Wszechpotężne tiry dostają srogie baty
Publikujemy list Henryka Szulca, emeryta PKP z Rybnika, na aktualny temat wprowadzenia elektronicznego systemu poboru opłat za przejazd drogami samochodów.
Wydawało się, że wszechwładne, zabójcze samochody ciężarowe niebawem zapanują nad ekologiczną, a zarazem tanią koleją szynową, naszymi drogami, miastami, zacisznymi wioskami i życiem ludzkim. Na skutek rosnącej żywotności ciężarówek po zdewastowanych drogach stale pogarsza się bezpieczeństwo i potęguje się presja ekologiczna przeciw niszczeniu cudów natury. Udręczone hałasem i gazami spalinowymi polskie społeczeństwo miało wrażenie, iż na panoszenie się TIRÓW nie ma rady. A jednak na koniec - również w naszym t r a n z y t o w y m kraju znalazła się rada na to piekło, tylko szkoda, że z tak dużym opóźnieniem. Przecież w Austrii do cna elektroniczny system poboru opłat został oddany do użytku już 1 stycznia 2004 r. i od wielu lat działa on także w Niemczech, Francji, we Włoszech oraz w Czechach. Widocznie ktoś zadbał o to, aby w Polsce prywatne firmy transportowe dorobili się fortun. Ileś tam ludzi mogłoby zawdzięczać pełną sprawność fizyczną, a nawet życie i jak przepięknie wypatrywana byłaby przyroda i świat z czystym powietrzem, gdyby wcześniej - także w naszym kraju wprowadzono elektroniczny system poboru - coraz droższych opłat, które sukcesywnie zmniejszałyby zakres działania szkodliwych ciężarówek oraz autokarów. Przecież względy ekologiczne, społeczne i ekonomiczne przemawiają za stałym ograniczaniem pola działania samochodów i bezwarunkowym przewozem towarów oraz ludzi przez najnowszej generacji kolej szynową, jak to się dzieje na przykład - w europejskiej Hiszpanii, czy w gigantycznych Chinach.
Zgodnie z dotychczasowym prawem przewoźnicy zmuszeni byli do zakupu nieekonomicznych winiet, płacąc zryczałtowaną opłatę za korzystanie z dróg, a wiec praktycznie ciężarówki mogły jeździć po płatnych odcinkach autostrad z a d a r m o. Straty, jakie z tej racji ponosili zarządcy autostrad, pokrywało państwo ze środków zgromadzonych w Krajowym Funduszu Drogowym. Dosadniej mówiąc, to Skarb Państwa finansował przewozy autostradami, czyli w konsekwencji - to p o d a t n i k fundował dopłaty za te przejazdy.
Ostatecznie wprowadzony - z początkiem lipca 2011 r. uczciwy system e-myta zmienił ten stan rzeczy. Teraz każdy właściciel TIR-a, autobusu i samochodu osobowego z przyczepą, jeśli masa całkowita tego pojazdu przekracza 3,5 tony musi płacić za każdy przejechany kilometr trasy. Pojazdy te muszą mieć specjalne urządzenie, tzw. VIAbox, dzięki któremu kierowcom naliczane są opłaty za przejazd odpowiedniej liczby kilometrów. Jeśli kierowca zostanie poddany kontroli Inspekcji Transportu Drogowego i okaże się, że nie posiada stosownego urządzenia dostanie mandat w wysokości 3 tysięcy złotych. Aktualnie w Polsce jest 1560 kilometrów dróg ekspresowych i autostrad objętych systemem e-myto. Nowa procedura jest uczciwa, ponieważ stawki opłat są uzależnione nie tylko od liczby faktycznie przejechanych kilometrów autostradami i drogami ekspresowymi, lecz również od kategorii pojazdu, a także klasy emisji spalin. Chodzi o to, aby więcej - za przejazd płacili kierowcy samochodów cięższych, które bardziej zanieczyszczą środowisko. Pieniądze będą zasilać Krajowy Fundusz Drogowy, z którego finansowane są inwestycje drogowe.
