Rodzic na nauczyciela. Mieszkaniec na urzędnika. Pracownik na pracodawcę. W ostatnim czasie wodzisławskie starostwo dosłownie zalewa masa anonimowych donosów. - Jak mamy postępować z takimi pismami? - pytał radny powiatu prokuratora. Wypowiedź tego drugiego nie spodobała się z kolei innemu radnemu.
Prezydent Wodzisławia Śląskiego Mieczysław Kieca odnosi się do komentarza prezesa Wydawnictwa Nowiny Arkadiusza Gruchota. Przypomnijmy, że artykuł Nowin dotyczył negatywnych konsekwencji wykorzystywania w walce politycznej anonimów (można go przeczytać TUTAJ).
Związki zawodowe działające w wodzisławskiej lecznicy zabrały głos w sprawie anonimów. - Nie utożsamiamy się z nimi - stanowczo podkreślają.
Opinia prawnika zniechęciła zarząd powiatu do powiadamiania prokuratury o przestępczym charakterze podszywania się kogoś pod związki zawodowe rzekomo piszące skargi do NFZ.
Do Komisarza Wyborczego w Katowicach wpłynęło anonimowe pismo, w którym autor sugeruje, że radny Radosław Kasprzyk nie mieszka na terenie gminy Kuźnia Raciborska. Autor donosu podpisał się jako „Wyborcy, mieszkańcy Kuźni Raciborskiej”. Argumentował w swoim piśmie, że przez zmianę zamieszkania radny utracił prawo wybieralności...
Po wyborze bibliotekarki w Gogołowej, do dyrekcji biblioteki gminnej zadzwonił anonimowy rozmówca, zarzucając "ustawienie" naboru.