Rozpad kolei szynowej
Tysiące współpracowników Spółki „PKP CARGO S.A.”, w tym kilkuset z rejonu Rybnika, Wodzisławia i Raciborza słusznie niepokoi się o bieg wydarzeń, gdyż opłacalna Firma ma być wkrótce uwłaszczona, a co gorsza dialog w tej sprawie prowadzony jest w tajemnicy. To zmierza wprost do wywołania kolejnej, strasznej awantury na kolei.
Henryk Szulc – emerytowany pracownik PKP pisze:
Świat - w którym żyjemy potrzebuje piękna, uczucia i miłości, aby nie pogrążyć się w rozpaczy. W odróżnieniu od przepełnionych, smrodliwych autostrad kolej - zwłaszcza elektryczna to przestworze piękna, dobra i użyteczności publicznej, a mimo to od szeregu lat jest - przez nasze organy rządzące nieustannie prześladowana i bezmyślnie niszczona. A przecież kolejnictwo powinno być postrzegane jako sektor strategiczny ze względu na szybko rosnące zapotrzebowanie na ekologiczny oraz stosunkowo tani przewóz osób i rzeczy. Powszechność komunikacyjna jest przecież fundamentem i środkiem, umożliwiającym żywiołowy rozwój gospodarczy oraz społeczny kraju. Stąd kolei żelaznej nie można ciągle reformować, obracać w nicość i pozbywać się.
Tak się złożyło, że od października 1975 r. po likwidacji Oddziału Ruchowo-Handlowego w Rybniku i powołaniu do życia - zgodnej z logiką, a przede wszystkim sprawnej Dyrekcji Rejonowej Kolei Państwowych, po dziś dzień trwa ciągła, krótkowzroczna reorganizacja przedsiębiorstwa: Polskie Koleje Państwowe, o czym świadczą – przedstawione w złym świetle niezbite fakty.
W ramach tzw. restrukturyzacji parę lat później, tj. 1 kwietnia 1983 r. pod tym samym kierownictwem - Zenona FRYDRYCHOWICZA utworzono Rejon Przewozów Kolejowych w Rybniku, który następnie (30.04.1989 r.) zlikwidowano, przy czym istniejące jednostki organizacyjne rozparcelowano na pozostałe Rejony PKP, tj. w : Bielsku Białej, Gliwicach, Katowicach i w Opolu, a więc rybnicko- raciborską kolej pozostawiono na pastwę losu. Po dwuletniej przerwie między kolejnymi zmianami z dniem 1 maja 1991 r. zorganizowano Stację Rejonową PKP w Rybniku pod kierownictwem - Zygfryda CZEREPKOWSKIEGO, a w Raciborzu - Kazimierza KAZUKA. W wyniku kolejnej reorganizacji struktury organizacyjnej PKP dnia 01.09.1998 r. - na bazie Stacji Rejonowych powstał Zakład Przewozów Towarowych w Rybniku pod kierownictwem dyrektora – Henryka Tylickiego. Do tej Firmy w dniu 01.10.1999 r. przyłączono analogiczny Zakład, istniejący w Gliwicach. Tak więc dziwnie, a ściślej mówiąc bezmyślnie działo się i nadal globalnie rozwija się nieopisany bałagan - nie tylko zresztą na kolei. Na domiar złego niechlubna Unia Wolności i Akcja Wyborcza „Solidarność” za czasów Buzka i Krzaklewskiego rozbiła Przedsiębiorstwo Polskich Kolei Państwowych na kilkadziesiąt nieefektywnych spółek, obsadzając zyskowne stanowiska swoimi ludźmi. W ten sposób - z dniem 01.10.2001 r. uprawomocniła się m.in. Spółka PKP „Cargo S.A., w następstwie czego zlikwidowano działalność Lokomotywowni w Raciborzu, a później ponad 150-letnią Lokomotywownię Główną w Rybniku, tworząc w to miejsce tzw. Sekcję Utrzymania i Naprawy Taboru Trakcyjnego. Następnie po likwidacji Zakładu Przewozów Towarowych w Rybniku i Opolu oraz wrośniętego trwale w region Zakładu Taboru w Czechowicach Dziedzicach z dniem 1 stycznia 2009 r. połączono pion taborowy z przewozami i