Wybiegałyśmy sobie przyjaźń [WYWIAD]
O bieganiu, przyjaźni, pasji i wspólnym spędzaniu wolnego czasu, rozmawiamy z Aleksandrą Maroszek i Aleksandrą Daiczmanek. Obie panie od ośmiu lat regularnie dbają o aktywność fizyczną. Często można je spotkać w Zawadzie, Nieboczowach, Syryni i okolicznych miejscowościach.
- Jak właściwie zaczęła się ta aktywność? Nie byłyście zawodowymi biegaczkami i nagle postanowiłyście zająć się sportem?
- Aleksandra Maroszek: Nasza historia to historia nie tylko o bieganiu ale też - a może w szczególności - o przyjaźni, o podejmowaniu wyzwań, o otwartości na coś innego i nowego, o wzajemnym wsparciu, o znalezieniu odskoczni od codzienności. Wszystko zaczęło się około 8 lat temu od zwykłej znajomości i mojej potrzeby zmiany w kierunku aktywności sportowej. To przykład na to, że nigdy nie jest za późno, aby zaczynać coś nowego. Nigdy wcześniej nie byłyśmy jakoś wyjątkowo aktywne sportowo, raz na jakiś czas rower, basen, w zimie kilka dni na nartach, nic niezwykłego. Pojawiła się chęć skosztowania czegoś nowego i pojawił się pomysł na Nordic Walking, od tego wszystko się zaczęło.
Luty 2014 rok był kluczowy, pierwszy raz ruszyłyśmy na trasę i przez kilka miesięcy systematycznie, kilka razy w tygodniu spotykałyśmy się, aby pomaszerować. Pierwsze były 3-4 kilometrowe trasy po ulicach Zawady, z czasem zaczynałyśmy wydłużać dystans. Po kilku miesiącach znowu chciałyśmy spróbować czegoś nowego i zaczęły się pierwsze podbiegi. Kijki pod pachę i kilkaset metrów biegu.
- Później zmieniłyście dyscyplinę.....
- Aleksandra Daiczmanek: Nawet nie pamiętamy dnia kiedy pierwszy raz wyszłyśmy bez kijków. I znowu pierwsze trasy krótkie, do 4 kilometrów, potem coraz dłuższe , a potem pojawił się nowy cel: przebiec 10 km. Ta pierwsza 10-tka to był start w fantastycznej imprezie biegowej, Biegnij Warszawo, pierwsza dycha i od razu ulicami stolicy (śmiech). Potem pojawiały się systematycznie kolejne starty w imprezach biegowych. Nasze ulubione poza Biegnij Warszawo to Jastrzębski Bieg Kobiet ( Bieg Kobiet na 5+), międzynarodowy bieg Wings for Life, wodzisławski Bieg pod Gwiazdami. Wspólnie zrobiłyśmy też, w 2021 roku Półmaraton po Wałach.
- Półmaraton to był już większy wysiłek...
- Aleksandra Maroszek: Dla mnie to był ogromny wysiłek, ale podjęłam go i zrobiłam dzięki wsparciu Oli, dla której był to drugi półmaraton i mogła go zakończyć w znacznie krótszym czasie i z lepszym wynikiem, ale była ze mną na całej trasie i na metę wbiegłyśmy razem. Ola przebiegła niedawno w świetnym czasie kolejny półmaraton a ja jestem pewna, że pojawi się taki dzień, w którym będę jej kibicowała na trasie maratonu. Ale nasze bieganie co do zasady jest amatorskie, robimy to dla siebie.
- Bieganie połączyło Was tak mocno, że pojawiła się przyjaźń?
- Aleksandra Daiczmanek: Ten czas wspólnych pierwszych dystansów pokazał nam, że wiele nas łączy, że mamy milion tematów do omówienia i w trakcie biegu ciągle coś do przegadania. Bardzo szybko znajomość przekształciła się w piękną przyjaźń, która dziś łączy nas mocniej niż bieganie. Naszą historię można nazwać „Od biegania do przyjaźni” lub „Z przyjaźni do biegania”, jak kto woli (śmiech).
