Czerpnie powietrza, zasypana Psinka, urządzenia do street workoutu rodem z PRL-u - wszystko to można zobaczyć na podwórkach w centrum Raciborza. W roztańczony piątek była ku temu wyjątkowa okazja. Jeśli nie mogliście uczestniczyć w tym wydarzeniu osobiście (lub przegapiliście jego zapowiedź), koniecznie zobaczcie naszą relację.
Zobaczyć miejsca, gdzie nigdy nie byliśmy, choć nieraz przechodziliśmy kilkanaście metrów od nich - to był podstawowy cel spaceru po raciborskich podwórkach. Wydarzenie zorganizowano w piątkowe popołudnie 20 sierpnia. W rolę przewodników wcielili się Dawid Wacławczyk oraz aktorzy Tetraedru Marcin Franaszek i Łukasz Czogalik.
W barwnym korowodzie najwięcej uwagi skupiali muzycy z grupy Fanfara Awantura. Dzięki nim spacer przesiąknięty był bałkańskimi rytmami, a nogi same rwały się do marszu (i pląsów). Za muzykami podążali przedstawiciele raciborskich zespołów i stowarzyszeń, m.in. "Strzechowianie", mażoretki ze "Źródła", Drengowie. Oto, jak to wszystko wyglądało:
W drodze do kina - podwórko przy ul. Stalmacha
Kto nie przechodził ulicą Stalmacha zmierzając do kina "Bałtyk"? A kto choć raz zboczył nieco z drogi i wszedł w podwórko za pięknymi kamienicami?
Kiedyś płynęła tu Psinka - podwórko przy ulicach Stalmacha i Londzina
To jedno z tych miejsc Raciborza, gdzie w przeszłości płynęła Psinka. Wśród starszych pracowników Miejskiego Zarządu Budynków krążą też opowieści o tym, jak kiedyś zapadła się tu ziemia, odsłaniając przejście. Archeolodzy nie mieli odwagi tam wejść, ale znalazł się podobno śmiałek, który to zrobił... i zobaczył rozległe pomieszczenie. Jakie było jego przeznaczenie? Czy znajdowały się tu kiedyś stajnie? Być może kiedyś się tego dowiemy...
Tatuaże, rapy i zapach pieczonego chleba - podwórko przy ul. Londzina
Tutaj znajduje się zaplecze piekarni PSS Społem. Tutaj mieści się studio nagrań Antona. Tutaj można też zrobić sobie tatuaż. To podwórko dobrze zna uczestnik spaceru Jerzy Zagoła, który wziął udział w wydarzeniu razem ze swoją wnuczką Leną Winiarską. - Znam to miejsce doskonale, kiedyś jeździłem tu z mąką do piekarni - powiedział nam pan Jerzy.
Policyjny areszt i ręcznie malowana reklama - podwórko przy placu Wolności
Nie ma raciborzanina, który nie kojarzyłby bramy prowadzącej na to podwórko. Ale ile osób faktycznie nią przeszło i zajrzało tutaj? Choćby z czystej ciekawości? Podwórko na tyłach dawnej komendy policji (a wcześniej milicji), tuż przy areszcie. W latach 90-tych właśnie w takim miejscu raczkowały raciborskie biznesy - komis Dave oraz Pracownia Reklamy Retex (ta firma istnieje do dziś, choć w innym miejscu).
Piękna akustyka i street workout PRL-u - podwórko przy ulicach Długiej i Solnej
Na to podwórko można dostać się albo idąc do końca ulicą Solną, albo przechodząc przez bramę w ulicy Długiej (trzeba mieć klucz). Podwórko ma doskonałą akustykę i aż trzy trzepaki. - To był taki streetworkout poprzednich czasów - wyjaśnił dzieciom wiceprezydent Dawid Wacławczyk. Czy jest wśród naszych Czytelników ktoś, kto choć raz w życiu nie siedział na trzepaku?
Czerpnie powietrza i... jabłoń - podwórko przy ulicach Długiej, Bankowej i Browarnej
Na podwórkach w ścisłym centrum Raciborza nie brak niewielkich, mierzących około metra budowli, które od lat pobudzają wyobraźnię dzieci. To tzw. czerpnie powietrza. W założeniu miały one dostarczać powietrze osobom, które w razie zagrożenia schroniłyby się we wzmocnionych piwnicach przyległych kamienic. Podwórko przy ul. Długiej i Browarnej zasługuje również na uwagę ze względu na piękne kasztanowce oraz jabłoń. Niewiele jest w Raciborzu podwórek, na których rosną te drzewa owocowe.
Szybka miłość - podwórko nieopodal ulic Długiej i Różanej
To zaplecze Restauracji Raciborskiej, która przez lata stanowiła gastronomiczne centrum Raciborza. Dziś ciche podwórko było w przeszłości świadkiem niejednej, naprędce konsumowanej miłości, zapoznanej podczas zabawy w Raciborskiej - tak mówią starsi pracownicy lokalu.
Powyżej opublikowaliśmy zaledwie część zdjęć z tego ciekawego wydarzenia. Kompletna fotorelacja tutaj:
Dni Raciborza 2021: Spacer po raciborskich podwórkach z zespołem Fanfara Awantura [ZDJĘCIA]
Jaki szeryf taki dziki zachód. Jaki prezydent takie miasto.
raciborskie slumsy... żenada
główny problem z Wacławczykiem jest taki,że nie nadaje się na włodarza.to wciąż performer rodem z Przystanku kulturalnego, przewodnik turystyczny,organizator akcji dla wąskiego grona entuzjastów.zmieniło się teraz tylko to,że już nie musi kombinować jak z miasta wyciągać kasę na takie eventy, bo sobie bierze i tyle.
tak jak od lat i teraz te działania są nastawione na wąska grupę ludzi a nie na ogół mieszkańców.Wacławczyk realizuje swoje marzenia za miejską kasę.jako przewodnik po podwórkach niewątpliwie się sprawdza i dlatego na stałe powinien do tej roli powrócić.