Pierwszego zdania w języku polskim nie zapisano w Raciborzu
Jeśli fakty nie zgadzają się z miłością raciborzan do ich miasta to... tym gorzej dla faktów.
Wystawa o polskości Śląska, która wywołała gorącą dyskusję
Zamek mamy piastowski, zabytkowy budynek muzeum ufundował książę piastowski, w Raciborzu zapisano pierwsze zdanie po polsku, kolumnę maryjną ufundowali Gaszynowie, a w ostatnich stu latach z kawałkiem: to tu zaczęły wydawać się po polsku Nowiny Raciborskie, stoi Dom Polski „Strzecha”, działał Arka Bożek, mamy pomnik miejscowego biskupa Gawliny a także Matki Polki
Powyższe to fragment wypowiedzi wiceprezydenta Raciborza Dawida Wacławczyka, będącej częścią dyskusji wokół wystawy "My Polacy. O polskości Śląska", którą 18 kwietnia otwarto na Skwerze im. ks. prałata Stefana Pieczki w Raciborzu. Nie zamierzam wdawać się w dyskusję, ile w Śląsku jest pierwiastków polskich, czeskich, a ile niemieckich czy morawskich. Pragnę jedynie zauważyć, że twierdzenie "w Raciborzu zapisano pierwsze zdanie po polsku" nie jest prawdziwe.
Pierwsze zdanie po polsku
Pierwsze zapisane po polsku zdanie* znajdziemy w tzw. "Księdze henrykowskiej"** i brzmi ono: Day, ut ia pobrusa, a ti poziwai, a w wyniku transkrypcji: Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj (miał je wypowiedzieć osiadły na Śląsku czeskich rycerz Boguchwał do swojej żony, która mełła ziarno na ręcznych żarnach). Zapiska pochodzi z 1270 roku. Obecnie "Księga henrykowska" znajduje się w zbiorach Muzeum Archidiecezjalnego we Wrocławiu, a jej faksymile można zobaczyć w Henrykowie.
Hipoteza, którą w Raciborzu traktuje się jako pewnik
Piszę o tym nie dlatego, że tak bardzo rozeźliła mnie nieścisłość "wypowiedzi" wiceprezydenta Raciborza, lecz dlatego, że w Raciborzu od lat bezrefleksyjnie potwarza się pogląd, jakoby "pierwsze zdanie po polsku" zapisano w tutejszym klasztorze dominikanów. Traktuje się to jako pewnik. Zdarza się, że w tej formie jest ono przekazywane dzieciom podczas lekcji historii. Tymczasem jest to tylko domniemanie, które budzi wątpliwości znacznej części środowiska naukowego.
Wszystkiemu "winny" śp. prof. Gerard Labuda, autor hipotezy o zaginionej kronice autorstwa Wincentego z Kielczy, która miała być jednym ze źródeł, na których swoje "Roczniki"*** oparł Jan Długosz. To właśnie Długosz, opisując bitwę pod Legnicą, przytoczył tzw. zdania legnickie, jakie miały zostać wypowiedziane podczas starcia rycerstwa pod wodzą Henryka Pobożnego z siłami Mongołów w 1241 r.
Mongolski szpieg próbował zasiać panikę wśród chrześcijan nawołując po polsku: Byegaycze, byegaycze (Biegajcie, biegajcie). Z kolei książę Henryk Pobożny, widząc rycerzy uciekających z pola bitwy, miał powiedzieć: Gorze szą nam stalo (Gorze się nam stało).
Profesor Labuda doszedł do przekonania, że tworzący w drugiej połowie XV wieku Jan Długosz sporządzając swoje "Roczniki" musiał opierać się na źródle, które powstało niedługo po 1241 r., gdy wciąż żywi byli świadkowie (i pamięć) o klęsce wojsk chrześcijańskich pod Legnicą. Stąd tak dokładny opis przebiegu starcia w jego dziele. Zdaniem Labudy, autorem zaginionej kroniki był Wincenty z Kielczy. W tym miejscu dochodzimy do Raciborza, bowiem Wincenty z Kielczy przez pewien czas był przeorem klasztoru dominikanów w Raciborzu i właśnie tutaj zapisał owo hipotetyczne "pierwsze polskie zdanie", czyli wspomniane Gorze szą nam stalo. Dzieło Wincentego z Kielczy miało przetrwać do czasów Jana Długosza, ale nie przetrwało do dziś.
Kolorowanie historii Raciborza. Tylko po co?
To atrakcyjna hipoteza, ale jednak tylko hipoteza, na której poparcie mamy tylko poszlaki. Dlatego dopóki nie odnajdziemy dowodu w postaci zaginionej kroniki Wincentego z Kielczy, dopóty pierwszym polskim zdaniem będzie Day, ut ia pobrusa, a ti poziwai.
Hipoteza profesora Labudy jest ciekawa i warta propagowania. Jednak wyłącznie przy zastrzeżeniu, iż jest to tylko domniemanie.
Natomiast historii Raciborza nie trzeba koloryzować. Bez tego jest przebogata.
Wojciech Żołneczko
* Filolodzy znajdują w nim również komponenty śląskie i czeskie.
** Liber fundationis claustri sanctae Mariae Virginis in Heinrichow (Księga założenia klasztoru świętej Marii Dziewicy w Henrykowie).
*** Annales seu cronicae incliti Regni Poloniae (Roczniki czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego).
Ludzie
Radny, były wiceprezydent Raciborza
Były przewodniczący radny miejskiej w Krzanowicach
Lata temu Pan Profesor pochodzący z Kresów, nazwiska już niestety nie pamiętam, powiedział do nas studentów " Proszę Państwa, po minimum 600 latach nieobecności Polski na tych ziemiach, nie możemy mówić o ziemiach odzyskanych, to są ziemie zagarnięte". Moi przodkowie, łącznie z rodzicami marzyli o powrocie do stanu sprzed 1945 roku na tych terenach. Dla nich ojczyzną był Heimat Schlesien, ale tego Polacy nigdy nie zrozumieją, bo Heimatu się nie da zrozumieć po polsku.