No nie Towarzysz Edward Szyczygielski, to własnie dzięki takim towarzyszą kolej upadła w Raciborzu.
Nic ich nie interesowało w pracy, doczekać w spokoju emeryturki. A Towarzysz Edward głównie zajmował się sprzątaniem i plewieniem traw i malowaniem na biało krawężnika. To był jego "konik" dokładać dodatkowe roboty, typu: " Panowie dzisiaj musimy wyplewić skarpę". Towarzysz tutaj się chwali się gilotyną do blachy, wielkie mi coś każdy zakładzik który robi cokolwiek z blachy ma gilotynę. A w Wagonowni Racibórz gilotyna do blachy pojawiła się w 2011r. I był to wielki problem dla towarzysza Edwarda i Henia gdzie to cudo postawić. Około pół roku zajęło podłączenie tego cuda, a tak stała sobie bez czynie na podwórku pod wiatą.
W Wodzisławiu podobnie..... z tą różnicą że brak emerytowanych kolejarzy z pasją jak p. Edward. Dziennikarze też nie opisują problemu, a w Raciborzu nawet film zrobili.
No nie Towarzysz Edward Szyczygielski, to własnie dzięki takim towarzyszą kolej upadła w Raciborzu.
Nic ich nie interesowało w pracy, doczekać w spokoju emeryturki. A Towarzysz Edward głównie zajmował się sprzątaniem i plewieniem traw i malowaniem na biało krawężnika. To był jego "konik" dokładać dodatkowe roboty, typu: " Panowie dzisiaj musimy wyplewić skarpę". Towarzysz tutaj się chwali się gilotyną do blachy, wielkie mi coś każdy zakładzik który robi cokolwiek z blachy ma gilotynę. A w Wagonowni Racibórz gilotyna do blachy pojawiła się w 2011r. I był to wielki problem dla towarzysza Edwarda i Henia gdzie to cudo postawić. Około pół roku zajęło podłączenie tego cuda, a tak stała sobie bez czynie na podwórku pod wiatą.
W Wodzisławiu podobnie..... z tą różnicą że brak emerytowanych kolejarzy z pasją jak p. Edward. Dziennikarze też nie opisują problemu, a w Raciborzu nawet film zrobili.