Radni rżną głupa - oświata zahamuje rozwój miasta do 2020 roku?
Wodzisław Śląski to jedno z niewielu miast w regionie, które nie dokonało znaczącej reformy w oświacie w chwili tworzenia gimnazjów. Konsekwencje tego miasto ponosi po dziś dzień.
Rola samorządu - kto winić za taki stan rzeczy?
Najprościej rzecz jasna Prezydenta. Niestety rzeczywistość jest zupełnie inna. Osobami decyzyjnymi są radni miejscy. To na nich spoczywa obowiązek przegłosowania uchwały. Radni pracują w małych grupach roboczych zwanych komisjami. W przypadku oświaty mówimy o komisji oświaty, w składzie: Teresa Rybka, Czesław Rychlik, Roman Szamatowicz, Jan Zemło, Izabela Kalinowska i to ona ma największy wpływ na dokonanie zmian w oświacie. Z całej wymienionej piątki trzech radnych zasiada kolejną kadencję. Trudno zatem będzie im stwierdzić, że nie ma problemu bądź go nie znają. Nazywając rzecz po imieniu – problem od lat zamiatany jest pod dywan. Pozostaje już tylko zapytać starych wyjadaczy dlaczego reforma oświaty idzie jak po grudzie, w ślimaczym bądź żółwim tempie?
Cud nad Leśnicą – baby boom nie nastąpi.
Musimy sobie zdać sprawę, że im dłużej odwleka się sprawę reformy tym gorzej dla miasta. Łatwo to udowodnić, wystarczy zestawić kilka liczb i wyciągnąć proste wnioski, które dla środowiska nauczycielskiego wygodne nie są i nie będą. Każdy zainteresowany nauczyciel wie, że istnieje ryzyko utraty pracy w jego zawodzie. Śmiało możemy zadać pytanie: Czy w ostatnich 4-6 latach przeprowadzono ankietę, z której wynika jaki procent nauczycieli obawia się utraty pracy? Większość po prostu czeka w milczeniu by przetrwać kolejny rok, wierząc w „cud nad Leśnicą” w postaci baby boomu, w którym to liczba narodzin dzieci wzrośnie znacząco? Pech polega na tym, że prędko to nie nastąpi (patrz tabela).
Dramat, tragedia czy może jednak komedia – świadome przekłamanie danych.
Czy Wodzisław Śląski potrzebuje zmiany w oświacie? Niestety jest to pytanie, które trzeba zadać pomimo potencjalnych masowych protestów nauczycieli, rodziców i ogólne być może kolejnego referendum. W ubiegłym roku, kiedy to likwidowano SP28 można było usłyszeć wiele argumentów przemawiających "za likwidacją". Fakt jest taki, że odstrzelono pierwszą lepszą szkołę, którą udało się odstrzelić. Na pewno nie było to racjonalne działanie. Dlaczego? Otóż radni miejscy otrzymują przekłamane informacje o wodzisławskiej oświacie.
Wnikając dogłębnie w temat okazuje się, że w mieście mogłoby funkcjonować raptem 6 podstawówek aby pokryć prawie całe miasto swoim zasięgiem przewidzianym w ustawie. Zasięg ten wynosi 3km. Dziś funkcjonuje w mieście aż 13 podstawówek. To czysta tragedia - ponad dwa razy tyle wynikałoby z parametru „kilometrów”. Aby jednak nie straszyć nadmiernie oraz nie dobijać nikogo - sięgnijmy po dramat – 8 podstawówek w mieście to wystarczająca liczba szkół na całe miasto, to wciąż o 5 za dużo wobec stanu „na dziś”.
Komedią są słynne raporty oświatowe, w których to na próżno szukać takich danych jak ogólna liczba uczniów w kolejnych latach. Wniosek nasuwa się sam. To co jest istotą problemu jest po prostu pomijane. Dlaczego radni udają, że tego nie widzą? Tabela obok prezentuje liczbę uczniów w latach 2012-2020 oraz liczbę narodzin w ostatnich 6 latach.
