Rzecznik strażaków Roland Kotula: wszyscy dają z siebie wszystko [LIVE]
Trzeci dzień strażacy walczą ze skutkami nawałnic, które przetoczyły się przez powiat raciborski. Na terenie Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej odbył się briefing prasowy. Z mediami spotkał się dowódca drużyny ratowniczej brygadier Roland Kotula.
Oto, o czym poinformował:
Działania straży zaczęły się 12 maja w godzinach wieczornych i trwają bez przerwy.
13 maja doszło do kolejnych deszczy, do kolejnych burz. Spowodowało to jeszcze większe straty, zniszczenia i utrudnienia. Do godz. 11.00 piątku 14 maja strażacy odnotowali 180 zdarzeń. 12 maja - 47 zdarzeń, 13 maja - 120 zdarzeń. Głównie na terenie gmin Krzyżanowice i Krzanowice oraz w gminie Kornowac.
W tych sołectwach zajmowano się wypompowywaniem wody z zalanych piwnic, udrażnianiem przepustów, usuwaniem błota naniesionego przez błoto opadowe na jezdni.
Miał miejsce wypadek. 13 maja starsza pani, schodząc do piwnicy, złamała nogę. Miała przy sobie telefon i wezwała pomoc. Strażacy wyciągnęli ją z wody, z zalanej piwnicy. 81-latka trafiła do szpitala. Ta poszkodowana to jedna za dużo, mamy nadzieję, że więcej wypadków nie będzie.
W nocy skończyliśmy działania w piwnicach, pozostały odcinki dróg do usunięcia błota. Na tym się skupiamy.
Radio 90: jakie siły ruszyły do pomocy?
Ponad 40 zastępów uczestniczyło w akcjach 12 maja; a 13 maja - 60. Aktualnie zaangażowanych jest kilkanaście. Nie chcemy alarmować całego potencjału ratowniczego w naszym powiecie i ściągać jednostki spoza niego, gdyż chcemy dostosować siły i środki do stanu zagrożenia. Żeby nie doszło do sytuacji, w której strażacy będą oczekiwać na obsłużenie zdarzenia. Ochotnicy z gmin, które najbardziej ucierpiały, są fizycznie wyczerpani. Staramy się dać im w miarę możliwości wypocząć. Zawodowi strażacy też odczuwają zmęczenie, ale oczekiwania wobec nich mogą być większe.
Wszyscy dają z siebie wszystko
Nowiny: Jest pochmurno, co będzie, jak spadnie deszcz?
Mogą wystąpić kolejne utrudnienia. Rowy są wypełnione mułem i nie przejmą wody, które spłyną do nich. Rolnicy dopiero obsiewają pola i nie ma jeszcze roślinności, która przetrzymałaby wodę i ziemię. Dlatego doszło do zamulenia rowów. Z jezdni można usunąć ten muł, ale z rowów - trzeba podjąć dodatkowe prace - żmudne i czasochłonne.
Nowiny: Kiedy był ostatnio taki intensywny maj z nawalnymi deszczami?
W 2010 roku była powódź także w maju. Powodzie nam jeszcze nie zagrażają. To intensywne opady deszczu powodują zniesienie tego błota i wody. Mieszkańcy podtopionych sołectw nie pamiętają, żeby tak duża ilość wody przepływała przez ich miejscowości.
Radio 90: Czy doszło do zniszczeń infrastruktury drogowej, prywatnej?
Są zniszczone drogi i chodniki. Nie są to odcinki kilometrowe, krótkie, po kilka, kilkanaście metrów. Ogrody przydomowe, tam są straty, ktoś się napracował nad otoczeniem domu i teraz jest tym wszystkim zasmucony. Samorządy obecnie szacują straty.
Czego potrzeba teraz służbom ratowniczym?
Żeby nie padało. Żeby natura dała nam szansę usunięcia tego co się stało, naprawienia szkód.