Delegacja pielęgniarek przyszła na posiedzenie komisji zdrowia rady powiatu. Mówiły o sytuacjach, gdzie pacjenci zostają bez opieki, bo brakuje personelu. Wicedyrektor Elżbieta Wielgos-Karpińska mówiła, że pielęgniarki unikają pracy na oddziałach covidowych. Żaliła się, że gdy dyrektor Rudnik trafił na chorobowe, nikt ze starostwa...
Radnego powiatowego z Razem dla Ziemi Raciborskiej interesuje aktualna wysokość wynagrodzeń pracowników szpitala. Pyta o ich wypłaty z okresu odkąd szpital leczy pacjentów z COVID-19. Tymczasem na Gamowskiej zakażeniu uległ personel oddziału zakaźnego.
- Kiedy wypisuje się stąd ozdrowieńca, to radość w oczach widać u niego i u nas – mówi nam jedna z pielęgniarek na Gamowskiej. Jednego dnia wypisano trzy osoby do domu. - Poprawiło się ostatnio. Przybyło wyleczonych, a my doczekałyśmy się lepszego sprzętu ochronnego, ze sporym zapasem – słyszymy w lecznicy.
Personel szpitalny z Raciborza wciąż narzeka na kiepską jakość sprzętu ochronnego, w jakim musi pracować z zakażonymi na COVID-19.
Dwa jednoimienne szpitale dzieli kilkadziesiąt kilometrów. Dzielą je także różnice w zarobkach personelu medycznego - od pielęgniarki po lekarzy, na korzyść lecznicy z Opolszczyzny. Samorządowiec z PiS domaga się od starosty wytłumaczenia, dlaczego za tę samą pracę w obu lecznicach różnie się płaci?
Pielęgniarki, położne oraz ratownicy medyczni Szpitala Rejonowego w Raciborzu, przekształconego dnia 13.03.2020r. decyzją Wojewody Śląskiego na Szpital Zakaźny Jednoimienny zwracają się ze swoimi postulatami oraz obawami związanymi z pracą na nowych warunkach i w nowych okolicznościach spowodowanych pandemią koronowirusa w Polsce.
Przewodnicząca Polskiego Towarzystwa Pielęgniarskiego Zarządu Oddziału w Katowicach i długoletni samorządowiec z Raciborza Krystyna Klimaszewska pisze do redakcji: mieszkańcy nie mogą skorzystać z zaplanowanych specjalistycznych świadczeń medycznych, diagnostycznych czy też operacyjnych. Pacjent został sam. Na własną rękę szukać...
- A jak cię traktują w szpitalu? Co sądzisz o pielęgniarkach? - pyta rodzina chorego ze szpitala zakaźnego. - Nie narzekam. A pielęgniarki? Ja widzę tylko ich oczy - słyszą w odpowiedzi.
- Kiedy tu wchodzimy, to naszego szpitala nie poznajemy - mówią doświadczone pielęgniarki o raciborskiej lecznicy przekształconej w placówkę zakaźną. Bo inaczej pachnie, inaczej wygląda, a nawet brzmi. Kiedyś gwar, dziś cisza. Wcześniej ciągły ruch, teraz pustka i skupienie.
Zalecenie ministra Szumowskiego, aby personel szpitala zakaźnego nie pracował już nigdzie indziej, spotkało się z reakcją lekarzy kontraktowych. - Odczuwamy to, zwłaszcza potrzeba anestezjologów - mówi dyrektor Ryszard Rudnik. Wojewoda śląski już wysłał pierwsze posiłki na raciborski front walki z koronawirusem.
Polityczka Platformy Obywatelskiej wystąpiła z interpelacją do resortu Łukasza Szumowskiego. Wskazuje na niskie płace pielęgniarek, które narażają swoje zdrowie i życie na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem.
Chodzi o ograniczenie potencjalnych kanałów transmisji zakażeń. Zalecenie resortu jest bezwzględne i natychmiastowe. Ani lekarze, ani pielęgniarki z raciborskiego szpitala zakaźnego nie mogą pracować z innymi pacjentami niż ci zarażeni koronawirusem. Dla większości personelu to duży problem, bo albo prowadzi prywatne gabinety, albo...
Zwiększa się liczba chorych na koronawirusa w raciborskiej lecznicy. Szpital przygotowuje kolejne oddziały do ich przyjmowania. Stosowne śluzy ma już OIT. Dyrektor rozwiewa wątpliwości do do wentylacji szpitalnej. - Wszystko jest z nią w należytym porządku - mówi.
Pacjenci są w stanie stabilnym. Do piątkowego wieczora było ich 11. Dwunasty czekał na oznaczenie. Z naszych informacji wynika, że wszyscy są samodzielni i kontaktowi. Personel pielęgniarski wciąż się szkoli i jest zadowolony ze sprzętu ochronnego, w jaki wyposażono lecznicę. W tygodniu będą kolejne dostawy.
- Były zapewnienia że ktoś do nas przyjdzie, a mamy już prawie wieczór i nikogo nie było. Same, kobiecymi rękami zorganizowałyśmy te oddziały szpitala zakaźnego - nie kryją żalu pracownice lecznicy na parę godzin przed faktycznym uruchomieniem oddziałów przekształconej placówki. To kolejny głos rozczarowanego personelu ze szpitala.
To był szalony dzień - mówi starosta Swoboda o poniedziałku 16 marca, pierwszym dniu pracy szpitala zakaźnego na Gamowskiej. Spodziewa się, że kolejne będą równie wyczerpujące dla wszystkich zaangażowanych w przekształcenie lecznicy. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że we wtorek ma trafić na jeden z przystosowanych już oddziałów...
Prace przystosowawcze lecznicy z Gamowskiej spadły głównie na barki pielęgniarek i salowych - uważają pracownice szpitala zakaźnego w Raciborzu. Spodziewały się pomocy wojska, ale przez weekend nie było wewnątrz szpitala żadnych służb.