Tabela nie uwzględnia "6.latków" gdyż będzie to jeden rocznik, który po prostu "wskoczy" w i tak malejącą już liczbę uczniów. Na jakiej podstawie radni podejmują decyzje o reformie w oświacie nie mając danych na kolejne lata? Czy to jest dbanie o rozwój miasta?
Koszt cyrku oświatowego czyli jakie straty generuje oświata.
Koszty najlepiej rozpatrzyć w cyklu jednej kadencji Prezydenta. Ile można w niej zaoszczędzić? Spójrzmy na liczby. Obecna liczba uczniów w podstawówkach to 2554. Subwencja oświatowa z ministerstwa szacowana jest na 24 do 26 uczniów. Zakładając, że korzystamy z maksymalnego progu i tworzymy klasy 26 osobowe, dzieląc 2554 przez 26 wychodzi nam 99 oddziałów (klas) w podstawówkach. Obecnie mamy ich aż 112. Różnica? 13 oddziałów. To pierwsza liczba potencjalnych oszczędności.
Druga to gimnazja, których po prostu jest za dużo. Liczba gimnazjalistów to 1288 uczniów. Tutaj jednak zakładamy klasy 30.osobowe z tej racji, że w dwóch największych gimnazjach często i gęsto mamy właśnie tak liczne klasy. Efekt? Potrzebujemy 43 oddziałów (klas). Dziś jest ich aż 49. To daje oszczędność kolejnych 6 klas. Łącznie z podstawówkami możemy zatem mówić o oszczędności 19 oddziałów (klas).
Sięgnijmy teraz w wielkim uproszczeniu w koszty związane z utrzymaniem placówki o podobnej liczbie oddziałów. W raporcie oświatowym z ubiegłego roku najbliżej jest SP nr 5 z 17 oddziałami. To prawie 35 etatów nauczycieli. Daje nam to średnio 2 nauczycieli na klasę. Przy 19 oddziałach, o których była mowa wcześniej mówimy zatem o 38 etatach. Budżet tej szkoły w 2011 roku to ok. 4,2 mln zł. W tym pensje, nie tylko nauczycieli, to 3,5 mln.
Zestawiając te liczby w skali kadencji mówimy o kwocie 14 mln złotych (3,5 mln * 4 lata) na same pensje. Przyjmując, że bazą w postaci wkładu własnego jest wspomniane 14 mln i wysokość dofinansowania sięgnie przedziału od 50% do 85% możemy łatwo wyliczyć, że miasto może pozyskać od 28 mln do 93 mln w skali jednej kadencji. To pieniądze, które można wykorzystać na rozwój miasta czy też dofinansowanie, wyremontowanie szkół w zamian za likwidację. Z pewnością każdy mieszkaniec znajdzie coś w swojej dzielnicy co mu się nie podoba, co woła o przysłowiową pomstę do nieba, a przyczyna leży lenistwie i braku dociekliwości radnych z komisji oświaty.
Don Kichot „Kalinowska” - czas skończyć z farsą i wziąć się do roboty.
Niestety czwórka radnych Teresa Rybka, Czesław Rychlik, Roman Szamatowicz, Jan Zemło skutecznie póki co wstrzymują rozwój miasta, a radna Kalinowska niczym Don Kichot walczy z czterema wiatrakami a zarazem starymi wyjadaczami bez większych rezultatów.
Trzeba zacząć rozliczać radnych, którzy to powinni odpowiadać za rozwój miasta. Nie może być tak, że radni patrzą tylko przez pryzmat jednej kadencji. Co w praktyce przekłada się na niepopularne decyzje w pierwszych dwóch latach kadencji, a w kolejnych dwóch nie podejmuje się żadnych decyzji aby nie podpaść wyborcom. Każdy mieszkaniec miasta, któremu zależy na jego rozwoju powinien odpowiedzieć sobie na pytanie co jest ważniejsze. Dalsze tolerowanie nadmiaru szkół i etatów nauczycieli czy rozwój miasta, w którym przyjdzie żyć ich dzieciom i to zdecydowanie dłużej niż kilka lat w podstawówce czy gimnazjum.
Chirurgiczna operacja czy milczenia ciąg dalszy?
