Seropodobne koszmary lokalnego oszołoma
Jestem zaściankowym, lokalnym oszołomem! Lubię dobrą polską żywność i cieszę się, kiedy rozwijają się polskie przedsiębiorstwa. Czy innym życzę źle? Nie, ale lubię mieć wybór w tym co i gdzie kupuję, co jem, z kim robię interesy.
Dlatego jestem zły, że już wkrótce pyszny raciborski twarożek zniknie z rynku. I boleję, że wykreślona z rejestrów będzie kolejna polska firma. Na dodatek zaczyna śnić mi się po nocach, że w Raciborzu nie ma innych sklepów niż "Biedronki", a na półce z nabiałem panoszy się ser tylko jednego producenta i do tego niesmaczny. A raz to nawet przyśniło mi się, że Racibórz przemianowali na Biedronkowo, brrr…
Nikt chyba tego jeszcze oficjalnie nie potwierdził, ale po przejęciu raciborskiej mleczarni przez koncern Zott, który wszystkie produkty sprzedaje pod swoją marką i raczej nie zasłynął dotąd jako miłośnik lokalnych smaków, żywoty raciborskich twarożków, kefirów i innych lokalnych wyrobów wydają się dobiegać kresu. Oficjalnie jednak Zott sprawy komentować nie chce, bo jest firmą prywatną i uważa, że nie musi. Z kolei obecny prezes Spółdzielni obraził się na Nowiny Raciborskie, które są dla raciborzan praktycznie jedynym źródłem informacji w tej sprawie i mówi tylko to co chce, a chce niewiele. Była prezes Mleczarni również milczy jak kamień, mimo apeli internautów, żeby dała świadectwo prawdzie. Wszyscy milczący w tej sprawie mają oczywiście do tego formalne prawo, gdyż oceniać ich może "tylko Bóg i historia". W związku z tym nie wiemy jakie są konkretne motywacje i plany stron tej transakcji, czy do sprzedaży dojść musiało, czy była dla niej inna sensowna alternatywa, czy Spółdzielnia miała jakąś strategię samodzielnej walki o utrzymanie się na rynku, itd. Innymi słowy, czy raciborski twarożek i jego wytwórca mieli jakiekolwiek szanse przeżycia. Wiadomo za to (zgodnie ze świętym prawem własności), że każdy ma prawo swoim majątkiem rozporządzać jak chce. Rolnicy-spółdzielcy i producenci mleka właśnie ze swojego prawa korzystają i chcą swoją własność sprzedać niemieckiemu koncernowi. Chodzą sprzeczne słuchy, czy skusiła ich wizja dobrego interesu czy strach o własną przyszłość.
Głupio jakoś kończyć konkluzją, że nie dość, iż nic nie wiemy, to jeszcze generalnie wszystko jest do bani. Może więc lepiej skupić się na tym co wiemy i co, poza sukcesami góralki z Kasiny Wielkiej, może radować serce zapyziałego, prowincjonalnego oszołoma. Ano to na przykład, że liczne polskie firmy (spółdzielnie też) radzą sobie na trudnym nabiałowym rynku całkiem nieźle, wciąż się rozwijając i produkując (na szczęście) wiele smacznych i zdrowych wyrobów. Ich rozwój to jednocześnie sukces i zadowolenie polskich producentów mleka, polskich pracowników i polskich konsumentów. A że i minister Nowak tryska zdrowym polskim optymizmem, jeśli chodzi o rozwój naszej sieci drogowej, to jest szansa, że dowiozą nam do Raciborza te smaczne serki z Piątnicy, Krasnegostawu, Radomska czy niedalekiej Pszczyny. I dzięki temu wizja faszerowania się masą twarogopodobną bez nazwy wciąż pozostanie tylko marą senną…
Bożydar Nosacz
Opinie oraz treści zawarte w rubryce Publicystyka przedstawiają wyłącznie własne zdanie autorów i mogą ale nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji. Masz coś ciekawego do przekazania szerszemu gronu - zapraszamy na łamy portalu nowiny.pl - opublikujemy Twój felieton bezpłatnie. Wyślij swoje przemyślenia na adres portal@nowiny.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji materiału.
55 komentarzy
Śledź tę dyskusjędlaczego Polacy nie potrafią stworzyć prawa, które chroni swoich, a wymaga od obcych? Po co mi takie państwo, w którym każdy francuski czy niemiecki leber ma lepiej niż pracowity Polak? Po co mi państwo, w którym wszystkie zagraniczne firmy (nawet te z Kualalupmur) z pocałowaniem ręki dostają państwowy majątek, a Polacy ze łzami w oczach mogą tylko szukać kolejnej pracy za "1500 zet" jadąc do niej po dziurawych drogach?? Pociągi dawno out.... Odpowiedźcie sobie na te pytania, bo to my tworzymy to państwo, które nas nie chce i nami gardzi....ale zabiera nam wszystko nie dając nic w zamian
~Racibórz nad Odrą, nie miarą polski tylko miarą ekonomiki. To jest zwykłe likwidowanie konkurencji. Identycznie było jak Sudzucker kupił cukrownię w Raciborzu- najpierw jeszcze trochę produkowali, potem racibórz był tylko magazynem aż w końcu zamknęli i sprzedali a nowy właściciel budynki zburzył, chemikalia które tam zostały zapalił żeby nie płacić za utylizację a plac chce sprzedać. Nie widzę różnicy między sytuacją z cukrownią i mleczarnią. Bo chyba nie myślisz, że tak wielka firma jak zott będzie robiła w raciborzu takie produkty jakie są robione (jeszcze) teraz? A swojej produkcji przecież tu nie przeniosą bo w ich zakładach to są olbrzymie hale na których rozlewa się kilka produktów na raz a raciborska mleczarnia jest jednak dosyć mała, że jak już to mogli by tu produkować 1-2 rodzaje produktów.
