TO JUŻ BEZCZELNOŚĆ Górniczy związkowcy udawali emerytów. Wyłudzili z ZUS aż 117 tys. zł.Krzysztof U., i Roman O., z Solidarności oszukali ZUS. Udawali emerytów. W niecnym planie pomógł im Zdzisław A., dyrektor ds. pracowniczych w KWK Murcki-Staszic Krzysztof U., przewodniczący Solidarności w KWK Mysłowice-Wesoła i Roman O., wiceprzewodniczący w Katowickim Holdingu Węglowy udając emerytów oszukali ZUS. Wyłudzili z niego 117 tys. zł. W przekręcie pomógł im Zdzisław A., dyrektor ds. pracowniczych w KWK Mysłowice-Wesoła, który podpisał lewe dokumenty. Mistyfikacja została wykryta a sprawa trafiła do sądu.Prokuratura Okręgowa w Katowicach 29 grudnia ur., oskarżyła dyrektora Zdzisława A., (byłego związkowca i radnego w Mysłowicach) o poświadczenie nieprawdy w dokumentach. Na podstawie wystawionych przez niego kwitów niesłusznie naliczono wysługę emerytalną związkowcom. – Według ustaleń śledztwa osoby te, w pewnym okresie czasu, nie świadczyły pracy, lecz były oddelegowane do organizacji związkowych. Zgodnie z przepisami nie dawało to podstawy do zaliczenia tego okresu do pracy górniczej pod ziemią, a tym samym do nabycia wymaganego stażu pracy, niezbędnego do uzyskania świadczeń emerytalnych – mówi Marta Zawada-Dybek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach.korumpowany dyrektor nie przyznał się do winy. Za to co zrobił grozi mu 8 lat więzienia. Obecnie nie jest już tak wysoko na stołku w kopalni, wrócił do dawnego zajęcia został wiceprzewodniczącym Związku Zawodowego Górników w Polsce w KWK Murcki-Staszic. Panowie związkowcy jak gdyby nigdy nic powrócili do pracy. Krzysztof U., jest dalej związkowcem w Solidarności w KWK Mysłowice-Wesoła. Roman O., jest najprawdopodobniej pracownikiem KWK Murcki-Staszic i dla pozoru zjeżdża dwa razy w tygodniu pod ziemię, by miał zapisane w dokumentach, że pracuje na dole
Spłata długów Kompanii Węglowej (około 4,2 mld zł) spadnie na podatników. W sumie za tak zwany plan restrukturyzacji KW zapłacimy około 6 mld zł. Korzyści z tego wydatku dostrzec nie sposób.Informacja o kompromisie ucieszyła górników i rząd, ale resztę podatników już niekoniecznie. Jeśli nierentowne kopalnie nie zostaną zrestrukturyzowane lub nawet zamknięte, dopłacać będziemy my.
Pięć lat temu pracowało tu 750 osób. Dziś pracę ma prawie 1,8 tys., ale nie tylko to się zmieniło. Czesi zainwestowali w nowoczesny sprzęt. Wprowadzili też nowe zasady.
Teraz kopalnia pracuje 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu. - Nie mamy co prawda tzw. czternastki, bo jest ona uzależniona od wyników finansowych, ale mamy Barbórkę i inne przywileje - mówi Dudek.ilesia wciąż jest modernizowana. Poprawiane jest bezpieczeństwo i warunki pracy. Są nowe łaźnie, a nawet wielkie automaty z napojami. - Pracuje się świetnie. Jest sprzęt. Wyposażenie jest. Maszyny nowe - wylicza zadowolony Janusz Dańczak, jeden z górników. - Ludzie są zadowoleni - dodaje.
Kopalnia kilka lat temu była przeznaczona do likwidacji, a teraz bije własne rekordy wydobycia. Co ważne nie ma zalegającego węgla na hałdach. - To jest nasz sukces. Sukces związków zawodowych - twierdzi Dudek.
