"Nie strasz, nie strasz...", a może "Nie bądź śmieszny"? [FELIETON]
"Nie strasz nie strasz, bo się...". To, nieco już zapomniane, przysłowie przywrócił niedawno do życia Prezydent RP Andrzej Duda (w kontekście kolejnych gróźby putinowskiej Rosji wygłaszanych w kierunku głównie krajów Europy Centralnej). Tak jakoś przypomniało mi się ono, kiedy jedna z firm zażądała od społeczników z Bukowa, by ci zapłacili 2 mln zł odszkodowania. Za ich walkę o zablokowanie budowy asfaltowni w swojej miejscowości.
Sprawa ciągnie się już kilka lat. Owa firma miała swoją asfaltownię w raciborskiej Płoni, ale stamtąd musiała się wynieść. Oficjalnie dlatego, że funkcjonowanie asfaltowni w Płoni nie było sensowne ekonomicznie, bo mogła tam działać jedynie przez 4 godziny na dobę, ze względu na przekraczanie norm hałasu. Stąd firma zaczęła szukać nowego miejsca. Znalazła je w Bukowie, na prywatnym terenie, na jednej ze żwirowni. Pomysł zszokował sporą grupę mieszkańców tej miejscowości. Wskazują, że Buków już i tak jest poszkodowany przez działalność gospodarczą (m.in. tiry rozjeżdżające i brudzące drogi, a wyjeżdżające z hałdy w Bukowie), w dodatku otoczony przez wały polderu z jednej i zbiornika Racibórz z drugiej strony. Na domiar tego jeszcze asfaltownia. Dlatego powiedzieli: basta. W myśl słów jednego z liderów sprzeciwu, wypowiedzianych kilka lat temu na jednym z zebrań ("... posprzątanie g*wna u siebie i podrzucenie go sąsiadowi, problemu nie rozwiązuje, g*wno nadal śmierdzi...") uznali, że nie zgodzą się na budowę asfaltowni w swojej miejscowości.
Protesty nie ostudziły zapału firmy do budowy asfaltowni w Bukowie. Co jednak do dziś nie zostało zrealizowane. Szefowie firmy uznali, że "winni" są społecznicy z małego Bukowa. Bo podejmują działania, które uniemożliwiają realizację inwestycji. Ci zapewniają jednak, że działalność ich stowarzyszenia jest legalna, a oni sami nie prowadzą żadnych nielegalnych działań. Wykorzystują jedynie dozwolone prawem metody, bo nie chcą w swoim sołectwie asfaltowni. Nie mają wątpliwości, że żądanie firmy, by zapłacili wobec tego 2 mln odszkodowania, to próba zastraszenia.
Abstrahując od tego, czy pomysł budowy asfaltowni w Bukowie budzi uzasadniony lub nieuzasadniony niepokój społeczników, to mimo wszystko żądanie od mieszkańców Bukowa 2 mln zł za to, że nie chcą tej asfaltowni u siebie, nie wydaje się zbytnio mądrym posunięciem.
Jest polskie przysłowie "Nie strasz, nie strasz, bo się...". Jest też i inne - francuskie: "Śmieszność zabija pewniej niż każda broń".
Artur Marcisz
Artukul napisany przez nowiny buahaha buahaha jaj nie macie zeby napisac kto chce te pieniadze? Ta sama rasa ludzi widac tam rzadzi co w ratuszu w raciborzu. Z dziennikaestwem macie tyle wspplnego co rosja z uczciwoscia , zenadaten portal
Jeśli ci ludzie robią wszystko zgodnie z prawem to nie muszą się niczego obawiać, chyba że nie i wtedy trzeba ponieść konsekwencje.