Aby posprzątać cały ten „bajzel oświatowy” na dziś radni miejscy powinni dokonać następujących zmian:
Likwidacja Gimnazjum nr 4 oraz ZSP2 (Wilchwy)
Mamy sztucznie utrzymywane gimnazjum przy jednoczesnym braku uczniów w pozostałych gimnazjach. To czysty absurd! Lukę po gimnazjalistach uzupełnią uczniowie z ZSP2. Nie ma się czego obawiać gdyż w podstawówce na Wilchwach będzie zapas dla kolejnych uczniów np. z Mszany, którzy mają bliżej do tej placówki niż właściwej dla swojej gminy.
Likwidacja SP2 (Jedłownik-wieś) oraz SP3 (26.marca – przy WCK) oraz utworzenie dużej podstawówki na Wałowej.
Jak się okazuje szkoła Prezydenta Ogrodnika jest bardzo pojemną szkołą, która bez problemu wchłonie wymienione powyżej szkoły. Mamy tam 31 sal lekcyjnych. Nie przekona mnie argument odległości. Proszę sobie sprawdzić zasięg tej szkoły w promieniu 3km. Podstawówka w tym miejscu zapewnia lepsze pokrycie miasta w obwodach szkolnych, do których miasto nie będzie dopłacać za dojazd do szkól. Większość dzieci i tak rodzice dowożą/odprowadzają do szkół co za tym idzie bezpieczeństwo jest zachowane. Jeśli ktoś twierdzi inaczej niech przejdzie się pod szkoły i sprawdzi. Duża podstawówka korzystnie wpłynie na przejściu uczniów do gimnazjów, ponieważ większość będzie się już znała z podstawówki. Podobnie powinni zacząć myśleć rodzice w SP28, bo "trzymając" dzieciaki w podstawówce, utrudnią im życie w gimnazjum.
Likwidacja Gimnazjum nr 1 (ul.Wałowa)
Wszystkim oponentom tego pomysłu powiem krótko, pozostałe 2 gimnazja, które pozostaną bez problemu „wchłoną” uczniów z likwidowanej placówki. Dzieciaków nauczymy przy okazji pewnej samodzielności. Dopasowanie rozkładów jazdy autobusów nie powinno tutaj stanowić żadnego problemu dla miasta, które ma własną komunikację miejską. Na pocieszenie dodam, że w miejscu likwidowanej SP3 utworzyć należy trzecie gimnazjum w mieście – dla wielu pewnie to ruch niedorzeczny, ale gimnazjum to będzie z jednej strony buforem dla centrum miasta oraz zapleczem w dalszej edukacji na uczniów z Wilchw. Inaczej się nie da, bo przekroczymy próg 4 km dla gimnazjów, a to zwiększa koszty co ma dziś miejsce dla uczniów z Kokoszyc i Zawady, których obwody są przypisane do gimnazjum na Wałowej. Koszt dojazdów to ok. 720 tysięcy w trakcie jednej kadencji czyli jakieś 180 tys rocznie. Nie rozumiem tego posunięcia władz gdyż naturalnym gimnazjum powinno być to na os. Piastów jako najbliższe, do którego może młodzież uczęszczać. Jest to doskonały przykład jak miasto marnotrawi pieniądze. Sztucznie pompuje się „jedynkę” by wykazać jak to ona jest prężna.
Likwidacja SP28 (os. Piastów) i SP4 (Jedłownik-osiedle)
Zarówno SP10 (os.XXX-lecia) oraz ZSP6 (Kokoszyce) są w stanie wchłonąć te podstawówki bez większego problemu.
Dokonanie takich cięć w oświacie ma swoje przyczyny. Wszak reforma i oszczędności biorą się z zmniejszenia liczby oddziałów. Najłatwiej jest tego dokonać na likwidacji największych placówek. Nauczycieli praktycznie zwolnić nie można, bo chroni ich Karta Nauczyciela - relikt z przeszłości z przywilejami. Uczniowie nie odczują większej różnicy. Istotne jest zwiększenie liczby uczniów w klasach (do 26 w podstawówkach i 30 w gimnazjach).
