Wody było prawie po pas, lodówki i pralki pływały. "Drzwi wyrwało razem z futryną"
- Woda wdzierała się z dwóch stron, bo od ulicy i od podwórza. Z kamieniami, ze szlamem. Siła była ogromna. Nurt wyłamał drzwi - nie dowierza Katarzyna Wiencis z Rydułtów, która wraz z mężem prowadzi sklep przy ul. Ofiar Terroru. - Tyle zniszczeń. Zalane lodówki, pralki, telewizory... Ten sklep był dla nas wszystkim, pracowaliśmy...