Poniedziałkowy śląski patrol zdominowały doniesienia z Gliwic. Tam w "oknie życia" pozostawiona została 7-miesięczna dziewczynka. Doszło również do zabójstwa i napaści. Z kolei w Zabrzu kierowca miał "propozycję" dla mundurowych, zatrzymano również sprawcę przemocy domowej.
Do ciekawej sytuacji doszło w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju. Od 2012 roku istniało w nim tzw. Okno Życia. Istniało - bo już go nie ma. Dlaczego?
„Okno Życia” istniało w jastrzębskim szpitalu od 2012 roku. Podczas remontu budynku zostało zlikwidowane. W miejscu tym można było bezpiecznie pozostawić dziecko, kiedy rodzice nie mogli zapewnić mu opieki.
W nocy z niedzieli na poniedziałek policjanci otrzymali zgłoszenie o znalezieniu dziecka w gliwickim „oknie życia”. Noworodkiem natychmiast zaopiekowały się siostry zakonne.
W Jastrzębiu "okno życia" istnieje już 8 miesięcy. Do tej pory, nie trafiło tam żadne dziecko. Teraz istnieje obawa, że okno zostanie całkiem zamknięte.
W niedzielę w jastrzębskim szpitalu wojewódzkim otwarto "okno życia". To miejsce, gdzie matki, które nie mogą zaopiekować się swoimi noworodkami, będą mogły je zostawiać.
W WSS nr 2 w Jastrzębiu powstanie miejsce, gdzie kobiety będą mogły zostawić swoje noworodki. Matki, które nie chcą lub nie są w stanie wychowywać swoich nowonarodzonych dzieci będą mogły skorzystać z "okna życia".