Migają się przed wojskiem, ściga ich prokurator
Około 88 procent młodych mężczyzn i kobiet objętych tegoroczną kwalifikacją wojskową stawiło się przed powiatowymi komisjami lekarskimi. To nieco mniej, niż rok temu, kiedy wojskowego obowiązku dopełniło około 90 procent objętych kwalifikacją. Większość osób, które ominęły komisję kwalifikacyjną, zrobiło to bez usprawiedliwienia.
W sumie gminy i miasta wezwały do tegorocznej kwalifikacji 3509 osób rocznika 1995, czyli podstawowego. Stawiły się 3343 osoby, co stanowi 95,26 proc. W przypadku rocznika starszego wezwano 338 osób, a pojawiło się 48, czyli nieco ponad 14 proc. - Tutaj frekwencja nigdy nie jest wysoka. Zwykle są to osoby, które wyjechały z kraju a nie wymeldowały się, choć miały obowiązek to zrobić - informuje mjr Wacław Wojaczek z WKU Rybnik.
Najbardziej zatwardziałych nieobecnych, unikających od kilku lat stawienia się do kwalifikacji wojskowej ściga na wniosek organizatora kwalifikacji, głównie wójta, burmistrza (prezydenta miasta) - prokurator. Muszą się liczyć z ukaraniem grzywną czy karą ograniczenia wolności. W tym roku do prokuratora trafiło kilka wniosków.
Nadmienić należy, że obowiązek stawienia się do kwalifikacji wojskowej na wezwanie wójta, burmistrza (prezydenta miasta) ciąży na osobie podlegającej kwalifikacji do ukończenia przez nią 24. roku życia. Starsi, którzy z różnych przyczyn jednak na te wezwania się nie stawili, mają obowiązek zgłosić się bezpośrednio do wojskowego komendanta uzupełnień celem uregulowania stosunku do powszechnego obowiązku obrony. Obowiązek ten trwa do ukończenia 50 lat życia.
(tora)