BOŻYDAR NOSACZ: Co łączy transfer Lewandowskiego z mandatem dla posłanki
Czym żyć, gdy transfer Lewandowskiego doszedł już do skutku? Na to pytanie odpowiada niezawodny autor Złośliwego Komentarza Tygodnia.
Przeglądając internety przez ostatnie tygodnie, a może i miesiące, można odnieść wrażenie, że nie ma w Polsce ważniejszych problemów, niż ten, czy Lewandowski przejdzie z Bayernu do Barcelony. No i wreszcie przeszedł! Czym teraz będziemy żyć? Może mandatem o wartości 100 zł za przejście na czerwonym świetle na drodze bez ruchu, który państwo polskie reprezentowane przez komendanta głównego policji, prokuraturę i marszałka sejmu od dwóch lat wręcza posłance Gabrieli Lenartowicz?
Jak trafnie zauważył Michał Broniatowski z Onetu, w przypadku transferu Lewandowskiego wszyscy byli lub są zadowoleni:
- Lewandowski, bo w ostatnich latach piłkarskiej kariery spełniło się jego marzenie,
- Bayern, bo zgarnie kupę kasy za zawodnika, którego już za rok musiałby puścić za darmo,
- Barcelona, bo jest w trudnej sytuacji i wzmocni się o jednego z najlepszych napastników na świecie,
- wreszcie kibice, którzy znaleźli odpoczynek od inflacji, straszenia bezrobociem, brakiem węgla, wojną i rekinem pożerającym turystów w Egipcie.
Dla odmiany ja ośmielę się zauważyć, że w przypadku epopei z mandatem posłanki obecnej opozycji (więcej tutaj) jest całkowicie odwrotnie. Nie tylko chyba nikt nie jest zadowolony, ale dodatkowo cała, ciągnąca się od ponad 2 lat sprawa, jest jedną wielką tragifarsą i kompromitacją państwa polskiego, bo nie ma już szans, żeby zakończyła się dobrze. Bo jest już bez znaczenia, czy w końcu posłanka zapłaci te 100 złotych kary, gdyż przekaz, który trafia do obywatela i tak jest fatalny. Poważne instytucje zajmują się pierdołami, marnotrawiąc nasze – obywateli pieniądze i nadwerężając zaufanie do państwa, jako organizacji, która ma sprawnie działać, w tym wypadku w szczególności zapewniać nam bezpieczeństwo i tropić przestępców. Z całym szacunkiem do kodeksu wykroczeń, który zakazuje każdemu, także posłom, przechodzenia na czerwonym świetle (nawet, jeśli na ulicy faktycznie nie było ruchu), to jest wszystko, niestety, niepoważne.
A skoro tak, to może dodatkowo rodzić podejrzenia, że nie o pryncypialność policji tu chodzi, ale o dokuczenie przeciwnikowi politycznemu. Aż strach wierzyć w taką ewentualną bezmyślność, ale przyznam, że w transfer Lewandowskiego do Barcy też nie wierzyłem. I to dopiero w całej tej tragikomedii byłaby naprawdę fatalna wiadomość.
Zobacz pozostałe teksty Bożydara
Masz informację, która nadawałaby się do tej rubryki i chcesz się nią podzielić? Napisz: bozydar.nosacz@outlook.com
Ludzie
Poseł na Sejm RP
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Ja bym wygarnął!