Piotr Dominiak: Od morza do Raciborza...
Miasto huczy od komentarzy, że potrzebne są inwestycje, nowe i lepsze miejsca pracy, infrastruktura, wizja rozwoju. Potrzeb tych nawet nie trzeba artykułować, one są aż do bólu oczywiste. Naszemu miastu potrzeba impetu, wspartego zasobami z zewnątrz, który pchnąłby nas na drogę rozwoju i wywołując nabierającą na sile masę krytyczną, spowodowałby czas prosperity.
W opublikowanym kilka tygodni temu felietonie pt. "Nie lękajmy się dinozaurów" opisywałem przypadek małej polskiej miejscowości Bałtów, gdzie znalezienie śladu dinozaura spowodowało, że realizowane są tam obecnie publiczne i prywatne inwestycje wielokrotnie przewyższające swoją wartością wielkość budżetu gminy. Nam, raciborzanom, taki odcisk stopy dinozaura jest potrzebny jak lekarstwo śmiertelnie choremu. Bez niego miasto dalej będzie coraz bardziej się kurczyć, starzeć, tracić na sile, zapadać i kisić we własnym sosie.
Nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale ślad ten został u nas odkryty już w latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku. Został jednak przysypany na kilka dekad grubą warstwą kurzu politycznych wojen, przemian, partykularnych interesów, niekompetencji, braku wizji i niechęci do zmian. Ślad ten to kanał Odra - Dunaj. Inwestycja o skali znacznie przewyższającej wszelkie inne dotychczasowe przedsięwzięcia i najśmielsze marzenia. Wymagająca równie niewyobrażalnego wysiłku zbiorowego i największej śmiałości całej społeczności naszego miasta.
Mam nieodparte wrażenie, że obecne władze Raciborza nie zdają sobie sprawy z faktu, że stoimy przed historyczną szansą wyrwania miasta z wieloletniej stagnacji. Nie powinienem się tym dziwić, bo w końcu zacofanie Raciborza to największe osiągnięcie obecnych władz. W sprawie kanału starosta raciborski Adam Hajduk najpierw stwierdził, iż słyszał, że kanał ominie powiat raciborski, ale nie będzie psuł nastroju. I na tym działania starosty się zakończyły - na usłyszeniu. Również władze miasta sprawy nie dostrzegają. Dwa miesiące temu radny Raciborskiego Stowarzyszenia Samorządowego Nasze Miasto, Robert Myśliwy, podczas posiedzenia Komisji Gospodarki Miejskiej Rady Miasta Racibórz zgłosił wniosek w sprawie zorganizowania specjalnego posiedzenia tejże komisji z udziałem specjalistów z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, które miałoby być poświęcone tematyce kanału Odra - Dunaj. Do dziś nie zrobiono w tym temacie niczego, mimo że wniosek Myśliwego został formalnie przegłosowany jako wniosek komisji.
Dzięki kanałowi może powstać u nas wielki port, centrum logistyczne będące ważnym elementem europejskiego transportu śródlądowego. Rozmowy w tej sprawie z Komisją Europejską prowadzą obecnie Czesi i są one na bardzo zaawansowanym etapie. Unia sfinansuje inwestycję szacowaną na kilka miliardów euro prawdopodobnie w 80 - 90%. Czesi mają już wszystko zaplanowane i tylko czekają na sygnał do uruchomienia koparek. To oni osiągną z tego tytułu największą korzyść. Trudno się dziwić, skoro u nas słychać jedynie od czasu do czasu nieśmiałe głosy niepewności w tej sprawie. Ale, jak twierdzi Starosta Hajduk to dlatego, by "nie psuć nastroju".
