Myśliwy o drodze Racibórz - Pszczyna. Cysorz to ma klawe życie!
Nikt tak dobrze nie potrafi bawić się na stypie jak Mirosław Sekuła. Po zakończeniu kariery politycznej powinien zostać laudatorem pogrzebowym. Jako finansista – co podkreśla z uporem maniaka – mógłby też zrobić karierę w biznesie. Polecam mydlarnie, bo że oczy biegle mydlić potrafi, udowodnił na dzisiejszym spotkaniu. Tak mało konkretnego „finansisty” w życiu nie słyszałem.
Nad poprawnością polityczną czuwał starosta Hajduk. To za przyczyną jego geniuszu dziesięć minut rozmawiano o konkretach, a dwie godziny o przysłowiowej dupie Maryni. Marszałek rozstawiał gości po kątach, a gospodarz, głaszcząc wąs, wprowadzał się w coraz głębszą zadumę. To mowa na wiec - nie spotkanie w sprawie drogi – ganił Sekuła prezydenta Lenka, który drżącym głosem raczył wyksztusić z siebie słowo: „żądamy”. Aż strach się bać! Obok siedzący poseł Siedlaczek albo miał kolkę i zatrzasnął się w solarium, albo jako jedyny uznał, ze jest się za co wstydzić.
A cesarz – pardon, Marszałek! – bawił się jakby grał ze służbą w salonowca. Kilka razy tylko spoważniał, by wymierzyć któremuś z poddanych „plaskacza”. Trzeba mieć niezły tupet, by przyjechać na prowincję z takim przekazem.
Najbardziej intryguje mnie wystąpienie starosty Wodzisławia. Po ogłoszeniu - rzecz jasna - sukcesu „rokowań”, przechodząc do konkretów powiedział: „Chodźmy spać, bo goście chcą iść do domu!” (- lub jakoś tak podobnie). Skatuła uznał po prostu, że temat został wyczerpany i czas ów spektakl kończyć. Miałem nieodparte wrażenie, że tego człowieka marszałek przywiózł w bagażniku.
Ach! Nie napisałem nic o konkretach. Cóż, niewiele ich padło. Nie ma się co łudzić. Droga Racibórz – Pszczyna na listę priorytetów RPO nie trafi. Marszałek zapewniał, że droga będzie, ale nie odpowiedział kiedy. Zachęcał, by gminy same znalazły „dotąd nieeksploatowane źródła pieniędzy”. Nic, tylko chwytać za sita i przesiewać piasek niesiony przez Odrę.
Przykre, że poza wójtami Kornowaca i Gaszowic, pozostali uczestnicy przyjęli reguły narzucone przez marszałka. Cóż, salonowiec sport to miły, lecz cesarska pupa – tabu! On nas może z całej siły, a my go musimy słabo…
I tak to właśnie wygląda.
Robert Myśliwy
Możesz dołączyć do protestujących na facebook'u:https://www.facebook.com/ProtestWSprawieDrogiRaciborzPszczyna
Opinie oraz treści zawarte w rubryce Publicystyka przedstawiają wyłącznie własne zdanie autorów i mogą ale nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji. Masz coś ciekawego do przekazania szerszemu gronu - zapraszamy na łamy portalu nowiny.pl - opublikujemy Twój felieton bezpłatnie. Wyślij swoje przemyślenia na adres portal@nowiny.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji materiału.
Ludzie
inspektor ds. inwestycji w gminie Rudnik, były Starosta Raciborski
Wójt gminy Kornowac.
Były poseł na Sejm RP, radny sejmiku śląskiego, senator XI kadencji
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Dyrektor Powiatowego Centrum Sportu w Raciborzu
Raciborskie Centrum Informacji na ul. Długiej od dziś pełni funkcję nieformalnego centrum protestacyjnego. Za zgodą prezydenta M.Lenka można złożyć tam podpis pod protestem, pobrać druk do zbierania podpisów lub złożyć już wypełniony formularz. Zapraszamy.
Akcję zbierania podpisów czas zacząć: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=198268010323196&set=a.196536057163058.1073741828.196318240518173&type=1&theater
Przyznam szczerze, że po raz pierwszy zaimponował mi wójt Kornowaca Grzegorz Niestrój. Nie podejrzewałem gościa o taką stanowczość. Tak trzymać! Natomiast zachowanie marszałka podczas spotkania, a opieram swoje zdanie na kilku źródłach, to po prostu żenada. Warto to zapamiętać i przypominać.
Salonowiec - popularna gra towarzyska, uprawiana zwłaszcza w kręgach arystokratycznych. Zasady gry są proste i łatwe do zapamiętania. Bierze się wybraną osobę, zawiązuje się jej oczy i ustawia tak, by ta część ciała, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę, była wypięta na środek salonu, W zależności od wersji ściśle wyznaczonej konwencją towarzyską, uderza się w tę część dłonią, paskiem, bądź zgoła kopie bezlitośnie czubkiem buta. Delikwent zazwyczaj zrywa się czerwony jak burak, ściąga opaskę i jego obowiązkiem jest bezbłędnie wskazać kopiącego. Jeśli chybi to cała zabawa zaczyna się od początku.
Dołącz do protestujących na facebook'u: https://www.facebook.com/ProtestWSprawieDrogiRaciborzPszczyna
Kosy na sztorc! Marszałek z nas kpi!
Napisz komentarz...Za to nierentowny "aquapark" będziecie mieli, nic więcej do szczęścia nie potrzeba.