Z pewnością pojawi się argument przenoszenia całych klas. Jest to nieprawda! Nie ma takiej konieczności. Klasy można podzielić, dzieciaki przecież trzymają się w mniejszych bądź większych grupach i spokojnie można dzięki temu zwiększyć liczbę uczniów w klasach bez szkody dla reszty. W bajki o stresie trudno uwierzyć gdyż dzieci bardzo szybko na ogół akceptują nowe środowisko. W towarzystwie kolegów będzie im jeszcze łatwiej. Poza tym rolą nauczycieli oraz pedagogów szkolnych jest przeprowadzić ten proces bezboleśnie. Możemy podać przykłady z innych miast w Polsce, w których zlikwidowano klasy a uczniów przerzucono do pozostałych klas i jakoś nikt nie protestował i o nic nikogo nie pytał. Najbliższe takie miasto? Rybnik, dosłownie „za miedzą”. Dokonano tam zabiegu, ze względu na finanse. Rodzice zrozumieli konieczność takiego posunięcia. Czy takie zrozumienie nastąpi w Wodzisławiu jeśli spojrzymy na potencjalne 93 mln zł na rozwój miasta i tego jak można zagospodarować te pieniądze? To pytanie kierujemy do rodziców.
Rękawice zostały rzucone
Powyższy artykuł ma na celu wywołanie dyskusji w sprawie koniecznej reformy w wodzisławskiej oświacie. Wiele w nim można poprawić i bardziej dokładnie zestawić liczby. Nie zrobiłem tego celowo, z racji tego, że bezwzględne liczby bardziej "biją" i przemawiają do ludzi pokazując jak to jest naprawdę.
Radni skutecznie starają się mnie póki co ignorować, ale dzięki uprzejmości redakcji Nowin Wodzisławskich wkraczam na szersze pole, tak by możliwie każdy mieszkaniec miasta mógł zobaczyć ile miasto traci w zaciekłej obronie 25-40 etatów nauczycieli. Ciekawostką niech będzie fakt, że 15 nauczycieli posiada prawa emerytalne. Dopiero w 2020 roku wzrośnie realnie liczba uczniów, która mogłaby spowodować zwiększenie zatrudnienia w szkołach. Do tego czasu w szkołach będzie zapas klas by wchłonąć większą liczbę uczniów, być może też wspomniana Karta Nauczyciela nie będzie już tak bardzo chroniła nauczycieli tak jak to jest obecnie. To ostatni gwizdek na reformę w oświacie, pozyskanie wkładu własnego jest bardzo istotne, w perspektywie środków unijnych na lata 2014 – 2020. Pora się obudzić!
Czy radni miejscy - Teresa Rybka, Czesław Rychlik, Roman Szamatowicz, Jan Zemło - podejmą rękawicę czy wciąż będą rżnąć głupa udając, że jest dobrze, a miasto straci 93 mln? Ile już straciło? Lepiej nie pytajmy, uznajmy, że to było i minęło ale oczekujmy reform nim miasto całkiem podupadnie i będzie miastem wymarłym.
(mhl999)
Opinie oraz treści zawarte w rubryce Publicystyka przedstawiają wyłącznie własne zdanie autorów i mogą ale nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji. Masz coś ciekawego do przekazania szerszemu gronu - zapraszamy na łamy portalu nowiny.pl - opublikujemy Twój felieton bezpłatnie. Wyślij swoje przemyślenia na adres portal@nowiny.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji materiału.
@szyszunia a jakieś konkrety jacy krewni czy znajomi bo tak ogólnie to są pomówienia a to, że radna Kalinowska działa przeciw mieszkańcom to są fakty wynikające z zapisów "protokołów" na spotkaniach Rady Miejskiej
@jozinzbazin ten opiewany przez ciebie Jan Zemło nawciskał nieuków i nierobów (wszyscy krewni i znajomi królika) do SKM-u i innych instytucji i teraz masz praca wre ... jak to wygląda wszyscy wiemy ....