Sytuacja tymczasem jest bardzo poważna i wymaga podjęcia zdecydowanych kroków już dziś. W Urzędzie Miasta i w Starostwie Powiatowym powinien zostać powołany wspólny zespół kompetentnych specjalistów, których zadaniem byłoby przygotowanie miasta do realizacji inwestycji. Jego członkowie powinni wiedzieć na temat tego przedsięwzięcia wszystko, co można o nim wiedzieć. Zespół powinien nawiązać i rozwijać dobre kontakty z instytucjami rządowymi Polski i Czech oraz Unii Europejskiej, które są ważne z punktu widzenia budowy kanału. Jego członkowie powinni pracować nad zmianą strategii rozwoju miasta i powiatu raciborskiego, tak by zakładały one budowę kanału i koncentrację wysiłku na tej inwestycji. Zespół powinien pracować nad realizacją inwestycji wspierających, nad stworzeniem struktur organizacyjnych zdolnych obsłużyć port. Powinien on wreszcie wywierać silny nacisk na rząd i odpowiednie ministerstwa, aby port został zlokalizowany w Raciborzu, a nie w Gorzyczkach (które obecnie mają największe szanse na tę inwestycję, ze względu na bliskość autostrady A1) czy w Gliwicach. Potrzebny jest silny lobbing za budową obwodnicy i drogi ekspresowej, które usprawnią komunikację Raciborza z większymi sąsiednimi miastami. Potrzeba nawiązania ściślejszej współpracy z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową w Raciborzu i stworzenia kierunków (także w szkołach ponadgimnazjalnych), na których będą kształcone osoby zdolne obsłużyć centrum logistyczne. Potrzeba wreszcie porozumienia wszystkich środowisk politycznych oraz grup społecznych Raciborza. Przedsięwzięcie wymaga działań ze strony nie tylko władz wykonawczych. Jeżeli inwestycji nadamy charakter priorytetowy, nie powinno nikogo dziwić, że zostaną na jakiś czas ograniczone wydatki na kulturę, sport, bieżące remonty chodników czy elewacji poszczególnych szkół. Taka decyzja wymaga od władz prowadzenia umiejętnej komunikacji ze społeczeństwem, rozmawiania, poszukiwania wspólnych rozwiązań. Niemożliwe chyba jest prowadzenie takiego dialogu działając podobnie, jak Prezydent Raciborza Mirosław Lenk, który wypowiedział niedawno III wojnę światową środowisku ludzi skupionych wokół kultury, twierdząc zarazem, że przygotowuje debatę o kulturze w mieście.
Aby zobrazować bierność raciborskich władz w tej sprawie (i w wielu innych), pozwolę sobie sparafrazować wypowiedź analityka kijowskiego Instytutu Współpracy Euroatlantyckiej, Wołodymyra Horbacza, który niedawno w wywiadzie dla Gazety Wyborczej opowiedział dowcip opisujący sytuację polityczną na Ukrainie. "Podczas posiedzenia Rady Miasta Racibórz, jej przewodniczący, Tadeusz Wojnar mówi, że sytuacja miasta jest tragiczna, kryzys, bezrobocie, dziury w drogach itd. Ale, powiada Wojnar, mamy dwa wyjścia z sytuacji: realistyczne i fantastyczne. Jedno jest takie, że zakasujemy rękawy, bierzemy się do roboty i rozwiązujemy nasze problemy. To jest wyjście fantastyczne. Realistyczne jest takie, że przyjeżdżają Marsjanie i wszystko robią za nas".
Wszelkie analizy socjologiczne jednoznacznie wskazują, że zbiorowy wysiłek jest piętą achillesową Polaków. Najwyższy czas zmienić to i wyjść poza horyzont partykularnych interesów. Panie Prezydencie, Panie Starosto i - przede wszystkim - Panie Przewodniczący Rady Miasta, potraktujmy chociaż tę jedną rzecz jako projekt inwestycyjny, a nie polityczny. Jako zadanie, które w perspektywie przyniesie wszystkim (nie tylko raciborzanom) korzyści. Siądźmy zgodnie do stołu - bez wcześniejszego wypowiadania wojny - i dyskutujmy o tym, co zrobić, by Odrą zaczęło wreszcie płynąć mleko z miodem, zamiast ścieków z Czeskich fabryk. I róbmy to.