W związku z wprowadzeniem sprawiedliwego myta elektronicznego firmy transportowe zaczynają już wymieniać tabor na bardziej nowoczesny, bo opłaty za przejazd po autostradach są także uzależnione od zużycia paliwa, a więc emisji gazów spalinowych. Znaczący skok sprzedaży nowych ciężarówek, to nieoczekiwany efekt wprowadzenia e-myta. Obecnie im mniej auto zużywa paliwa, mniej emituje hałasu i spalin, tym taniej może jeździć po drogach. Pokonanie kilometra drogi objętej nowym systemem przez kilkunastoletniego tira, spełniającego normę: Euro 2 kosztuje 53 gr, a przejechanie nowoczesnym tirem tą samą trasą - z normą : Euro 5, to wydatek zaledwie 27 gr.
Jednak niepokojącym ostatnio zjawiskiem jest omijanie przez kierowców płatnych odcinków dróg krajowych, ekspresowych i autostrad, a tym samym unikanie zapłaty myta . W ten sposób przewoźnicy ciężkich TIRÓW i międzynarodowych autobusów decydują się na jazdę drogami lokalnymi, rozjeżdżając małe, zatłoczone uliczki w miastach, gdzie tworzą się gigantyczne korki. Klasycznym tego przykładem jest krajowa droga obwodowa Nr 78, biegnąca w ruchu tranzytowym od strony Gliwic przez zatłoczone Miasta Rybnik i Wodzisław Śl. do przejścia granicznego w Chałupkach. Szczególnie daje się we znaki wąskie gardło w okolicy zakorkowanego Rybnika, co nie podoba się okolicznym mieszkańcom. Podobna sytuacja zaistniała także w okolicy Raciborza, a zwłaszcza na trasie : Racibórz – Krzanowice – granica państwa (Czechy). Oby ta sytuacja i zamieszanie miało charakter przejściowy !
Godzi się zadać dyskretne pytanie: dlaczego w aglomeracji rybnickiej nikt się nie zajmuje - tym katorżniczym dla okolicznych mieszkańców problemem omijania płatnych autostrad i w związku z tym zatorami ulicznymi. Jednym słowem panuje bezkrólewie. Miejscowi kierowcy muszą - ze spokojem uzbroić się w cierpliwość, gdyż zachowanie przewoźników w pewnym sensie tolerują głównie Wojewódzcy Inspektorzy Transportu Drogowego, których rzadko w i d u j e się na drodze.
Należy żywić przeświadczenie, że o pojawianiu się dotkliwych pojazdów nikt nie informuje właściwe służby patrolowe. Przecież - gdyby okazało się, że ciężarówka posiada masę całkowitą 10 ton, a droga, którą się porusza dopuszcza pojazdy do 8 ton, to patrol powinien wystawić mandat karny. I to niemały. Dla przykładu warto nadmienić, że tylko w województwie wielkopolskim – w niespełna tydzień po wprowadzeniu myta kontrolerzy wystawili mandaty - za omijanie płatnych dróg na łączną sumę ponad 50 tysięcy złotych.
Trzeba także wspomnieć, że kolej jest nie tylko przewoźnikiem bezpiecznym oraz przyjaznym dla środowiska, ale co najważniejsze: po torach może płynnie jechać 60 wagonów towarowych i tłoku nie ma, a 60 tirów na drodze, to już katastrofalny zator, wypadki i potencjalne zagrożenie osobistego bezpieczeństwa.
