dawała dużo lepszy wzór, od tej obecnej, ale co do zasady działała zdecydowanie skuteczniej. Wtedy przewodniczącym był Tadeusz Wojnar. Nie spotkałem się nigdy ze zwierzeniami obecnego posła, czy wiele mu ta młodzieżowa działalność pomogła, ale pewnie nie zaszkodziła.
I to jest pozytywny przekaz dla obecnej młodzieży w radzie. Aha, miał być jeszcze jeden suchar. Może też okazać się przydatny.
Idzie zajączek przez las i niesie pod pachą swoją pracę magisterską. Napotkany po drodze wilk pyta go, jaki jest temat pracy. „Zając najgroźniejszym zwierzęciem w lesie” – odpowiada zapytany.
– Taaak, no to może sprawdzimy jaki jesteś mocny – zachęca wilk – Chodź za krzaki.
Zając ochoczo się zgadza, idą za krzaki, skąd po chwili zaczyna dobiegać niesłychany łomot. Po pewnym czasie zza krzaków wychodzi zadowolony zajączek wraz z niedźwiedziem, który otrzepuje wesoło ręce.
– Widzisz zajączku – mówi miś – nie jest ważny temat pracy, tylko promotor.
Bożydar Nosacz
Zobacz pozostałe teksty Bożydara
Masz informację, która nadawałaby się do tej rubryki i chcesz się nią podzielić? Napisz: bozydar.nosacz@outlook.com
Ludzie
Radny, były wiceprezydent Raciborza
Radny Raciborza
Poseł na Sejm RP
samorządowiec, prezes SM Nowoczesna
Przygadał kocioł garnkowi , gazeta która od lat promuje nieudaczników i ludzi którzy tylko zmieniają stanowiska , nagle staje się obrońcą samodzielnego myślenia i twórczej inicjatywy . A przykład Prezesa Spółdzielni jest rechotem historii Panie Nosacz prawie jak w tym kawale o zajączku