Piotr Dominiak
RSS Nasze Miasto
Opinie oraz treści zawarte w rubryce Publicystyka przedstawiają wyłącznie własne zdanie autorów i mogą ale nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji. Masz coś ciekawego do przekazania szerszemu gronu - zapraszamy na łamy portalu nowiny.pl - opublikujemy Twój felieton bezpłatnie. Wyślij swoje przemyślenia na adres portal@nowiny.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji materiału.
fakt faktem raciborz sie cofa choc rada miasta itp robia wszystko aby tak niebylo ... moze zacznijcie od tego zeby ludziom dac wiecej mieszkan LIKWIDUJCIE PUSTOSTANY wciskajac tam takich co nieplaca za mieszkania bo w sumie dlaczego tacy maja mieszkac w normalnych ladnych mieszkaniach a inni placa kolosalne odstepne i zyja w naszym miescie jak UCHODZCY!!!!!!!!!!!!!????????BEZ MELDUNKOW? prosze robcie z tym porzadek a miasto moze ruszy i bedziemy mogli mowic takze NASZE MIASTO...
Po przeczytaniu tych oto artykułów: (czytać mogą tylko ci, którzy nie wyczerpali dziś jeszcze limitu na czytanie ze zrozumieniem i ... ci, którym żona dała; @ moderator: wygląda na to że seks z żoną to na NR temat tabu godny wymoderowania a wyzywanie od internautów od głupków przez impotentów to już nie - śpisz moderatorze?)
http://opole.gazeta.pl/opole/1,35114,7234468,Poplyniemy_Odra_z_Opola_do_Morza_Czarnego_.html
http://gliwice.naszemiasto.pl/artykul/69497,kanal-slaski-polaczy-odre-z-wisla,id,t.html?kategoria=678&sesja_gratka=74e77bafa087db6c427f22db6607c87b
zastanawiam się dokąd nam bliżej.
A tu jeszcze inna "groźna" koncepcja:
http://www.terazodra.org/news.php?readmore=12
Gdyby powstał taki styk kanałów, to K-K byłby bezkonkurencyjny jako port przeładunkowy. Z resztą i tak jest. Ciekawe czy w Raciborzu ma szansę powstać coś więcej niż tylko śluzy (choć to i tak jakieś miejsca pracy) no i na ile zagrozi to interesom tych, którzy przez 40 lat mają wydobywać kruszec ze zbiornika RD? Może właśnie w tym rzecz?
"Błąd logiczny"... Jak się domyślam to co innego jak wiadro pomyj? Chce Pan powiedzieć panie Dominiak, że jedynym problemem jest, iż nie ma Pan władzy wykonawczej? Jak rozumiem wszystkie inne przymioty na swoim miejscu (np, tyłek na stołek)? Chcecie pokazać, że jesteście lepsi od Wojnara i Jarosza. Ale to przecież Pańscy koledzy z NaM tę władze zdobyli (K. Myśliwy, R. Myśliwy, D. Wacławczyk i wielu innych) dla PO. Wiem, że Pan nie startował w wyborach, ale to Pan wspierał kandydatów PO (już nie wspomnę o Prezydencie Lenku) i to dzięki nim rządzą ci ludzie. Ktoś z was rozmawiał z nimi o sprawie która Pan porusza? Przecież to nie PiS czy SLD rządzi w kraju! Nie wnikam jak uprzedzenia personalne przeszkadzają w tym żeby rozmawiać np. z Jaroszem, ale do "Gabrysi" chyba nic nie macie? No tak, ale "ja nie mam władzy wykonawczej, dlatego strzelę kolejny felieton".
Dominiak zajmij się czym pożytecznym a nie filozofuj pacanie.