Don_C typowe dla ciebie mało wiedzy dużo pieprzenia, poświęć trochę czasu na czytanie a potem polemizuj bo w takim przypadku to Ty się ośmieszasz
A co ma jedno do drugiego ja jako wyborca oceniam Zemłę za zaangażowanie w nasze problemy i skuteczność w działaniu, bardzo się cieszę, że mam takiego radnego i zapewniam cię, że większość radnych dzielnicowych z naszego osiedla ma podobną opinię
@jozinzbazin-ja ci odpowiem bo się ośmieszasz.Tak opiewany przez ciebie Zemło brał udział w rozbiorze miasta.Tak samo znani nauczyciele są odpowiedzialni za rozbiór miasta.
"Don Kichot "Kalinowska"- czas skończyć z farsą i wziąć się do roboty. Niestety czwórka radnych Teresa Rybka, Czesław Rychlik, Roman Szamatowicz,Jan Zemło skutecznie póki co wstrzymują rozwój miasta" czytając te słowa postanowiłem sprawdzić u źródła jak się rzeczy mają, Poszukałem w BIP-ie na stronie Urzędu Miasta i znalazłem protokoły z sesji Rady Miejskiej, sporo czasu mi to zajęło lecz nigdzie nie znalazłem nic co by wskazywało, że ta czwórka współpracuje w wstrzymywaniu rozwoju miasta a wręcz przeciwnie. Rychlik, Szamatowicz, Kalinowska wszędzie są na ogół anonimowi lub rzadko zabierają głos, bardzo aktywni są Teresa Rybka a szczególnie Jan Zemło który wielokrotnie zabiera głos, wychwalana tutaj pani Kalinowska jest raczej negatywnym bohaterem tak wynika z protokołów, sprzeciwiała się likwidacji zalewiska na naszym osiedlu i również była za dyskryminacją mieszkańców domów prywatnych głosując, żeby mieszkańcy naszej dzielnicy płacili więcej za śmieci niż mieszkańcy bloków. mhl wytłumacz mi kto w takim razie hamuje rozwój miasta
heh jakby wziąć się za reformę innych instytucji to nagle mogło by się okazać -że wszyscy krewni i znajomi królika zostaną bez pracy ...
@be - a skąd wiesz że nie mam układów...;-)
mhlu - nie tylko oświatą miasto żyje...Może warto by się też wziąć za reformę innych instytucji...Wybacz, ale jakoś nie wierzę, że jak zostaną polikwidowane nauczycielskie etaty, Wodzisław nagle stanie się drugim Wrocławiem, czy przynajmniej Rybnikiem...Dla mnie ta cała sprawa jest kontynuacją nagonki na nauczycieli, która ciągnie się już od dłuższego czasu. Pozostałe zawody czy też instytucje funkcjonują bez zarzutu, przynoszą naszemu miastu zysk i wpływają na jego rozwój, tak? Uważasz, że tylko oświata w Wodzisławiu hamuje rozwój miasta?
@Kora25 - uważasz, że rozwój miasta nie może iść w parze z rozwojem oświaty?
@be jak chcesz zlikwidować etaty bez zamknięcia budynku? nie dopasujesz godzin. najłatwiej jest to zrobić w dużych, liczebnie placówkach oświatowych. teoretycznie jest to możliwe ale nauczyciele musieliby podróżować między szkołami ;-) stosunek utrzymania budynków do pensji jest chyba wyższy. niestety wydział oświaty nie opublikował swojego raportu oświatowego na ok 2013, z którego by można to wyliczyć. dla mnie nie ma znaczenia, jaką formę będzie miała reforma. grunt żeby ona po prostu zaistniała.
@szyszunia boj się bo nie licz ze zostaną najlepsi tylko ci co mają układy tak jak pisałem reforma jest potrzebna ale nie taka jaką proponuje mhl czyli zamykać budynki ale moim zdaniem należy likwidować etaty wtedy będzie najwiękasza oszczędność utrzymanie budynków w stosunku do pensji już pisałem jest 15do 85 i tutaj widzę dobrą reformę
Niech żyje skromność!...Nie popieram Twojego stanowiska, nie mniej jednak dzięki za polemikę. Miłego wieczoru.:)
zostaną najlepsi - nie mam się o co bać :) niech likwiduje będę go witać chlebem i solą, poza tym odsyłam do komentarza Don_C. Dość już będzie!!!
szyszunia, skoro jesteś nauczycielem, to tym bardziej się dziwię, że wypisujesz takie rzeczy...Jak mhl999 zlikwiduje placówkę, w której pracujesz, to zapewne częściowo odetchniesz, bo przynajmniej już nie będziesz musiała przebywać wśród nauczycieli...