na fundamencie tego powołano - pod tym samym kierownictwem – Henryka TYLICKIEGO duży Górnośląski Zakład Spółki PKP Cargo S.A. w Rybniku. Natomiast w Czechowicach-Dziedzicach na gruzach Zakładu Taboru, wcześniej rządzonego przez dyrektora - Zbigniewa MAŚKA powstała Sekcja Eksploatacji Taboru Trakcyjnego, podporządkowana Śląsko-Dąbrowskiej Spółce PKP Cargo w Katowicach. Sektor ten - wraz z rybnicką Sekcją Eksploatacji Taboru Trakcyjnego dalej specjalizuje się głównie w prowadzeniu pociągów towarowych oraz wykonywaniu obsługi manewrowej na stacjach handlowych. Głównymi klientami powstałych agencji przewozowych są m.in. kopalnie skupione w Kompanii Węglowej i Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Najgorsze było jednak to, że w wyniku kolejnych, improwizowanych przekształceń z dniem 01 stycznia 2011 r. Śląski Zakład Spółki PKP Cargo w Tarnowskich Górach definitywnie wchłonął zlikwidowany Górnośląski Zakład Spółki PKP w Rybniku, zatrudniający około 1700 osób na obszarze części województwa śląskiego i opolskiego. Tym gigantem taborowo-przewozowym w Tarnowskich Górach zarządza dyrektor - Zenon ZEMŁA.
Warto przywołać pamięć, że zlikwidowany Górnośląski Zakład współpracując ściśle z Rybnickim Okręgiem Przemysłowym był jednym z najbardziej wydajnych zakładów w Spółce „Cargo”, biorąc pod uwagę sprawność przewozową, w przeliczeniu na jednego pracownika. Likwidacja znaczącego zakładu, który w Centrali zatrudniał około 160 osób urzędowych oraz ponadto 64 dyspozytorów zakładowych transportu ściśle wiąże się nie tylko z zagrożeniem istniejących miejsc pracy, ale na pewno w znacznym stopniu pogorszy jakościowo stan obsługi klientów kolei, a w konsekwencji pomniejszy ogólne uznanie rybnickiego subregionu.
1 października 2011 r. minęło dziesięć lat od momentu rozpoczęcia działalności przez PKP Cargo S.A., jako niezależnej, spółki przewozowej towarów. W nowe dziesięciolecie - największy kolejowy przewoźnik masy towarowej wchodzi mocniejszy niż kiedykolwiek, z perspektywą osiągnięcia w tym roku najwyższego zysku w swojej historii. Po wdrożeniu programu naprawczego Spółka od ubiegłego roku zaczęła odzyskiwać utracone wcześniej uczestnictwo w przewozach towarów, zbudowała trwały fundament pod transport zagraniczny, realizując samodzielne przewozy w Czechach, Niemczech i na Słowacji oraz urzeczywistnia rekordowy w dotychczasowej historii program inwestycyjny. Każdego dnia narodowy przewoźnik uruchamia średnio 1000 pociągów towarowych, obsługując ponad 10 tysięcy klientów. Polska spółka dąży także do efektywnego wykorzystania przechodzących przez nasz kraj transeuropejskich sieci transportowych, rozwijając kolejowe przewozy międzynarodowe i to się udaje. Prawie połowę zleconych spółce usług stanowią przewozy międzypaństwowe. Przy tym polska spółka buduje konkurencyjny wobec transportu samochodowego układ szybkiego reagowania na zachodzące zmiany w usługach transportowych i spedycyjnych. Swoją taktykę przewoźnik realizuje wiec z myślą o ekologii społecznej, dbając o środowisko naturalne. Przejęcie przez kolej znaczącej części towarów, przewożonych dotąd transportem samochodowym, odciąży polskie drogi, znacznie poprawi ich bezpieczeństwo oraz uwolni – zwłaszcza tłoczne miasta oraz okręgi przemysłowe od hałasu i szkodliwych zanieczyszczeń powietrza.
