Zatrzymany to 25-letni raciborzanin. Przed przyjazdem mundurowych zdążył wybić szyby w drzwiach do klatki schodowej oraz uszkodzić skrzynkę z bezpiecznikami.
W czwartek 26 stycznia strażacy z powiatu raciborskiego wyjeżdżali do akcji dwa razy. Pierwsza interwencja to Racibórz (ul. Skłodowskiej), druga to Ruda Kozielska (ul. Sportowa).
W środę 25 stycznia strażacy wyjeżdżali do akcji trzy razy, interweniując w Kuźni Raciborskiej i Raciborzu.
- Zobaczyłam mojego ojca, jak biegnie w moją stronę. Trzymał pistolet w ręku. Uciekłam do innego pokoju, ale dogonił mnie. Nie zdołałam zamknąć drzwi. Wtedy usłyszałam strzał, poczułam ból. Próbowałam i tak zamknąć te drzwi. Nie udało mi się. Drugi strzał. Przyłożył mi pistolet do głowy, głowa mi wtedy opadła. Zamknęłam...
Wydarzenia Polsatu pokazały wypowiedź wnuka mężczyzny, który zastrzelił swego zięcia, ranił córkę i popełnił samobójstwo.
Willowe osiedle domków jednorodzinnych na krańcu miasta. Spokój poniedziałkowego poranka burzą strzały. Chwilę wcześniej 76-letni Ryszard K. zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Otworzył mu jego zięć, 52-letni Jarosław S.
Półtora roku temu ten sam raciborzanin próbował odebrać sobie życie. 24 października 2014 roku podpalił dom córki, a następnie znajdujący się na sąsiedniej posesji własny dom, barykadując się w środku. Wówczas uratowali go strażacy.
Zaczęło się od zatrzymania trzech raciborzan podejrzanych o kradzież motoroweru. Wkrótce po tym doszło do kolejnych aresztowań. Sprawa jest rozwojowa.
– To był życzliwy i dobry człowiek – mówią sąsiedzi o uratowanym z ogarniętego pożarem domu jednorodzinnego przy ul. Skłodowskiej w Raciborzu starszym mężczyźnie.
Miniony weekend nie należał do spokojnych. Strażacy wyjeżdżali do akcji aż osiem razy. Do najwapożniejszego zdarzenia doszło w Raciborzu na ul. Skłodowskiej, gdzie paliły się dwa domy jednorodzinne.