Dwie firmy pogrzebowe przekroczyły wszelkie granice. Czytelniczka Nowin o szokującym procederze walki z konkurencją
Mieszkanka naszego regionu informuje o bulwersującym procederze zrywania klepsydr przez niektóre firmy pogrzebowe.

Publikujemy list naszej czytelniczki, którą do głębi oburzył proceder zrywania klepsydr przez konkurujące ze sobą zakłady pogrzebowe. Mamy nadzieję, że w ten sposób uda się dotrzeć do (anty)bohaterów tej sprawy i skłonić ich do refleksji nad swoim postępowaniem.
W tym tygodniu pochowałam ojca. W trakcie organizacji pogrzebu dowiedziałam się o pewnej praktyce stosowanej przez konkurencyjne zakłady pogrzebowe. Proceder tępienia konkurencji polega na zrywaniu klepsydr wywieszanych przez konkurencyjne zewnętrzne firmy pogrzebowe ze słupów ogłoszeniowych w swoich rodzimych parafiach.
Skonfrontowałam ten stan rzeczy, rozmawiając z właścicielami kilku przedsiębiorstw pogrzebowych, którzy potwierdzili tego typu praktyki wśród konkurencji. Następnie zgłosiłam ten fakt w parafii mojego ojca, gdzie dowiedziałam się, że słupy ogłoszeniowe należą do gminy i rzekomo nic nie wiedzą o takich praktykach. W trakcie rozmowy wyszło jednak na jaw, że podobno doszło do interwencji w sprawie dwóch zwaśnionych firm pogrzebowych, stąd wniosek, że temat był jednak znany w probostwie.
Czytając wywieszone nekrologi, mało kto zwraca uwagę na autora wydruku (czyli zakład pogrzebowy), lecz na dane zmarłego człowieka, któremu - jak i jego rodzinie - należy się godność i szacunek. To nie są polityczne wybory, podczas których akcje zrywania plakatów i/lub naklejania plakatów 'wrogów partyjnych' stanowią element walki wyborczej, gdyż tutaj kandydaci są żywymi ludźmi i są w stanie się bronić. Z definicji zmarli sami w sobie nie są już w stanie podejmować jakichkolwiek działań ani czynności prawnych, a tym bardziej się bronić. Podsumuję to w następujący sposób: To istne emocjonalne prostactwo i postawa niemal z epoki kamienia łupanego.
De facto nie ma żadnych podstaw do polemizowania z takim barbarzyństwem, które wybiega już poza zakres działania zwykłych hien cmentarnych. Naiwnie zastanawia mnie jednak, jak się to ma do postawy chrześcijańskiej, która jakoby ma nieść w sobie miłość i miłosierdzie, co jest chyba pytaniem retorycznym. Tak jak otwarte jest pytanie, czy kościół w takich sytuacjach odsunie od siebie miskę z wodą do umycia rąk Piłata i zabierze głos w tej sprawie. Pomnik trwalszy niż ze spiżu po tym nie powstanie.
Nie jest moim celem moralizowanie, opisany mechanizm, który w mojej ocenie nie mieści się w ramach cywilizacyjnych, nie jest jednak li tylko błądzeniem człowieka zgubionego, lecz działaniem celowym i podlegającym prawu karnemu. Ze względu na odejście mojego ojca czuję jednak potrzebę wytknięcia postaw i procederów, z których powodu poza niezmierzonym smutkiem można poczuć całą paletę przykrych odczuć: od żalu i oburzenia, po wstręt i bezsilność. Nie jest to dobre na czas żałoby.
Zgłaszam ten temat, gdyż mój ojciec był czytelnikiem Państwa czasopisma, a także wielokrotnym laureatem wygranych w publikowanych w gazecie krzyżówkach.
(Imię i nazwisko do wiadomości redakcji)
Najgorsze w tej całej sytuacji jest to, że nie ma tutaj miejsca na szacunek, przede wszystkim dla zmarłych, którzy zapewne chcieliby zostać pożegnani przez swoich znajomych, lecz tym nie jest dane poznać datę i godzinę pogrzebu. Zrywanie nekrologów (dodajmy ZANIM odbędzie się pogrzeb, ponieważ osoba pisząca jeden z komentarzy powyżej źle zinterpretowała list czytelnika) kojarzy mi się z niesławnym procederem łodzkich "łowców skór". Wiadomo, że nie można zestawiać zabijania ludzi z usuwaniem klepsydr z tablic ogłoszeniowych, jednak skojarzenia z biznesem pogrzebowym i jego (jak widać często szemranymi) układami z różnymi instytucjami, firmami etc. są nieuniknione.
Pozostaje kwestia kto jest właścicielem tablic ogłoszeniowych, z których zrywane są nekrologi. Może właściciel powinien zainteresować się problemem na poważnie i wyciągnąć konsekwencje wobec wandali, czy hien, którym przeszkadza informacja o ostatnim pożegnaniu parafian umieszczona na słupie przez konkurencyjny zakład pogrzebowy.
Zgodzę się również, że także z ambony powinno wybrzmieć wyraźne STOP dla tego haniebnego procederu.
Jeżeli jest już dzień po pogrzebie ,to chyba oczywista sprawa iż trzeba zrobić miejsce na następne nekrologi tzn. aktualnych pogrzebów . Ja sam ostatnio dzień po pogrzebie zerwałem nekrolog o pogrzebie z naszej rodziny , bo blokował miejsce na tablicy ogłoszeń .
W Zawadzie podobno farorz dziękuję firmie pogrzebowej z nazwy jeszcze na mszy. Oczywiście przypadkiem tylko jednej, konkretnej firmie...
Że co? Klepsydry zrywano już w epoce kamienia łupanego???
Nagłośnić które to firmy i po sprawie...
Proceder znany jak w części powiatu wodzisławskiego, tak i rybnickiego. Klepsydry znikają - nie żeby je ktoś tylko zdzierał, bo na ziemi nie leżą - gagatek zabiera ze sobą i pewnie ma potem odpalone od sztuki.
Tutaj jedynie proboszcz musiałby z ambony napiętnować takie akcje, bo przecież w naszym państwie prawa parafianie sami nie będą (czytaj nie mogą) polować na gadzinę . Dlaczego jednak tak się nie dzieje? - o to aż strach pytać...