- Jakie macie rady dla osób, które również chciałyby zająć się sportem, choć wcześniej nigdy tego nie robiły?
- Aleksandra Maroszek: Nasza porada dla chcących zacząć biegać – warto robić to z drugą osobą – to działa mobilizująco, wprowadza większą konsekwencję i po prostu jest przyjemniej. Mamy też swój mocny Fun Club – to nasze rodziny, które zawsze trzymają za nas kciuki i kibicują nam na trasach imprez biegowych (mężowie, dzieci, rodzice, rodzeństwo). Ale mamy też anonimowych kibiców – każdorazowo gdy biegniemy spotykamy się z bardzo sympatycznymi komentarzami osób spotykających nas na trasie, i reakcjami wielu mijających nas samochodami kierowców czy rowerzystów: często biją brawo, podnoszą w górę kciuki itp, krzyczą „brawo dziewczyny”. To bardzo miłe i motywujące.
- Dlaczego warto biegać? Jak zmieniły się Wasze organizmy?
- Aleksandra Daiczmanek: Odpowiadamy zgodnie, że warto. Jeśli nawet ktoś nie znajdzie na biegowej trasie przyjaźni takiej jak nasza, to na pewno znajdzie dodatkowe pokłady energii, lepszą kondycję i sylwetkę, sposób na odreagowanie czy odstresowanie. W zakresie zdrowotnym bieganie daje mega odporność – nie pamiętam kiedy byłyśmy przeziębione czy chore. Biegamy bez względu na pogodę czy porę roku choć zimą staramy się biegać poza zabudowaniami i z uwzględnieniem jakości powietrza. Ale mróz, deszcz, wiatr nie zniechęcają. Bieganie to sposób na uwolnienie głowy i rozwiązanie problemów. Niejednokrotnie wychodzimy na trasę z jakimś kłopotem w głowie a wracamy bez niego lub z o wiele mniejszym, bo rozmowa daje rozwiązanie lub pozwala spojrzeć z innej perspektywy a wysiłek tak jak mówimy uwalnia głowę.
- Czy jest coś specjalnie potrzebne aby zacząć biegać? Trzeba mieć drogie ciuchy i buty?
- Aleksandra Maroszek: Nic poza chęciami no i oczywiście nasza porada, warto mieć towarzysza (śmiech) . Bieganie nie wymaga wielkich inwestycji. Nasze pierwsze buty do biegania to były buty z jednego z popularnych dyskontów, podobnie strój. Teraz mamy już pokaźną kolekcję koszulek biegowych z wielu startów w imprezach biegowych, ale w zasadzie bieganie jest bez kosztowe.
- Czy bieganie jest dla każdego?
- Aleksandra Daiczmanek: Czy bieganie jest dla każdego, trudno powiedzieć jednoznacznie. Jest zapewne wiele przeciwwskazań medycznych, zdrowotnych i każdy musi robić to na miarę własnych możliwości. Ale aktywność fizyczna jest na pewno dla każdego – tu można dobrać taką która odpowiada możliwościom.
- Czy bieganie staje się popularne?
- Aleksandra Maroszek: Myślę, że tak. Bieganie jest coraz popularniejsze o czym na przykład świadczy ilość biegowych imprez i ilość uczestników tych wydarzeń. W naszym lokalnym środowisku mamy kilku systematycznie trenujących kolegów, część z nich to już praktycznie zawodowcy, biegający na długich, wymagających dystansach. Rzadziej zdarza nam się spotkań na trasie naszych biegów panie. Ale wśród znajomych czy w moim przypadku koleżanek i kolegów z pracy jest wiele osób biegających i generalnie żyjących bardzo aktywnie i sportowo.
- Czy „biegająca” kobieta ma jakieś trudności, których nie mają mężczyźni?
- Aleksandra Daiczmanek: Myślę, że nie, w tej kwestii obowiązuje pełne równouprawnienie (śmiech)
- Czego Wam życzyć?
- Aleksandra Maroszek: Dobrej kondycji, coraz lepszych osiągnięć ale przede wszystkim czerpania przyjemności z tego co robimy.