Gratuluję i… proponuję bilobil
Kiedy czytam teksty Dawida Wacławczyka to mam ochotę pogratulować mu jako publicyście, a jako radnemu podarować wyciąg z miłorzębu japońskiego poprawiający pamięć.
Właśnie przeczytałem przydługawy, ale zgrabny felietonik poświęcony dylematowi czy lepiej „Mieć pracę czy czyste buty”. Komunikatywny język, ciekawe metafory, czytelne wątki skłaniają, aby Wacławczykowi-publicyście pogratulować, co niniejszym czynię. Jako radnemu chciałbym przypomnieć trzy rzeczy.
Po pierwsze to, że on i jego koledzy z NaM-u zasiadają już prawie 4 lata w radzie miejskiej, a zatem przez jedną piątą straconych (wg radnego) dwóch dekad. Żeby była jasność: ja również uważam, że kolejne władze (choć w różnym stopniu) zaprzepaściły wiele szans rozwojowych i zbyt ochoczo płynęły z wygodnym prądem teraźniejszości, zamiast myśleć o przyszłości.
Po drugie, słynną wypowiedź prezydenta USA Johna Fitzgeralda Kennedy’ego: „Nie pytajcie, co kraj może zrobić dla was; pytajcie, co wy możecie zrobić dla kraju”. Czy NaM wniósł coś konkretnego i ważnego do dyskusji o rozwoju miasta, przygotował jakieś wizjonerskie projekty uchwał? Czy może, jak nie przymierzając Janusz Palikot, wystrzeliwał tylko efektowne fajerwerki, które porzucał szybciej niż one same dogasły, znajdując łatwe wytłumaczenie, że „władza blokuje nasze wspaniałe idee”? Może po prostu łatwiej jest krytykować w felietonach to co robi ktoś inny, niż mrówczą pracą i konsekwencją realizować ambitne cele? Piszę to bez satysfakcji, ale za to z rozgoryczeniem, bo wiązałem z waszym ugrupowaniem nadzieję, że „ożywicie” Racibórz działaniem, a nie gadaniem.
Po trzecie, we wnioskach z realizowanego przez NaM projektu, który miał „ożywić” Racibórz jest m.in. utworzenie (na Placu Długosza) „przestrzeni rekreacyjnej” i „miejsca odpoczynku dla seniorów”. Rozumiem, że jak proponuje to NaM to jest to fundamentalny projekt rozwojowy, a jak to samo robi Lenk to tylko niepotrzebny i kosztowny gadżet? Pomijam już fakt, że same zmiany proponowane prze państwa na ulicy Długiej kosztowałyby dużo więcej niż przebudowa skweru ks. Pieczki. Ale skoro już obecne działania nazywa pan pogardliwie „gadżetami”, to proszę mi wyjaśnić na czym polega wyższość waszych koncepcji typu ustawienie fontanny z wodą do picia, sprzedaż grzańca z beczki, zamontowanie halogenów na ulicy Długiej czy utworzenie parku na wzór Central Parku nad gadżetem o nazwie aquapark?
Może rzeczywiście krytykowane przez pana „medialne rozważania w stylu „Lenk kontra Wojnar”, czy „opozycja kontra koalicja” nic do tej sprawy nie wnoszą”, ale o ich przydatności decydują swoimi pieniędzmi czytelnicy. Pana klientami są zaś wyborcy, a oni od młodego, przedsiębiorczego radnego oczekują raczej dobrych pomysłów na przyszłość niż błyskotliwych felietonów z utyskiwaniami na przeszłość.
Arkadiusz Gruchot
Ludzie
Radny, były wiceprezydent Raciborza
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
a to ciekawe, że Jerzy Urban nam zmartwychwstał ("jaja kobyły" to chyba był jego pseudonim w czasach komuny)
Tekst przypomina mi próbę porównania faktów, których porównywać wprost się nie powinno. Jakby dodawać liczniki ułamków o różnych mianownikach, bez sprowadzania do wspólnego mianownika. Autor jakby zapomniał o tym, jaka jest rola opozycji, a jaka koalicji. Pomysły raciborzan strzelających nimi jak z rękawa są wprost porównywalne z decyzjami magistratu o zagospodarowaniu przestrzeni. Kto jak kto, ale dziennikarz takiego błędu popełniać nie powinien. I dla nieco bardziej rzetelnego wykonywania pracy dziennikarskiej radziłbym nadrobić braki z WOS-u w zakresie roli opozycji w sprawowaniu władzy. Może wtedy zarysuje nieco bardziej wyraźnie dyskretna różnica między tym, co może robić koalicja, a tym, na co może sobie pozwolić opozycja.
I jeszcze jedno. Rozumiem, że odcinasz się pan od efektów pracy własnego ugrupowania w ramach projektu rewitalizacji centrum, choć wymienione przeze mnie niżej propozycje były akurat pana autorskie, a na temat kładki napisał pan co najmniej jeden długi felieton. I podobnie jak teraz w komentarzu, ostatecznie jak pan wygrasz wybory, w co osobiście nie wierzę, będziesz sam decydować, które potrzeby i pomysły Raciborzan są mądre, a które głupie? Czy obecny prezydent, którego pan tak krytykujesz, nie postępuje podobnie? Czy władza nie jest po to by właśnie realizować pomysły mieszkańców, a nie by je oceniać? Jaki cel w takim razie ma realizacja takich projektów? Po co np. budżet obywatelski skoro tam też mogą pojawić się te według pana "gorsze" pomysły? Tu też pan będziesz sobie rościł prawo do ostatecznej decyzji? Jak dla mnie to hipokryzja.
Felietonista z pana marny. Tu nie zgodzę się z opinią pana Gruchota. Napisał pan: "...Biedni wydają swoją pensje na kupowanie ubrań, gadżetów i samochodów, a bogaci na kupowanie aktywów (biznesów, akcji, nieruchomości)," Akcje i nieruchomości można kupić ale "biznesy"? Poza tym pokracznie się pan tłumaczysz, a raczej zamydlasz sprawę, bo w swoim felietonie wcale nie krytykujesz pan metod ale cele - nawet te w których 80% udziału mają środki unijne np. remont RCK, czy przystań, nazywając je "gadżecikami", a więc zbędnym luksusem. A sam o takie gadżety pan wnioskowałeś - Nowa kładka nad Odrą też "nie zapłaci podatków". Wyremontowany Ogródek Jordanowski także. Nowy zdrój uliczny to samo. Cierpisz pan na polityczne rozdwojenie jaźni.
Dodam, że pisanie w liczbie mnogiej zdań typu "My, Raciborzanie, wyglądamy jak obwiesie i zaniedbane łajzy" to chamstwo, bezczelność i obrażanie mieszkańców tego miasta. To także ewidentny polityczny samobój.
Podpisuję się pod tymi słowami całym sobą! Święta prawda. Chociaż wspomniał bym tam jeszcze o tym jak to pan Dawid chwali się na swoim facebooku ile to on zrobił i jaki jest aktywny.