– A więc pani komisarzu to było tak, wchodzę, a tu trup. Prawdziwy trup, z dziurami w plecach, jak z jakiegoś filmu, albo coś. Wody – tłumaczyła chaotycznie kobieta po pięćdziesiątce.
– Proszę o interwencję, boję się, że mojemu synowi stanie się krzywda. Wyłamują nam drzwi, dewastują mieszkanie i usypują grób pod drzwiami – pisała do MZB zrozpaczona lokatorka, w sprawie rodziny S. Miesiąc później Denis S. zabił jej syna.
Jakub Szarek nerwowo kursował wzrokiem pomiędzy ekranem telewizora, a tarczą zegarka wiszącego na sąsiedniej ścianie. Góra pięć minut. Tyle czasu zostało mu na obejrzenie pierwszej połowy meczu Polska – Anglia. Doskonale wiedział, że jeśli wyjdzie później, znów spóźni się na komendę. Tylko perspektywa „ochrzanu” od przełożonych...
Nawet 10 lat w więzieniu może spędzić Denis S. (na zdjęciu) i Daniel C., którzy zdaniem prokuratury śmiertelnie pobili inwalidę z Raciborza. Mężczyźni mieli skatować mężczyznę na wózku i zostawić go w mieszkaniu przy ul. Głubczyckiej, gdzie zmarł. Niewykluczone, że byli pod wpływem środków odurzających.
Dochodziła godzina 20.00 kiedy komisarz Szarek w pilnym trybie został wezwany na komendę. Już na schodach do pokoju naczelnika wydziału kryminalnego spotkał kolegę z wydziału.
Jeszcze dwa tygodnie o uprowadzeniu Jana Kluczki trąbiło całe miasto. Biznesmen porwany sprzed swojego domu odnalazł się cały i zdrowy. We wsi spekulowano, że pewnie rodzina nie chciała, zapłacić za niego okupu. Krążyła też teoria, że mężczyzna odzyskał wolność, bo jednak okup trafił do porywaczy. Choć rodzina Kluczków cieszyła...
Dochodziła godzina 6.00, gdy przed okienkiem oficera dyżurnego stanął zasapany mężczyzna.
Kolekcjonują stare książki telefoniczne i dzwonią na stacjonarne numery telefonów. Jednego dnia potrafią wzbogacić się o kilkadziesiąt tysięcy złotych, odbierając emerytom oszczędności życia. Mowa o oszustach, którzy już nie dzwonią jako wnuczkowie, ale jako policjanci.
Dochodziła druga w nocy, gdy komisarz Szarek zatrzymał samochód przed kutą bramą miejscowego hotelu. Nacisnął dzwonek na wysięgniku i po chwili został wpuszczony na teren rozległego kompleksu. Tak wielki park, to duża atrakcja miejscowego hotelu. Minęło dobre pięć minut zanim radiowóz zatrzymał się pod wejściem do schludnego budynku.
Policjanci poszukują zabójców emeryta, którego zwłoki znaleziono w 2004 roku w jednym z mieszkań przy ulicy Dąbrówki. W gardle denata znaleziono breloczek do kluczyków samochodowych.
W czwartek 27 października w Raciborzu doszło do ogromnego i bardzo niebezpiecznego pożaru.
Komisarz Szarek z kolegą szli alejką wielkiego parku. Szeleszczące pod ich krokami złote liście zapowiadały rychłe nadejście chłodów.
Franciszek M. z Krzanowic zabił Józefa K., bo ten nie miał ochoty się z nim napić. Morderca rozłupał głowę swojej ofierze, potem poszedł do baru. Właśnie zapadł wyrok w tej wstrząsającej zbrodni.
Na wniosek prokuratury, Sąd Rejonowy w Raciborzu aresztował mężczyznę, podejrzanego o usiłowanie zabójstwa. Do zdarzenia doszło 15 października wieczorem w jednym z raciborskich bloków.
Dochodził wieczór, gdy dyżurny policji odebrał zgłoszenie o napadzie rabunkowym w parku przy miejscowym pałacyku. – Nieznani sprawcy zaatakowali właściciela restauracji i skradli mu sporą kwotę pieniędzy. Jedźcie na miejsce – przekazał komisarzowi Szarkowi dyżurny. Policjant właśnie jechał radiowozem przez miasto gdy usłyszał...
Tysiąc siedemset stron liczy akt oskarżenia w sprawie lichwiarskich pożyczek, które wzięło około sto rodzin w tragicznej sytuacji finansowej. Ścigani przez banki, komorników i firmy windykacyjne trafili w ręce oskarżonych. Wkrótce tracili swoje domy i mieszkania, które były zabezpieczeniem długu.
Prokuratura Regionalna w Katowicach bada transakcje zawierane przez były zarząd Kompanii Węglowej, do której należały kopalnie w naszym regionie.