Chomik jesteś nie tylko bojaźliwy, przepraszam, lenkliwy, ale również głupi i chamski. Odwal się od mojej żony paskudny gryzoniu.
wamie, Twoje pytanie zawiera błąd logiczny. To władza wykonawcza dostaje pieniądze od podatników, żeby takimi sprawami się zajmować i to ona posiada wszelkie instrumenty do lobbowania, my wypełniamy zadanie opozycji - patrzymy władzy na ręce i mówimy co jest złe i co, naszym zdaniem, można zrobić lepiej. A Pani Lenartowicz swój sukces zawdzięcza wyborcom z Raciborza, więc powinna sama czuć się zobowiązana do tego, żeby podejmować działania, których efektem będzie wszechstronny rozwój naszego miasta. Poza tym Pani Lenartowicz jest w jednej partii z posłem Siedlaczkiem, czy wiceprzewodniczącym rady miasta Jaroszem. Partia ta należy do koalicji rządzącej w mieście, a szef Rady Miasta Wojnar organizuje jedno ze spotkań tej partii z posłem Palikotem. Zapytaj więc ich wszystkich czy - w przerwie obrad koła powiatowego swojej partii - pogadali z Lenartowicz na ten temat, czy tylko zastanawiali się nad tym, jak zniszczyć opozycję.
No właśnie - zastanawia mnie na ile obawy o konieczność płacenia odszkodowań są uzasadnione i czy to jest nieuchronne, czy jednak można się przed tym zabezpieczyć, no i na ile. Rzeczywiście, zaprzestać myśleć o budowie kanału tylko z powodu obaw niemających poparcia jest bez sensu, ale może one poparcie mają? Nie wiem, tego - dlatego popieram - trzeba to koniecznie zbadać by rozstrzygnąć wątplwości.
(XXXXXXX - komentarz został zmoderowany przez administratora z powodu naruszenia regulaminu)
Ja pochodze z Raciborza i dlatego musze sie wstydzic za niektore komentarze obecnych "Raciborzan". Patrzrcie co sie dzieje z miastem ktore w przeszlosci bylo tak piekne(patrz stare widokowki).Autor artykulu ma racje ze to jest moze ostatnia szansa dla Raciborza dlatego bym sobie zyczyl zeby w koncu zaczeto pracowac i myslec o losach i przyszlosci miasta .
Czy moje pytania są zbyt trudne, czy tylko "wiadrem pomyj" Panie Dominiak?
już się obawiałem, że temat zakończy się wiadrem wylanych na mnie pomyj, ale dziękuję Chomikowi i następnym komentatorom za podjęcie tematu. Po pierwsze, co do "grup lobbingowych" w Raciborzu to, jak pisałem, wszystko wymaga odpowiedniej komunikacji ze społeczeństwem. Przyznam szczerze, że posiadanie własnego zdania w Raciborzu wiąże się z tym, że - prowadząc jednocześnie organizacje pozarządową - na dotacje z budżetu miasta nie ma co liczyć. Wobec czego moja organizacja (ASK) nie jestem żadnym beneficjentem środków gminnych. Ale ta sytuacja wyrządziła więcej korzyści ASKowi, niż można sądzić. Uniezależniliśmy się od obecnych władz i realizujemy obecnie więcej działań, dysponując zdecydowanie większymi pieniędzmi i możemy do tego zachować pełną swobodę wypowiedzi, bo pieniądze na projekty pozyskujemy w całości z funduszy zewnętrznych. Ja jestem w tej materii daleki od tego, żeby poszerzać pule pieniędzy przeznaczane z budżetu na działania jakichkolwiek organizacji w Raciborzu. Należy raczej stworzyć system wsparcia i zachęt dla organizacji, który spowoduje, że będą one w stanie pozyskiwać fundusze np z PO KL, Euroregionu Silesia itp, ale to temat na osobny tekst. Dlatego pewne rzeczy można spróbować zrobić mniej boleśnie, niż na pierwszy rzut oka się wydaje.
