Policjant z wydziału kryminalnego wracając do domu natrafił na mężczyznę, którego wygląd odpowiadał rysopisowi sprawcy rozboju, którego dokonano kilka godzin wcześniej.
W ciągu kilku chwil dwóch mężczyzn napadło na trzy osoby. Najpierw używając noża zagrozili nastolatkom, następnie pobili 43-letniego mężczyznę.
Poszkodowany raciborzanin stracił 2000 zł i telefon komórkowy o wartości 200 zł. Jednak przestępca długo nie cieszył się łupem i wolnością...
Młody mężczyzna został ujęty przez pracowników sklepu podczas próby kradzieży. Nie chciał oddać przywłaszczonego towaru. Od gróźb przeszedł do czynów.
Personel sklepu przyłapał mężczyznę na kradzieży. Ten nie chciał zrezygnować z łupu w postaci jednego piwa, zaczął szamotać się z ekspedientką oraz przypadkowym klientem, który postanowił pomóc kobiecie.
Złodzieje nie zapłacili za alkohol, poszarpali się z ochroniarzem i wybiegli ze sklepu.
Kryminalni z Raciborza stanęli na wysokości zadania i ustalili tożsamość mężczyzny, który grożąc kobiecie nożem zmusił ją do wydania pieniędzy.
Rosły mężczyzna wszedł do budynku stacji paliw, grożąc nożem pracującej tam kobiecie zmusił ją do wydania pieniędzy, po czym zbiegł w kierunku Płoni.
Zuchwała napaść i błyskawiczna reakcja policji.
Raciborscy mundurowi z prewencji zatrzymali 19-letniego mężczyznę podejrzanego o rozbój. Sprawca napadł poszkodowanego, a następnie zabrał mu telefon komórkowy.
Raciborscy policjanci zatrzymali 24-letniego mężczyznę podejrzanego o rozbój. Sprawca napadł poszkodowanego, a następnie zabrał mu telefon komórkowy i pieniądze.
Mężczyzna powiedział policjantom, że został napadnięty przez trzech bandytów, którzy skradli mu telefon. Pytany przez policjantów, nie był w stanie podać żadnych szczegółów zdarzenia.
Do rozboju doszło popołudniem na placu Mostowym w Raciborzu. Napastników udało się zatrzymać po dwóch dniach.
Raciborscy policjanci zatrzymali 21-latka, który ukradł złoty łańcuszek, a następnie groził właścicielowi użyciem siły, jeśli ten powiadomi o zdarzeniu policję.
Policjanci działali błyskawicznie - bandyci wpadli w ich ręce już kilka minut po popełnieniu przestępstwa.
Sprawca po wejściu do sklepu zaatakował ekspedientkę, po czym dokonał kradzieży papierosów o znacznej wartości.