...bombonierka - miód na moje bolączki, a Turnau - osobisty lekarz...;-)
@Don_C święte słowa!!!! Nawet nie wiesz jak bardzo celne :-)
@mhl999 - Zbigniew Herbert "Pan od przyrody"... albo masz ideały albo nie...
muzyka na weekend: http://www.youtube.com/watch?v=0uuYicF9eUg i rozgryzać tę zagadkę (oświaty) po ostatnią czekoladkę ;-)
Kora25-powiem więcej-nauczyciele w W Śl. i ich polecznicy są niczym ośmiornica!Dwie dekady rządzą miastem i go zniszczyli!Rozwój miasta jest na ostatnim miejscu ale jak trzeba zacząć płakać że nie ma tego czy tamtego to każdy pierwszy!
dobranoc, miłego weekendu życzę :-)
mhl999 - powiększa mi się grupa rżnących - radni... nauczyciele... rodzice... i reszta głupów :-)
@szyszunia - nauczycielka, która domaga się reform w oświacie? jak to możliwe? :-D
hmmm co do książek dla trzylatków - tak my rodzice staliśmy w pierwszym rzędzie i krzyczeliśmy, że absolutnie żądamy książek za 70 zł!!!Co tam nauczyciel mówił że po co ... przecież kolejne 70 zł jest na materiały ....
@Kora25 - o jakich zmianach piszesz? o paru stronach? czy przetasowaniu rozdziałów? co po w takim razie "giełda podręczników" przy wck-u skoro podstawa z roku na rok się zmienia i w mojej opinii sugerujesz, że potrzebne są nowe książki?
@Kora25 - ja też jestem nauczycielem... życie moja, droga życie...
No coś takiego, ależ cwani są ci nauczyciele, w dodatku za darmo jeżdżą na wycieczki i mają wolne wakacje...Na stos z nimi!..."Uwielbiam" takie argumenty...Jak się nie ma nic konstruktywnego do powiedzenia, to zawsze można zarzucić jakimś mitem. Tak się składa, że podstawa programowa zmienia się co roku (z każdym nowym rokiem szkolnym w tym samym podręczniku są jakieś zmiany - może warto to sprawdzić...?) Co do gratisowej książki dla nauczyciela to mogę się zgodzić, ale już na pewno nie zgodzę się z tym, że tak jest w każdym przypadku, są to sytuacje sporadyczne. W większości przypadków nauczyciele sami kupują sobie podręczniki. A to, że trzyletnie dzieci muszą mieć podręczniki i to w dodatku za 70 zł, to też zapewne jest wymysł nauczycieli...
@jozinzbazin - jest ciekawszy sposób i bardziej drastyczny ;-)
@jozinzbazin masz problemy z czytaniem, pewnie zbyt małe klasy Ci zaszkodziły...1. moim radnym jest Pan Jan Z. który jeżeli chodzi o reformę oświaty to udaje, że mu dzwoni - ale nie wie gdzie...2. Ty mi przeszkadzasz.!
do kora25 ;-)
rozumiem, że ministerstwo nakazuje, w każdej szkole, klasie stosować inny podręcznik? ;-) skoro podstawa programowa jest ta sama to dlaczego tak trudno w skali miasta wybrać jeden optymalny? pomyśl o kosztach jakie ponoszą rodzice. skoro idiotyzmy tworzą "na górze" to nie twórzmy idiotyzmów na dole :-) wyobraź sobie ekstremalną sytuację - 30 osobowa klasa - wszyscy jakimś cudem nowi i każdy ma inny podręcznik. postaw się teraz w roli nauczyciela. poza tym napisałaś, że nawet jeden uczeń dodatkowo to już "problem" to po co dokładać sobie kolejnych z podręcznikami? kolejna ułomność to ćwiczenia, ale tego już wolę nie komentować.
