W Przedsiębiorstwie Komunalnym wciąż można wynająć niewielkie hale pod działalność produkcyjną. Jedna z nich mogła być już zajęta, ale na szczęście tak się nie stało. Dlaczego na szczęście?
Wydarzenia w magazynach po Emie obnażyły luki w systemie zarządzania kryzysowego. Strażacy mieli dylemat: gasić pożar przez parę dni czy burzyć obiekt. Nie było jednak komu płacić za kosztowną interwencję budowlańców. Sytuację ratował prezydent Lenk, ale sięgnął do kieszeni podatników.
Sterczące, nadpalone kikuty ścian i tony nadpalonych odpadów. Tak wygląda krajobraz po bitwie w Raciborzu-Brzeziu, którą 54 zastępy straży pożarnej stoczyły z niszczycielskim żywiołem.
Hala była zamknięta. Pożar bardzo szybko objął cały budynek i skladowane w nim materiały tekstylne i plastikowe. Akcję gaśniczą utrudniło zawalenie dachu.