Urzędnicy z Wodzisławia na tropie śmieciowej afery
Urzędnicy przyłapali na gorącym uczynku załogi śmieciarek, jak podczas kursów wrzucali do samochodów śmieci mieszkańców i odpady podrzucane przez firmy. Za całe transporty płaciło miasto. Urzędnicy dokładnie skontrolowali obsługujące Wodzisław Śląski konsorcjum Transgór-Eko. Okazało się, że proceder kwitł od lipca.
Trwa szacowanie, ile kosztował miasto. Władze Wodzisławia Śl. zamierzają skorygować faktury, żeby odzyskać publiczne pieniądze. Nie wykluczają jednak, że sprawa trafi do sądu, jeśli nie uda się dogadać z firmą polubownie. Firma zapewnia, że skala ujawnionych nieprawidłowości nie jest duża.
Przyłapani na gorącym uczynku
Praktycznie od początku działania nowego systemu czyli od lipca zeszłego roku konsorcjum obsługujące Wodzisław Śląski odbierało znacznie więcej odpadów niż wynikało to z założeń.
Czyszczenie strychów
Początkowo urzędnicy sądzili, że mieszkańcy „czyszczą strychy i podwórka”. Traktowano to jako stan przejściowy. Zresztą w innych miastach i gminach sytuacja była identyczna. Z kolejnymi miesiącami ilości śmieci odbieranych przez firmę jednak nie spadały, a miasto dopłacało grube pieniądze. Zgodnie z prawem pieniądze z opłat śmieciowych powinny wystarczyć na opłaty. Tymczasem co kwartał miasto było „do tyłu” przynajmniej o pół miliona zł. Aby być z firmą na czysto, urzędnicy sięgali po pieniądze zarezerwowane na cały okres trwania umowy z firmą, czyli do końca 2015 r. Dopłacanie w takim tempie groziłoby wyczerpaniem sumy do końca tego roku.
O tym, że rzeczywiście musiało dochodzić do nieprawidłowości przy odbieraniu śmieci, może świadczyć już faktura za kwiecień wystawiona miastu przez firmę. Kwota do zapłaty wyniosła około 330 tys. zł., podczas kiedy za wcześniejsze miesiące Wodzisław płacił po około 500 tys. zł, o czym poinformował na sesji Dariusz Szymczak, zastępca prezydenta Wodzisławia Śl.
Śledzili śmieciarki
Władze Wodzisławia Śl. postanowiły skontrolować cały przebieg odbioru i wywozu śmieci, żeby dowiedzieć się, czy system ma słabe punkty i ustalić, skąd co miesiąc tak wysokie rachunki wystawiane przez firmę. Urzędnicy miesiąc jeździli za śmieciarkami i dokumentowali wywóz śmieci. Sprawdzili też dokumentację. Lista uchybień jest długa. - Pierwsze nieprawidłowości ujawnione zostały w samej firmie. Znaleziono błędy we wpisach kart ewidencji odpadów oraz kwitów wagowych. Analiza dokumentów wyraźnie wskazała, iż w praktyce dochodziło do procederu łączenia strumienia odpadów z zabudowy mieszkalnej i nieruchomości niezamieszkałych. Podobnie rzecz się miała z odpadami pochodzącymi z innych gmin. Przedsiębiorca nie przekazał również informacji o całkowitym braku selektywnej zbiórki odpadów w zabudowie wielolokalowej obsługiwanej przez firmę, pomimo wyposażenia punktów gromadzenia odpadów w pojemniki do selektywnej zbiórki. Największym problemem jednak okazała się prowadzona przez firmę dokumentacja, która nie jest prowadzona w sposób umożliwiający jednoznaczne i czytelne rozróżnienie odpadów pochodzących z zabudowy jednorodzinnej (za którą w imieniu mieszkańców płaci urząd) i niezamieszkałej (za którą powinni płacić firmy, organizacje i inne podmioty) - informuje Barbara Chrobok, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Wodzisławia Śl. Nieprawidłowości stwierdzono również w terenie. - Zanotowano brak stosowania czytników kodów kreskowych, odbiór odpadów z nieruchomości niezamieszkałych, odbiór poza harmonogramem oraz odbiór odpadów w workach o niezgodnej kolorystyce (co wskazuje na odbiór odpadów zmieszanych mimo deklaracji na segregowane, bądź też możliwość podrzucania odpadów przez inne osoby) - dodaje rzecznik.