mhl, szyszunia po co to bicie piany, macie na pewno swoich radnych "Don Kichot" niech złożą do prezydenta odpowiednie dokumenty i ruszajcie z tą likwidacją pełną parą co wam przeszkadza.
no tak masz rację, działką nauczycieli jest co rok wymyślać w podręcznikach (pewnie z roku na rok tak drastycznie się zmienia podstawa programowa...)przecież wszyscy wiedzą że jak zamówisz więcej to gratis ci się należy ... nie byle jaki... mój trzylatek ( jest ich ok.25 w grupie) nawet musi mieć podręcznik tylko 70 zł - Pani najpierw go zażądała(musi być) a potem pierwsza była do zamawiania...
Maja Wesołowska o gimnazjach w Czechach: "Kolejnym etapem nauki jest gimnazjum (Gymnázium), technikum (středni odborná škola) lub szkoła zawodowa (učiliště). Gimnazjum generalnie uznawane jest za miejsce dla najzdolniejszych uczniów, jednak nie uzyskują oni w nim żadnego zawodu (można to porównać z naszym liceum ogólnokształcącym). Dyplom technika zapewniają szkoły techniczne. Szkoła zawodowa z praktykami daje absolwentom konkretny zawód, jednak nie każdy kierunek zapewni otrzymanie matury. Szkoły zawodowe kończą się uzyskaniem dyplomu rzemieślnika."
Maja Wesołowska o szkołach podstawowych w Czechach: "Dzieci rozpoczynają naukę w wieku sześciu lat w szkole podstawowej (základni škola, pot. základka). Zanim jednak do niej trafią, powinny odbyć roczną naukę w przedszkolu (jest to odpowiednik polskiej zerówki), gdzie uczą się pisania i czytania. Podstawówka nie różni się specjalnie od polskich szkół – lekcje trwają 45 minut, rok podzielony jest na dwa semestry, a od czwartej klasy każdego przedmiotu uczy inny nauczyciel. Oceny zamykają się w skali od 1 – 5, gdzie 1 jest najlepszą notą, jaką może uzyskać uczeń (czyli odwrotnie niż w Polsce). Przy zapisywaniu dzieci do szkoły obowiązuje rejonizacja. Dziecko może po 5 latach nauki zdecydować, czy chce już teraz pójść do gimnazjum, czy dopiero po kolejnych dwóch latach. "
Na pewno na skutek sytuacji ekonomicznej w Polsce do Republiki Czeskiej przyjeżdża coraz więcej Polaków z dziećmi lub takich, którzy chcą się tu osiedlić na stałe i założyć rodzinę. Napisała kiedyś o tym Maja Wesołowska.
To, że w obiegu jest wiele różnych podręczników, to nie jest działka nauczycieli tylko Ministerstwa, które tworzy podstawę programową i decyduje o systemie oświaty. To są kolejni tacy mądrzy, teoretycy, którzy ciągle wymyślają "cudowne nowinki" i wdrażają je bez sprawdzenia efektywności ich zastosowania. Gdyby Ministerstwo dopuściło do użytku jeden podręcznik, to wszyscy pracowaliby z jednym. Jest możliwość wyboru, to się z niej korzysta, jak w każdej dziedzinie życia. Produkty, które kupujemy, w różnych sklepach mają różne ceny i też musimy się z tym godzić...
jak to co? dalej drążyć temat i publikować dane. za każdym razem będą doskonalsze :-D poza tym poszukać towarzystw "w polsce", które chciały by przejąć sp2 i sp4, niech wyślą list intencyjny. te szkoły w zasadzie zawsze będą pełne. ciekawi mnie co wówczas zrobi środowisko "oświatowe".
w takim razie co robić ?? skoro zainteresowanych jest tak mało
@szyszunia - kogo tam obchodzi rozwój miasta, niech się wszystko wali, ale szkoły są odpicowane. przykład takiej odpicowanej to sp3 - elewacja I klasa :-)