Napijmy się, bo nareszcie „łyk-end”
Walka z zalewem angielszczyzny, która niczym tajfun wdziera się do języka polskiego jest niestety jak walka z wiatrakami. Może więc nie warto się stresować, że wolimy „weekend” zamiast „popiątku”? W końcu w naszym języku mamy mnóstwo słów pochodzących z łaciny, z języka tureckiego, niemieckiego, francuskiego, które już dawno przestaliśmy traktować jak obce i brzydkie. Teraz widać przyszedł czas na podbój Polski przez język Szekspira.
Ankieta
Dwa tygodnie temu opisaliśmy na nowiny.pl propozycję Zdzisława Grubego, uczestnika polskiej edycji gry „Settlersi”, który apeluje o zastąpienie obcojęzycznego słowa „weekend” polskim „popiątek”. W naszej sondzie w tej sprawie wypowiedziało się już prawie 1000 czytelników. Ogromna większość (81 proc.) uznała, że nie ma co kombinować i trzeba się trzymać anglojęzycznego „weekendu”. Spełzły na niczym również wcześniejsze akcje polskich patriotów językowych, zgłaszających takie propozycje, jak „tykoń”, „zapiątek”, „tygoniec”, „tyniec”, „dwudnik” czy „świątnik”. Sprawa wydaje się przesądzona na wieki, ale ku pokrzepieniu serc na przyszłość, czyli przy wchłanianiu kolejnych anglojęzycznych terminów warto przypomnieć, że niektóre narody jednak się „weekendowi” oparły. Np. w Niemczech pewnie zrozumieją to słowo w angielskim oryginale, ale w powszechnym użyciu jest swojskie „wochenende”. Rosjanie, którzy zasysają anglicyzmy na potęgę, akurat na weekend mówią „wychodnyje”, choć oczywiście moskiewska młodzież czasem szpanuje obcym odpowiednikiem. Nawet nasi bracia Czesi oswoili nieco jego pisownię i wymowę, dzięki czemu mają swój własny „vikend”. Podobnie Francuzi, którzy wprawdzie tylko rozdzielili „week-end”, ale za to typowo po francusku akcentują ostatnią sylabę.
A gdyby tak zacząć pisać, albo choć wymawiać to słowo po polsku? Taki na przykład „łykend” pasowałby do nas jak ulał. Jeden łyk, drugi, trzeci, czwarty i… end! No to udanego łykendu!
Arkadiusz Gruchot
cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie, stare ,ale ciągle aktualne.
a propos, nie wie ktoś czy czeska wódka już bezpieczna?
A niech są angielskie słowa tylko je spolszczmy łikend (od dawna piszę ale łykend i skojarzenie ciekawe) mejl, mejla, Szekspira też spolszczyliśmy, dżojstik (pamiętacie z lat 80 manetki, hehe), bo choć angielskie ale poco łamać pisownię.
w dupie mam polskie słowa , mieszkam na Sląsku a tu nikt nie chce godać po gorolsku bo mu gańba , w Niemczech durch łachum z goroli co ani guten tag zagen nie umią , wstyd pOLSKI narodzie
z keczupem się udało, chociaż moja bratowa mówi keczap