Kopalnia Silesia pracuje, zarabia i daje pracę. Pięć lat temu miała zostać zamknięta, a dziś daje zysk. Wszystko dzięki temu, że górnicy założyli spółkę, sami znaleźli inwestora i dokonali ekonomicznego cudu.Kopalnia Silesia pięć lat temu była przeznaczona do zamknięcia. Nie było sprzętu i perspektyw. Zakład uważano za kulę u nogi, tworzącej z nią grupę, kopalni Brzeszcze, która dziś sama jest na liście najsłabszych i przeznaczonych do likwidacjiByliśmy w takiej samej sytuacji. Przynosiliśmy 100 mln złotych strat rocznie - wspomina Dariusz Dudek, przewodniczący NSZZ "Solidarność" w PG Silesia.
Właśnie wtedy, jak w filmie, garstka ludzi bez pieniędzy postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. - Padł pomysł: spróbujmy kopalnię wziąć sami. W pięć osób założyliśmy firmę pod nazwą Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia. Nie mieliśmy żadnego doświadczenia - mówi dziś Dudek.Wyłożyli własne pieniądze i zatrudnili firmę zewnętrzną do napisania biznes planu. Potem zaczęli szukać prywatnego inwestora, który byłby w stanie zainwestować w starą kopalnię z drugim co do wielkości złożem w Polsce. Znaleźli w Czechach.
- Na początku nie miał kto pracować. Ściągaliśmy ludzi z firm górniczych. Ściągaliśmy z ulicy. Teraz sytuacja jest taka, że to ludzie szukają u nas pracy, a my już mamy komplet - mówi Szymon Adamecki, dyrektor departamentu ochrony środowiska i gospodarki złożem w PG Silesia
TO JUŻ BEZCZELNOŚĆ Górniczy związkowcy udawali emerytów. Wyłudzili z ZUS aż 117 tys. zł.Krzysztof U., i Roman O., z Solidarności oszukali ZUS. Udawali emerytów. W niecnym planie pomógł im Zdzisław A., dyrektor ds. pracowniczych w KWK Murcki-Staszic Krzysztof U., przewodniczący Solidarności w KWK Mysłowice-Wesoła i Roman O., wiceprzewodniczący w Katowickim Holdingu Węglowy udając emerytów oszukali ZUS. Wyłudzili z niego 117 tys. zł. W przekręcie pomógł im Zdzisław A., dyrektor ds. pracowniczych w KWK Mysłowice-Wesoła, który podpisał lewe dokumenty. Mistyfikacja została wykryta a sprawa trafiła do sądu.Prokuratura Okręgowa w Katowicach 29 grudnia ur., oskarżyła dyrektora Zdzisława A., (byłego związkowca i radnego w Mysłowicach) o poświadczenie nieprawdy w dokumentach. Na podstawie wystawionych przez niego kwitów niesłusznie naliczono wysługę emerytalną związkowcom. – Według ustaleń śledztwa osoby te, w pewnym okresie czasu, nie świadczyły pracy, lecz były oddelegowane do organizacji związkowych. Zgodnie z przepisami nie dawało to podstawy do zaliczenia tego okresu do pracy górniczej pod ziemią, a tym samym do nabycia wymaganego stażu pracy, niezbędnego do uzyskania świadczeń emerytalnych – mówi Marta Zawada-Dybek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach.korumpowany dyrektor nie przyznał się do winy. Za to co zrobił grozi mu 8 lat więzienia. Obecnie nie jest już tak wysoko na stołku w kopalni, wrócił do dawnego zajęcia został wiceprzewodniczącym Związku Zawodowego Górników w Polsce w KWK Murcki-Staszic. Panowie związkowcy jak gdyby nigdy nic powrócili do pracy. Krzysztof U., jest dalej związkowcem w Solidarności w KWK Mysłowice-Wesoła. Roman O., jest najprawdopodobniej pracownikiem KWK Murcki-Staszic i dla pozoru zjeżdża dwa razy w tygodniu pod ziemię, by miał zapisane w dokumentach, że pracuje na dole
Spłata długów Kompanii Węglowej (około 4,2 mld zł) spadnie na podatników. W sumie za tak zwany plan restrukturyzacji KW zapłacimy około 6 mld zł. Korzyści z tego wydatku dostrzec nie sposób.Informacja o kompromisie ucieszyła górników i rząd, ale resztę podatników już niekoniecznie. Jeśli nierentowne kopalnie nie zostaną zrestrukturyzowane lub nawet zamknięte, dopłacać będziemy my.
Pięć lat temu pracowało tu 750 osób. Dziś pracę ma prawie 1,8 tys., ale nie tylko to się zmieniło. Czesi zainwestowali w nowoczesny sprzęt. Wprowadzili też nowe zasady.
Teraz kopalnia pracuje 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu. - Nie mamy co prawda tzw. czternastki, bo jest ona uzależniona od wyników finansowych, ale mamy Barbórkę i inne przywileje - mówi Dudek.ilesia wciąż jest modernizowana. Poprawiane jest bezpieczeństwo i warunki pracy. Są nowe łaźnie, a nawet wielkie automaty z napojami. - Pracuje się świetnie. Jest sprzęt. Wyposażenie jest. Maszyny nowe - wylicza zadowolony Janusz Dańczak, jeden z górników. - Ludzie są zadowoleni - dodaje.
Kopalnia kilka lat temu była przeznaczona do likwidacji, a teraz bije własne rekordy wydobycia. Co ważne nie ma zalegającego węgla na hałdach. - To jest nasz sukces. Sukces związków zawodowych - twierdzi Dudek.
Kopalnia Silesia pracuje, zarabia i daje pracę. Pięć lat temu miała zostać zamknięta, a dziś daje zysk. Wszystko dzięki temu, że górnicy założyli spółkę, sami znaleźli inwestora i dokonali ekonomicznego cudu.Kopalnia Silesia pięć lat temu była przeznaczona do zamknięcia. Nie było sprzętu i perspektyw. Zakład uważano za kulę u nogi, tworzącej z nią grupę, kopalni Brzeszcze, która dziś sama jest na liście najsłabszych i przeznaczonych do likwidacjiByliśmy w takiej samej sytuacji. Przynosiliśmy 100 mln złotych strat rocznie - wspomina Dariusz Dudek, przewodniczący NSZZ "Solidarność" w PG Silesia.
Właśnie wtedy, jak w filmie, garstka ludzi bez pieniędzy postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. - Padł pomysł: spróbujmy kopalnię wziąć sami. W pięć osób założyliśmy firmę pod nazwą Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia. Nie mieliśmy żadnego doświadczenia - mówi dziś Dudek.Wyłożyli własne pieniądze i zatrudnili firmę zewnętrzną do napisania biznes planu. Potem zaczęli szukać prywatnego inwestora, który byłby w stanie zainwestować w starą kopalnię z drugim co do wielkości złożem w Polsce. Znaleźli w Czechach.
- Na początku nie miał kto pracować. Ściągaliśmy ludzi z firm górniczych. Ściągaliśmy z ulicy. Teraz sytuacja jest taka, że to ludzie szukają u nas pracy, a my już mamy komplet - mówi Szymon Adamecki, dyrektor departamentu ochrony środowiska i gospodarki złożem w PG Silesia
@likwidowacwszystko krótko http://kadrakw.org/aktualnosci/239-podatki-zmora-gornictwa
porozumienie podpisane kosztem spoleczenstwa i innych grup zawodowych
jestem urodzony na slonsku nic wienzen
"polski wengel" Henio vel koło, przetłumacz na polski, ślonski, co to jest, wengel?
to nie jest dobre ,polski wengel jest za drogi kopalnie zlikwidowas i wengel kupic w eu
Ale naiwniacy tyle razy ich wyrolowali ci z Partii Oszustów jak choćby r..y Donek http://www.fronda.pl/a/jeszcze-wiosna-tusk-i-bienkowska-rehabilitowali-polski-wegiel,46083.html a te naiwniaki dalej im wierzą chyba że chodziło o zachowanie etatów związkowców no to jest inno sprawa .