Morderstwo w radlińskim maszynioku
Ewę I. w Radlinie znał prawie każdy. Od kiedy 48-latka wyszła na wolność ludzie wytykali ją na ulicy palcami. Nie pomógł ślub i zmiana nazwiska. – Każdy tu pamiętał, że odebrano jej dziecko, bo je chciała sprzedać. Co to za matka? – pytali sąsiedzi z ulicy Sokolskiej.