Kolejna sprawa - czy sądzę, że kiedy nasz rząd nie jest sprawą kanału zainteresowany, możemy zrobić coś więcej? Oczywiście, możemy zrobić bardzo dużo. Ze Stowarzyszeniem ASK realizowaliśmy niedawno projekt pn. "Rozwój stosunków Polsko - Czeskich. Sąsiedz - A Je To", dotyczył on przede wszystkim rozwoju stosunków pomiędzy organizacjami pozarządowymi z Polski i Czech. Na organizowaną przez nas w grudniu konferencję w Raciborzu, nad którą patronat objął MSZ, przyjechał dyplomata z departamentu strategii i planowania polityki zagranicznej. W rozmowach kuluarowych powiedział mi, że dla polityki realizowanej centralnie bardzo ważne są inicjatywy podejmowane oddolnie w zakresie współpracy transgranicznej. Dodał też - w tym miejscu to chyba najważniejsze - że charakter i jakość tych działań mają bezpośredni wpływ na tworzone przez ministerstwo strategie i plany współpracy międzynarodowej, a przede wszystkim na kierunki ich działań. Dla mnie wniosek jest oczywisty - jeżeli sami zaczniemy działać w tym kierunku, rozeznamy temat do najdrobniejszego szczegółu, zatrudnimy i przeszkolimy osoby zdolne sprawą zajmować się profesjonalnie, to wtedy postawimy Polski rząd niejako przed faktem dokonanym - będziemy mieli pomysł, gotowe plany, przygotowanych ludzi i struktury organizacyjne. To są silne argumenty w rozmowie o tym, gdzie mógłby zostać zlokalizowany port. A tak, jakie mamy argumenty, że starosta słyszał, że to i tak gdzie indziej będzie? Tym bardziej, że mamy idealną sytuację polityczną: przewodniczący parlamentu UE - Jerzy Buzek - który w znacznej części głosy otrzymał od mieszkańców naszego powiatu. Trzeba wykorzystać tę szansę, bo drugi raz się nie zdarzy. Buzek może nam pomóc w negocjacjach z Czechami. Może też pomóc przekonać Polski rząd do lokalizacji portu u nas. Tylko trzeba do niego pielgrzymować i naciskać. W sprawie odszkodowań rzeczywiście brak mi wiedzy prawnej i ekonomicznej, dlatego postuluję powołać zespół specjalistów do zajmowania się tematem. A poza tym uważam, że bez podejmowania ryzyka nie ma postępu. Jak śpiewał Kazik: "postęp wymaga odwagi i wyrzeczeń" :). Roszczeń mieszkańców jednak bym się nie obawiał z tego względu, że ewentualny port powstałby w w wyniku zalania i dostosowania suchego zbiornika Racibórz Dolny. Sytuacja jest więc komfortowa. I do inwestycji można też zaangażować graczy ze świata biznesu. Daleko szukać nie trzeba: o ile dobrze pamiętam Rafako otworzyło jedną z fabryk na Krymie. Mogliby być więc bezpośrednim beneficjentem tego korytarza transportowego. Więc jest szansa, że sami mogliby zainteresować się inwestowaniem w rozwój raciborskiego portu. Czy to wszystko jest możliwe? Nie wiem. Na pewno - jak ktoś słusznie zauważył w komentarzach - jestem marzycielem. Ale współczuję tym, którzy marzeń nie mają. A znam też kilku Czechów i wiem, że są oni wielkimi marzycielami. No i kanał Odra - Dunaj już niedługo będą mieli.
W Europie potrzeby zgłaszane są oddolnie,Cała idea zrównoważonego rozwoju przyświecająca Ramowej Dyrektywie Wodnej opiera się na tej formule.Nie ma na co czekać tylko rozpocząć przynajmniej procedury ,po to aby nie obudzić się z ręką w nocniku mając przeciwko sobie eko-terrorystów itp.Racibórz miałby szanse mieć znaczenie z logistycznego punktu widzenia,ponieważ leży blisko odgałęzienia kanału, zaprojektowanego jeszcze w latach siedemdziesiątych i noszącego nazwę Kanał Sląski.Kanał o którym piszę miał połączyć Odrę z Wisłą i biec doliną rzeki Ruda z początkiem w Kuźni Raciborskiej przez Rybnik do Krakowa.