Nasze władze publiczne - wspierając działania obywateli na rzecz bezpieczeństwa ekologicznego i zrównoważonego rozwoju podstawowych gałęzi transportu, tj. drogowego i kolejowego - powinny:
1. systematycznie (co najmniej raz na pół roku) znacząco podnosić stawki opłat elektronicznych za przejazd samochodów autostradami i drogami ekspresowymi z racji na dokuczliwy brak pieniędzy na rekonstrukcję dróg,
2. okresowo rozszerzać listę płatnych dróg, na których obowiązuje pobór elektronicznego myta, co ukróci próby omijania - przez kierowców prywatnych autostrad,
3. niezwłocznie uwzględnić środki budżetowe, stwarzając dodatkowe etaty inspektorów do skutecznej kontroli przewozów drogowych.
Mam pełną świadomość, podobnie jak odczuwa to wielu, wielu naszych rodaków, że ostatnia nowelizacja ustawy o drogach publicznych, która zmieniła zasady uiszczania opłat za przejazd po wybranych odcinkach dróg krajowych będzie systematycznie wzbogacać budżet państwa o d u ż e p i e n i ą d z e , które można będzie przeznaczyć na rozwój i modernizację transportu drogowego. Urzeczywistnienie wspomnianej ustawy powinno być także zaskakującym efektem odpływu towarów z samochodów ciężarowych do wagonów, a co za tym idzie PKP stanie się bogatsza. Wówczas unowocześniona kolej żelazna w końcu powróci do świetności i podróż krajowymi pociągami - w ramach „Szybkiej Kolei” oraz publicznego transportu z b i o r o w e g o będzie przebiegać w warunkach k o m f o r t o w y c h.
Henryk Szulc
Opinie oraz treści zawarte w rubryce Publicystyka przedstawiają wyłącznie własne zdanie autorów i mogą ale nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji. Masz coś ciekawego do przekazania szerszemu gronu - zapraszamy na łamy portalu nowiny.pl - opublikujemy Twój felieton bezpłatnie. Wyślij swoje przemyślenia na adres portal@nowiny.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji materiału.
Coraz bliżej styczeń i wtedy viatoll zacznie obowiązywać pojazdy poniżej 3,5 tony. Wszystkim kierowcom radzę śledzić stronę GDDKiA. Tam są najświeższe informacje związane z transportem w naszym kraju.
Niemożliwe jakie półgłówki piszą na łamach Nowin,. Podsumuje krótko tego "bajkopisarza", jak zabraknie żarcia w sklepach, szmat w butikach, paliw na stacjach to dopiero wtedy tacy ograniczeni ludzie pojmą po co są ciężarówki, brak słów !
A mnie jako sprzedawcy już zapowiedziano że zapłace od września dodatkowy 1% od wartości zakupów - jakoby w związku z "e-mytem". Tylko jak to przetłumaczyć Kliwntowi, który "chce wszystko najlepszej jakości za najtńszą cenę" !
Szanowny panie, przywołany przykład Hiszpanii jest koronnym dowodem głupoty wprowadzenia opłat za przejazd autostradami (system bramkowy). Autostrady są w tym kraju koszmarnie drogie, co powoduje że są puste, a większość tirów rozjeżdża hiszpańskie miasteczka, z których tylko nieliczne mają obwodnice. Tym sposobem zatruwają atmosferę w zdecydowanie większym stopniu niż na autostradzie.