Rok 2012 dla PKP Cargo - drugiego co do wielkości kolejowego przewoźnika towarowego w Unii Europejskiej, mimo światowego kryzysu ekonomicznego powinien upłynąć również pod znakiem stabilizacji przewozu ładunków, przynosząc wymierne zyski. Mimo to, w ramach liberalizacji polskiej kolei Ministerstwo Skarbu Państwa ma zamiar sprzedać – w pierwszej połowie 2012 r. spółkę Cargo inwestorowi strategicznemu lub finansowemu (czytaj zagranicznemu : Niemcy, Rosja), na co słusznie nie zgadzają się Kolejarskie Związki Zawodowe, apelując do Premiera o wycofanie się z tego zamiaru i wprowadzenie spółki na warszawską giełdę, pozostawiając w rękach Skarbu Państwa istotnego pakietu akcji (co najmniej 50 proc. plus 1 akcja). Chodzi o to, aby PKP Cargo kategorycznie pozostało w naszej gestii. Przecież nie można pozbyć się kury, która znosi złote jajka i w ten sposób wyzbyć się dużych i łatwych źródeł dochodu narodowego przez głupotę lub doraźną chciwość. Związkowcy alarmują, że PKP Cargo nie jest przygotowana do prywatyzacji, gdyż między innymi wycena spółki wykonana ponad rok temu, kiedy przynosiła straty jest już dzisiaj nieaktualna, co grozi narażeniem Budżetu Państwa dotkliwymi stratami. Należy przypomnieć, że jest to największy projekt prywatyzacyjny w branży kolejowej. Wprawdzie PKP Cargo i przedstawiciele Związków zawodowych zakończyli negocjacje w sprawie paktu gwarancji pracowniczych, który ma być warunkiem zgody załogi na prywatyzację, ale zakończenie negocjacji przed kształtem pakietu nie oznacza jego podpisania.
Tak więc urzędnicy 10 Zakładów Spółki na sieci PKP (ubyło już 6) oraz m.in. kilkaset pracowników PKP CARGO z rejonu Rybnika, Wodzisławia, Raciborza i stacji granicznej Chałupki słusznie niepokoi się o swoją przyszłość. To zmierza wprost do wywołania kolejnej, niezwykłej awantury na kolei.
Henryk Szulc
Opinie oraz treści zawarte w rubryce Publicystyka przedstawiają wyłącznie własne zdanie autorów i mogą ale nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji. Masz coś ciekawego do przekazania szerszemu gronu - zapraszamy na łamy portalu nowiny.pl - opublikujemy Twój felieton bezpłatnie. Wyślij swoje przemyślenia na adres portal@nowiny.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji materiału.
admin zlikwidował moją wcześniejszą wypowiedz [ tak to jest Warszawka inwestuje w rejony nie związane ze Śląskiem
Owszem powinni zaorać administrację kolejową ale nie samych pracowników ruchowych których podziwiam - dyżurni ruchu, torowcy, energetycy kolejowi, maszyniści, manewrowi, rewidenci to grupy kolejarzy do których mam duży szacunek. Pracują w ciężkich warunkach i utrzymują często sprzęt i infrastrukturę które są w tragicznym stanie. W Polsce na kolej wydaje się tylko 20% budżetu który idzie na infrastrukturę. Warto również podkreślić, że kolej na Śląsku wykonuje ok. 55% całej pracy przewozowej w Polsce tymczasem nasze państwo ma Śląsk w d... jeśli chodzi o kolej. Przez wakacje jechałem kilka razy pociągiem w różne miejsca Polski - nigdzie nie spotkałem tak słabych prędkości i tak zaniedbanych dworców jak na Śląsku. Smutne ale prawdziwe. To o czym pisze ten facet oraz obecny stan kolei to skutek bierności i obojętności środowisk politycznych i samorządowych ze Śląska.
chyba autorowi wpisu poniżej pomylił się nick
Kolej już dawno powinna zostać zaorana, a w jej miejsce powstać firma o zdrowej strukturze, bez obijających się pracowników ciągle żądających większych poborów za nic nierobienie.
i co ma być???o co tu chodzi??i tak jesteście dawno sprzedani!!!