Chomik najlepiej wejdź do swojej norki i zapadnij w sen zimowy. Twoje głodne gadki przypominają mi ględzenie naszej lenkliwej władzy. Warszawa może być mało zainteresowana kanałem, ale jeśli Czesi zaczną go budować to muszą się nim podpiąć do Odry, więc Warszawa i tak nie ma wyboru i polską część tej inwestycji musi wziąć na siebie. A od władz miasta i powiatu zależy teraz czy w Warszawie sobie o kanale i Raciborzu przypomną czy znowu nas pominą i zrobią port w jakimś dziwnym miejscu byleby nie w Raciborzu, w którym władza się wszystkiego boi i ma w d..ie inwestycje w infrastrukturę, która może ożywić miasto.
a u nas, zamiast rzeczowej dyskusji o przyszłości miasta, trwa debata o budkach bożonarodzeniowych w 2010. tylko, że o tym "kiermaszu" nikt spoza miasta nie usłyszy, a nawet jezeli usłyszy, to i tak do nas nie przyjedzie. wspaniały kiermasz jest w stanie zrobić każda wiejska szkółka - bez ingerencji wójta, burmistrza czy prezydenta. zamiast poważnych inwestorów w mieście, mamy rozwalające się budy na rynku, które tworzą "cudowny" nastrój.
Tak, to prawda, że inwestycje wymagają ograniczenia wydatków na kulturę, sport i remont chodników. I to sporego ograniczenia. Chcąc robić kulturę i sport trzeba zadbać o bazę ekonomiczną. Ale przecież w samym Raciborzu nie ma takiego lobby, które optowałoby za inwestycjami. Przeciwnie, jest lobby sportowe i lobby kulturalne, które uważa, że dostaje za mało i pewnie ma rację. Pan, Panie Dominiak, też należy do tego lobby, ale nie chodzi mi o czynienie zarzutów - przeciwnie - z tego względu należy docenić Pana wypowiedź i szczerze pogratulować, że zdaje sobie Pan z tego sprawę. Ale czy NaM będzie w stanie powiedzieć tym środowiskom - przykro nam, tym razem bez dotacji? To pierwsze pytanie. Druga rzecz - można ograniczać wydatki na kulturę i sport, ale wtedy jeśli zostaną one odpowiednio ulokowane i rzeczywiście wesprą rozwój ekonomiczny, (który następnie wspomoże kulturę i sport). W przeciwnym razie - nie ma to najmniejszego sensu. Tworzenie kolejnego logo, kolejnej mapy, czy kolejnego hipermarketu a nawet kolejnej ścieżki rowerowej nie ma zbyt wiele wspólnego z tworzeniem twardych podstaw rozwojowych. Czy NaM będzie w stanie zaproponować coś naprawdę sensownego, by z czystym sumieniem ograniczyć wydatki na kulturę i sport? I trzecia sprawa - czy sądzi Pan, że w sprawie kanału Odra - Dunaj, kiedy nasz rząd nie jest jego budową w ogóle zainteresowany, można zrobić coś więcej, oczywiście poza samym lobbingiem u władz centralnych? Czy bardziej odważne działania na poziomie lokalnym, rzeczywiście nie doprowadzą do zbiorowych roszczeń mieszkańców z tytułu spadku wartości gruntu? Tak przecież argumentowano zaniechanie dalszych działań w tym kierunku? Czy te argumenty uważa Pan za nietrafione? A może sądzi Pan, że miasto powinno jednak ponieść w tej sytuacji ryzyko takich kosztów???? A może są sposoby, by odszkodowania wypłacała strona czeska, skoro ona zamierza czerpać korzyści z tej inwestycji? Czy jest to w ogóle możliwe? Jeśli nie - to obawiam się, że trzeba będzie poczekać aż dojdzie do porozumienia na szczycie państw Polski i Czech. Czy wtedy nie będzie jednak za późno na rozmowy o porcie i trasie, jaką kanał ma przebiegać? Może znowu ubiegnie nas jakiś Rybnik? Nie sądzi Pan, że gdyby miasto miało płacić olbrzymie odszkodowania tylko za to, że wprowadziło zmiany w planie zagospodarowania, które