Pojedyncze przypadki?
Według firmy skala nieprawidłowości nie była tak duża, jak można by wywnioskować z informacji z urzędu miasta. - W zakresie dotyczącym „łączenia odpadów” pochodzących z nieruchomości zamieszkałych i niezamieszkałych kontrola Urzędu Miasta Wodzisławia Śląskiego dokonała sprawdzenia dokumentacji tak zwaną metodą pełną – sprawdzono wszystkie kursy śmieciarek według dokumentacji wewnętrznej przedsiębiorstwa (harmonogramów dziennych wyszczególniających posesje, które należy obsłużyć konkretnego dnia) oraz porównała powyższą dokumentację z zapisami przejazdu i opróżniania pojemników zapisanych trwale w systemie nawigacji satelitarnej, którą urząd miasta sprawdza w trybie stałego dostępu. Kontrola wykazała w sprawdzonych miesiącach fakt odebrania odpadów z nieruchomości niezamieszkałych łącznie z odpadami z nieruchomości zamieszkałych. Podkreślenia wymaga jednak fakt, że ilości te by bardzo nieznaczne. Na przykład w miesiącu październiku na 14.628 opróżnionych pojemników ogółem 5 szt. pochodziło z nieruchomości niezamieszkałych. W innych miesiącach ilości błędnie odebranych odpadów były podobne : np. grudzień 2013 – 8 szt. , wrzesień 24 sztuki. W trakcie trwania umowy zdarzył się jeden przypadek odebrania pojemnika z terenu innej gminy - wyjaśnia Leszek Kania z firmy Transgór. W sprawie identyfikacji odpadów według firmy źródłem problemów w dużej mierze są mieszkańcy. - Do dnia dzisiejszego rozdysponowano łącznie 850.000 sztuk identyfikatorów na odpady zbierane w sposób selektywny oraz odpady zmieszane. Załogi śmieciarek są wyposażone w czytniki kodów odpadów i na bieżąco odczytują ilości odpadów z poszczególnych posesji – jeśli mieszkańcy umieszczają identyfikatory na workach lub pojemnikach. Dodatkowe identyfikatory można zamówić poprzez stronę internetową, lub na specjalny numer komórkowy poprzez wysłanie zamówienia SMS-em. Problemy, które występują w tym zakresie to przede wszystkim nie umieszczanie kodów na workach i pojemnikach – mieszkańcy tłumaczą to ustawą o ochronie danych osobowych oraz problemy z ustalaniem numeracji poszczególnych nieruchomości – z uwagi na ustawę o ochronie danych osobowych PST Transgór SA nie mógł otrzymać z Urzędu Miasta danych: IMIĘ I NAZWISKO co bardzo utrudnia dostarczenie identyfikatorów pod wskazany adres. Około 60.000, sztuk identyfikatorów wysłanych pocztą nie zostało dostarczonych z uwagi na brak możliwości identyfikacji odbiorcy przez pocztę – przesyłki wróciły do Transgór - mówi Leszek Kania.
Transgór deklaruje zwrot
Dodaje, że przedsiębiorstwo przestanie odbierać odpady w workach innych niż przewiduje regulamin utrzymania porządku i czystości w mieście. Zaznacza, że dokumentacja prowadzonej zbiórki odpadów jest prowadzona zgodnie z obowiązującymi przepisami. - Między innymi dlatego urząd miasta mógł stwierdzić nieprawidłowości, o których mowa wyżej - kończy przedstawiciel firmy. Transgór zadeklarował pokrycie ewentualnych kwot wynikających z odpadów, które zostały odebrane z nieruchomości niezamieszkałych.