Do henryka1: to po co Polacy ją sprzedali?
Nie po to wstąpiliśmy do UE żeby polskie firmy bruździły niemieckim i francuskim poducentom. Za kilka lat będziemy grzecznie "wcinać" importowany "serek" na "chlebie" z importowanej mąki i popijać herbatką słodzoną importowanym cukrem patrząc na Donka uśmiechającego się z Brukseli.
Sąsiadka, czemu mierzysz Niemiecką firmą, miarą polski? Gdyby to kupiła polska firma, to pewnie tak by było, ale całe szczęście że nie kupiła tego polska firma
Ciekawi mnie, jakie wyniki finansowe miała mleczarnia. Chętnie przeczytałbym analizę sprawozdań finansowych. To, że mieli długi, to jeszcze nic nie znaczy. Miasto też bierze komercyjny kredyt na budowę tej nieszczęsnej pływalni.
Do ~tak sie pytom. Z ta cukrownią to akurat palnąłeś jak kulą w płot. Cukrownię zamknęli właśnie Niemcy z koncernu Sudzucker.
Polska ma takie przepisy, że wszystko trzeba sprzedać zniszczyć i zamknąć. Polska nie dba o swoich , polskich obywateli, tylko o portugalskie Biedronki i francuskie Tesco. Byli oni się nachapali, a reszta ludzi tylko patrzy ze łzami w oczach, jak im ziemia spod nóg ucieka. Widać że Polską rządzą ludzie, którzy strasznie tego kraju nienawidzą. Polacy sami siebie nienawidzą, że do tego dopuszczają
Przestańcie!!!!!!!!! Nic nie zlikwidują!!!!!!
Nie łudźcie się... Raciborska mleczarnia pod szyldem Zotta popracuje miesiąc potem zostanie zamieniona na magazyn pośredni dla mleka od hodowców krów z naszego regionu które potem trafi do większej fabryki Zotta. A w końcu zamkną wszystko w cholerę. W najgorszym przypadku sprzedadzą jeszcze sprzęt, zburzą budynki i sprzedaja teren...
A autorka wie, ze serek wiejski z Biedronki produkuje mleczarnia? No, wiec to taki shit znow nie jest... A ze likwiduja mleczarnie,to skandal, bo uwielniam ich wyroby, szczegolne twarozek rac. i ser wedzony. Pycha! Przynajmniej piwo raciborskie jest dobre i doznalo odrodzenia ;)
Ludzie, co wy za bzdury piszecie o tej Polsce? Racibórz jest niemieckim miastem i z polską nie ma nic wspólnego. To tak jak by jeździć mercedesem po polskich drogach i tym samym powiedzieć że "mercedes jest polski'. Racibórz jedynie lerzy w administracji polskiej(niestety) ale nie zmienia to faktu że jest niemieckim miastem. Tak jak rdzenny mieszkaniec raciborza jest niemcem, zmiana granic państw niczego nie zmienia, jedynie polityka się zmienia.Zott kupił zakład mleczarski w niemieckim mieście, dzięki temu zakład nie popadnie w ruinę, jak zakłady które znajdowały się w polskich miastach. Zamiast się cieszyć, że mleczarnia nie zostanie zamknięta z względu na polskie godspodarowanie i że firmy z raciborza wracają do macierzy(niemiec) to wy jesteście jeszcze niezadowoleni. Naprawdę wolelibyście aby niemiec tego nie kupił i żeby był tam pusty budynek? Chcielibyście aby ta mleczarnia skończyła jak cukrownia?
bambry nimajom na naśyni na swoji pole a co dopjyro na utrzymani mlyczarni
a dlaczego mleczarnia miała 7 milionów długów? może nasi rolnicy nie potrafią się samorządzić? może potrzebują kogoś mądrzejszego?
To skandal, że tak pyszne produkty raciborskiej mleczarni odejdą w niepamięć. Nikt się z nami nie liczy, ale zdążyłam się do tego przyzwyczaić.....Nic tylko uciekać z Raciborza. bo za niedługo za oknem wszyscy zobaczymy "Biedronki" . Nawet Magda Gessler, będąc w Raciborzu wychwalała nasze lokalne produkty, szczególnie smakowało jej raciborskie masło. No, cóż zostanie nam smarowac chleb róznymi milksełkami. Prawda jest taka,że miasto umiera. W innych krajach dba się o tradycje, u nas nie.a pamiętajmy,że produkty raciborskiej mleczarni do niej należą.
Dyskusja: