Fajnie, że koszykówka "żyje" w Raciborzu, ale po meczu nasunęły mi się dwie refleksje: 1) Żałuję, że chociaż na parę minut na boisko trener nie wpuścił Damiana Dziwokiego. Była taka kwarta, że wynik był na remis zrobił zmiany, ale Damian grzał ławę. 2) Zastanawiam się kto wreszcie "ogarnie" tę raciborską koszykówkę i zajmie się tym byśmy chociaż na najniższym szczeblu rozgrywek oglądali młodych zawodników z Raciborza. Gdzie te chłopaki, których z takim powodzeniem trenował Arek Galdia? Parę razy w meczu były sytuacje, że na boisku był tylko jeden raciborzanin.
Fajnie, że koszykówka "żyje" w Raciborzu, ale po meczu nasunęły mi się dwie refleksje: 1) Żałuję, że chociaż na parę minut na boisko trener nie wpuścił Damiana Dziwokiego. Była taka kwarta, że wynik był na remis zrobił zmiany, ale Damian grzał ławę. 2) Zastanawiam się kto wreszcie "ogarnie" tę raciborską koszykówkę i zajmie się tym byśmy chociaż na najniższym szczeblu rozgrywek oglądali młodych zawodników z Raciborza. Gdzie te chłopaki, których z takim powodzeniem trenował Arek Galdia? Parę razy w meczu były sytuacje, że na boisku był tylko jeden raciborzanin.