niewiele jeszcze znaczą, to takie działanie byłoby lekkomyślnością? A może zna Pan sposób na zminimalizowanie tego ryzyka? Zapewne nie, bo to wymaga sporej wiedzy z zakresu prawa i ekonomii, ale może się mylę. Jedno jest pewne - kanał może być szansą. Może to nie znaczy jednak, że musi, a szanse to jeszcze nie korzyści. Zgadzam się zatem, że bez powołania sztabu fachowców bardziej realnej pomocy można spodziewać się od Marsjan. Ale nie chodzi o fachowców którzy nakażą dla świętego spokoju wydać olbrzymie pieniądze po to tylko by nie stracić szansy na kanał. To muszą być fachowcy, którzy posiadając 100% wiedzy o materii- będą w stanie oszacować tak realne szanse na kanał jak i realne korzyści z jego budowy. Jeśli okaże się, że korzyści są w zasięgu możliwości, wtedy dopiero można podejmować konkretne działania. Stworzenie takiego sztabu specjalistów, który będzie w stanie wspierać lobbing to dla NaM duża szansa, podobnie jak dla miasta. Jednych i drugich trzeba szukać poza Raciborzem a to niełatwe, więc pewnie dlatego lepiej organizować wycieczki - w ramach stosunków partnerskich - - na Księżyc, Marsa a i pewnie na inne planety spoza układu słonecznego, z których mieszkańcy w niczym nam nie pomogą ale i przecież nie zaszkodzą.
Same korzyści: rozbudowa infrastruktury drogowej i kolejowej, może nawet porządne połączenie do A1. Dobra infrastruktura przyciąga inwestorów szczególnie tych produkujących duże podzespoły (jak np RAFAKO) bo barkami łatwiej i taniej transportować gabaryty. Racibórz ma duże szanse na port bo już jest budowany zbiornik, jest już przygotowany teren. Przez miasto przechodzi międzynarodowa linia kolejowa. Prawdą jest, że nasi rządzący to ciecie a nie menedżerowie. Największymi problemami jest akcja zima, jarmark na rynku i wymyślanie przecudnych zastosowań remontowanych miejskich obiektów, żeby dostać pieniądze z UE, w nazwie obowiązkowo "transgraniczna" i płacz że nikt na allegro nie chce kupić starego szpitala z kostnicą i placu długosza :)
Ale głupoty.Jakbym czytał wodolejstwo z lat 70 tych.Utopcie się w tym kanale Odra -Księzyc.
Jakie korzyści?, Tuskowe araby by wam ropa przywieźli, a być może i raciborski zamek odkupili tak jak stocznie.
Tadeusz na Marsa!
Wytłumaczcie mi, jakie korzyści mielibyśmy z wielkiego portu? Kto by z niego korzystał? Pytam, bo nie wiem, a nie dlatego, że chce komuś dociąć? Bo wydaje się, że nasza Odra to chyba do większych transportów się nie nadaje?
czy to odpowiedź NaM?
To z G.Lenartowicz trzeba sie "spotykać i zabiegać"? Ona sama z siebie coś dla Raciborza zrobić nie może tylko trzeba ją prosić? To fajnego darmozjada wybraliśmy na urzędy raciborzanie.
Aaa... To poniżej to pytanie było.
Hahaha... No nieźle się uśmiałem... Przy takiej dawce populizmu to tylko śmiech zostaje. Może zamiast narzekać na innych autor sam poprosi kolegów z NaM, którzy pomogli "Gabrysi" zostać radną, a w efekcie dyrektorem WFOŚ, aby namówili ją do lobbowania u Donka? Ile razy ktoś z NaM zabiegał i spotkał się z G. Lenartowicz? To na razie tyle.
Ciekawe czy to nie jest pisane na służbowym sprzęcie. :)
Treść tego felietonu pokazuje jasno dlaczego w Raciborzu niezbędna jest wymiana pokoleniowa.
NaM - PRZEDSIĘBIORCZY SAMORZĄD. Pod takim hasłem RSS Nasze Miasto chce promować swoją strategię dla Raciborza. W autorskim programie stowarzyszenie stawia m.in. na INNOWACJE, PRZEDSIĘBIORCZOŚĆ, ROZWÓJ oraz DIALOG SPOŁECZNY.