- Czuję się zaszczycony - komentuje Krzysztof Sałajczyk, były prezes Unii Racibórz Sp. z o.o., mieszkaniec Budzisk w gminie Kuźnia Raciborska, związany z miejscową OSP.
Skuteczna kontra gości okazała się warta trzech zwycięskich punktów w meczu Unia Racibórz - Naprzód Czyżowice. Obie ekipy w ostatnich kolejkach szły jak burza, wyraźnie pokonując rywali. W sobotnim pojedynku przyjezdni nie dali sobie wbić gola, a gospodarze nie zachowali czystego konta.
Piątkowy wieczór przy ul. Srebrnej upłynie w atmosferze derbowej rywalizacji. Zagrają tam dwie ekipy z powiatu raciborskiego. Wydarzenie będzie miało wymiar historyczny. Mecz ma się toczyć przy sztucznym oświetleniu - Unia jeszcze nie grała u siebie w takich warunkach.
Według przewodniczącego rady miasta Mirosława Lenka piłkarska Unia w formule spółki jest chorym pomysłem, który pogrążył ten klub w środowisku sportowym. Na sesji podano, że w styczniu spółka zostanie zlikwidowana.
Spółka wnioskuje o podwyższenie kapitału o 510 tys. zł. Unia ma długi wobec ZUS i skarbówki, potrzebuje też pieniędzy na działalność do końca roku. O sytuacji klubu ze Srebrnej dyskutowali radni z komisji oświatowej w urzędzie miasta w Raciborzu.
Kibice raciborskiej drużyny przeżyli huśtawkę nastrojów. Unia zremisowała z Granicą, ale musiała gonić wynik. Goście objęli prowadzenie, a później prowadzili dwoma bramkami. Ekipa Pniewskiego odrobiła straty w końcówce.
Bramka do szatni, a niedługo po przerwie kolejna. Goście prowadzili 2:0 na Srebrnej, unici odpowiedzieli jednym golem - z karnego. Strzelił go Jacek Selera powracający do Raciborza po stażu w kilku drużynach.
- Z Unią piłkarską jest tak jak z całym budżetem miasta na ten rok. Poprzednia ekipa uchwaliła go dla Unii tylko do marca jakby nie przewidując, że są w roku kolejne miesiące - tak w Radiu Vanessa tłumaczył kłopoty finansowe spółki prezydent Raciborza Jacek Wojciechowicz.
Na parę dni przed startem nowego sezonu w lidze okręgowej nie jest pewne, czy klub ze Srebrnej w nim zagra. W internecie jego kibice zamieszczają grafikę z datami 1946-2024 wskazując, że to koniec piłkarskiej Unii. Klub podał, że sparing z 3 sierpnia był prawdopodobnie ostatnim meczem seniorów.
Prezydent Wojciechowicz zaproponował radzie miasta dokapitalizowanie spółki miejskiej Unia Racibórz. Chodzi o kwotę 161 tys. zł. Wcześniej Miasto przekazało klubowi 600 tys. zł, ale pieniądze skończyły się w połowie roku.
Podał to przewodniczący rady miasta Mirosław Lenk. Uważa, że raport spółki miejskiej dla radnych “to brednie”. Jego zdaniem trzeba tę strukturę jak najszybciej rozwiązać, żeby Miasto przestało się ośmieszać.
Zespół występujący w okręgówce otrzymał z Miasta 330 tys. zł. Zapaśnicy z klubu kierowanego przez Ryszarda Wolnego muszą się zadowolić dotacją na poziomie 180 tys. zł. Na podium rozdziału dotacji znalazła się Victoria działająca przy szkole sportowej. Tu trafi 80 tys. zł.
Choć Miasto Racibórz przekazało 200 tys. zł na konto spółki Unia, by podwyższyć jej kapitał zakładowy, to kwoty tej wciąż nie ujawniono w Krajowym Rejestrze Sądowym. Gliwicki sąd w uzasadnieniu podał, że wniosek spółki jest nieprawidłowy, a uchwała podjęta z naruszeniem prawa.
Z informacji, jakie dotarły do radnych Raciborza wynika, że Unia Racibórz sp. z o.o. poniosła za 2022 rok stratę w kwocie 700 000 zł. - Wszystkie wskaźniki pogorszyły się w spółce. Kapitał założycielski został zjedzony. To nie jest normalne - mówił o Unii szef komisji budżetowej Mirosław Lenk na posiedzeniu w maju.
Kojarzony od lat z LKS 07 Markowice, członek zarządu Podokręgu Racibórz wygrał pierwszy konkurs na prezesa Unii Racibórz sp. z o.o. i od maja stanie na jej czele. Zdecydował się kandydować, bo Unię uważa za silną markę z tradycją, a funkcja prezesa daje mu okazję do rozwoju osobistego.
Radny z Płoni przepytał głowę miasta na sesji. Nie zgadza się z tezą Dariusza Polowego z jego konferencji prasowej, na której mówił o radnych, którzy chcą likwidacji klubu ze Srebrnej. - Niech pan to sprostuje, albo powie kto konkretnie tego chce - zażądał Paweł Rycka.
Do przerwy było 0:1, mimo optycznej przewagi unitów, to gości zdobyli tzw. gola do szatni. W drugiej połowie dwa kolejne trafienia gości i skończyło się stratą punktów u siebie. Część kibiców opuściła stadion na kwadrans przed końcowym gwizdkiem, gdy padł trzeci gol na Zamkowej.