pierwsza myśl? co za bzdury. druga myśl? wizjoner nie znający realiów. trzecia myśl? klient końcowy i tak za to zapłaci. refleksja. autostrad mamy i mieć będziemy jak na lekarstwo, ekspresówki podobnie - minie dobre 6-10 lat nim stan dróg "przelotowych" w Polsce poprawi się na lepszy, o stanie o "niebo lepszy" lepiej się nie wypowiadać. bajdurzenie o ekologii to już zupełna porażka. przewoźnicy potrafią liczyć i prędzej czy później chcąc utrzymać się na rynku zostaną zmuszeni do zmiany taboru na nowszy, bardziej ekonomiczny, nie znaczy mniej awaryjny ;-) kierowcy wyjeżdżają w trasy i w najlepszych przypadkach wracają co tydzień do domu, w mniej ciekawszej wersji co miesiąc. inne opcje pominę. jeśli taka osoba jak autor listu liczy na to, że kierowca będzie pracował za marne grosze to niestety się przeliczy. właściciele firm przewozowych muszą mieć pieniądze na wymianę taboru czy bieżące naprawy (proszę się dowiedzieć ile kosztuje 1 opona) czy kary przy paradoksalnych wręcz kontrolach ITD. jeśli kolej chce być dochodowa niech polikwiduje na dzień dobry dziesiątki spółek, które zarządzają torami, peronami itd itp. potem niech zacznie inwestować w nowoczesne składy a klienci pojawią się sami, bo w dalekobieżnych przejazdach nie ma konkurencji. pod warunkiem zastosowania cen z głową (rabaty na przejazdy grupowe) a nie z kosmosu. zadam przy okazji autorowi listu pytanie, dlaczego w sezonie wakacyjnym nie mogłem wynająć 6-8 składów (pośpieszne) z całej polski zmierzających w jedno miejsce? odpowiedź jaką otrzymałem brzmiała - to przerasta nasze możliwości.
droga redakcjo - po takich artykułach nie można was traktować poważnie
cieszę się, że ktoś patrzy wreszcie obiektywnie - nic nie jest tylko złe albo tylko dobre, trzeba spojrzeć perspektywicznie - jak przewoźnicy wymienią flotę na nowszą to i bezpieczniej się zrobi na drogach od razu
a co do rozjeżdżania dróg lokalnych, to problem może nie od razu, ale sam się rozwiąże, są już sygnały, że tiry wracają na płatne odcinki, bo stanie w korkach było dla nich dużo droższe
zamiast rozwoju proponuje pan jeszcze wieksza ilosc urzednikow. tak jakby w paliwie nie bylo podadku drogowego +akcyza+ itp.+podatek drogowy na gminie w sumie bedzie kolo 10 tysięcy miesięcznie od tira!!!! mało
Dramat to co napisał Pan Szulc. Tak jak polski transport jest dojony przez budżet państawa to jest dramat. A juz to jak przewoznicy dorobili sie fortun to juz jakies fantazje starca z kolei. Efekt bedzie taki za jakis czas, ze polski rynek przejma
duze zagraniczne firmy i narzuca takie ceny, ze pojdzie w piety a zaplacimy za to wszyscy. kolej jest w rozsypce. Wlasnie wzsystkie przewozy towarowe przejmuja Niemcy DB. Ponoc kolej tez byla fe a teraz transport jest fe
"a zwłaszcza na trasie : Racibórz – Krzanowice – granica państwa (Czechy)" chyba coś ci się dzaidku po pierd..o gdzie masz takie przejscie??
Panie Szulc, proponuję wizytę u psychiatry i to na cito! Dziwi mnie, że powazna redakcja poważnych mediów publikuje takie coś. Niech pan wyśle te swoje bzdury wszystkim rodzinom kierowców, którzy tracą pracę, bo ich chlebodawcy plajtują na każdym kroku - ceny paliw, opłaty za drogi, ciągle rosnące podatki itd Najlepiej wróćmy do transportu wozami drabiniastymi zaprzężonymi w woły.
Glupoty pan wypisujesz, panie starszy. Chcialbys pan miec wszystko tanie w sklepach, ale chcesz tez pan nakladac coraz to nowe podatki na transport. Jedno kloci sie z drugim, bo jak firma bedzie kasowala wiecej za przejechanie trasy i dostarczenie towaru do sklepow to producentowi towaru bedzie sie mniej oplacalo ten towar sprzedawac. W efekcie producent podwyzszy cene. A wiesz pan kto za te podwyzki placi? Pan placi, pani placi...I pan tez za to zaplacisz, panie starszy. Firmy transportowe za darmo jezdzic nie beda i nie wezma dodatkowych kosztow na siebie tylko przerzuca je na koncowego odbiorce.