Tomasz Raudner
@Buteo brak mi słów jak czytam takie teksty robią źle nie robią(kontrolują) też źle
@BUTEO - istotą kontroli jest sprawdzenie rzetelności wykonywanej usługi. kwestionowanie tego, że koszt wykonania kontroli do nieprawidłowości jest niekorzystny jest niepoważne. kontrola mogła przecież wykazać bardzo duże nieprawidłowości lub ich całkowity brak. jaka niby dieta? od kiedy to przysługuje dieta pracownikowi, którego podróż trwa mniej niż dobę i do 8h? nie ma nic dziwnego w tym, że urzędnicy nie tankowali za swoje, są pracownikami i koszt powinien ponieść pracodawca o ile jechali samochodem służbowym. w przypadku własnego środka transportu jest stawka określona przepisami wraz z limitem km "po mieście". reasumując bardzo dobrze, że miasto kontroluje zleceniobiorcę bo przy tak długim okresie na jaki obowiązuje umowa nieprawidłowości są możliwe. takich kontroli powinno być kilka w roku, bo to dyscyplinuje to rzetelnej roboty. skoro tak bardzo sugerujesz opłacalność tego zabiegu to podaj koszty jakie poniosło miasto/podatnicy z tytułu tej kontroli - osobiście typuję koszty paliwa na góra 2 tys zł. mnie bardziej dziwi to, że nie zlecili tego na zewnątrz jak to urzędy mają w zwyczaju. to żmudna robota, która wymaga umiejętności wychwycenia każdego detalu. nie chciałbyś raczej tego robić, bo oprócz wożenia się po mieście jest papierkologia, która po pewnym czasie amatorom wychodzi bokiem. urzędnicy wykonali kawał dobrej roboty i za to powinno się ich docenić a nie pisać bzdury nt kosztów kontroli. im mniejsze nieprawidłowości tym lepiej, bo to świadczy o tym, że firma solidnie wykonuje swoją robotę, a urząd dobrze rozpisał przetarg. czego jeszcze więcej chcieć?
CZY Z SZANOWNYCH PAŃSTWA KTOŚ SIĘ ZASTANOWIŁ ILE KOSZTOWAŁA PRACA I PALIWO DO POJAZDU KTÓRYM WOZILI SIĘ NASI URZĘDNICY NIE SĄDZĘ BY TANKOWLAI ZA SWOJE A MOŻE JESZCZE DIETKA DO TEGO BY NIE FIRMY TO NA CO BYŁO BY STAĆ TO MIASTECZKO JAKIE SĄ KOSZTY TEJ KONTROLI W STOSUNKU DO NIEPRAWIDŁOWOŚCI JAKI ZWROT NIEDAWNO STRAŻ MIEJSKA NĘKAŁA NAS SWYMI WIZYTAMI A TERAZ PATRZCIE NAGLE KASY MAJĄ ZA MAŁO I NAJLEPIEJ JAK BY WSZYSCY MIELI 1 KOSZ NA 3 MIESIĄCE , PARANOJA !!!! WYSTARCZYŁO TYLKO ZAMIENIĆ OBOWIĄZKI
powinno na koszu pisać od kogo i nie będzie pomyłek,czy cwaniactwa firm ,bo jak ktoś ma firme w swoim miejscu zamieszkania to na firmę wywozi malo a jako mieszkaniec upycha śmieci i wtedy ma mniejsze koszty,tak ludziska kombinują,sprawdzac firmy ,szczególnie te co są pod jednym adresem
a gdzie kontrola firm co nie posiadają umowy na wywóz śmieci? a niektóre firmy dzialaja w domach prywatnych i śmieci z firmy wywoza na adres prywatny i co z tym fantem panie Prazydencie?Kto to ma sprawdzać ,na dom wywozi 4 kosze a na firmę 1
I bardzo dobrze, gmina sprawdza na co wydaje naszą kasę. I to nie jest 1000pln,
pod wrażeniem jestem, że urzędnicy potrafią się wykazać :-) żeby tak wszystkie wydziały potrafiły to był bym wniebowzięty :-)
Dobra robota U.M. trzeba firmie obsługującej wywóz śmieci patrzeć na ręce.