Zakład opiekuńczy nie jest od przynoszenia zysków
Nowy dyrektor Zakładu Pielęgnacyjno-Opiekuńczego w Krzanowicach Marek Mruszczyk przedstawił miejscowym samorządowcom roczne sprawozdanie z działalności zakładu.
Wynik finansowy za 2013 r. zamknął się kwotą 3,6 tys. zł na plusie. Wzbudziło to satysfakcję wśród radnych, którzy przyzwyczajeni byli, że do zakładu trzeba raczej dokładać. Radny Tadeusz Kulesza stwierdził nawet, że zakład nie jest od tego żeby przynosić zyski. Dyrektor podał, że cała nadwyżka zostanie przekazana na premie motywacyjne dla personelu, którego pensje stoją ponoć na niskim poziomie.
Jak wyjaśnił dyrektor placówki, wynik finansowy to efekt zmian umów z pracownikami oraz dotacji jakie zakład otrzymuje od zeszłego roku z trzech gmin. Dzięki pierwszemu zabiegowi i zamianie kontraktu na umowę zakład zyskał około 20 proc. na wypłatach. W 2013 r. z samorządowych dotacji z Rudnika, Krzyżanowic i Pietrowic Wielkich do kasy przy ul. Szpitalnej wpłynęło około 20 tys. zł. Pieniądze te, zgodnie z umową, są przeznaczone na remonty, a tych w zakładzie nie widać końca. – Następne są do wymiany okna, do 2016 r. musimy zamknąć obecną pralnię gdyż zgodnie z przepisami jest o kilka centymetrów za niska i trzeba by zmienić drogę przyjmowania prania aby się nie krzyżowało czyste z brudnym. Na nową pralnię chcemy zaadaptować pomieszczenie w piwnicy – wymienił najważniejsze inwestycje.
Pomimo wyzwań stawianych przez instytucje kontroli, część trudności udaje się przeskoczyć dzięki wsparciu prywatnych sponsorów. Dyrektor zabiega u nich nie tylko o finanse, ale również o materiały. Wsparcie dla zakładu i jego pensjonariuszy udało się uzyskać z sąsiedniej gminy w Czechach, skąd dostarczono partię pieluchomajtek. Dobrym sygnałem jest również postawa sióstr elżbietanek, właścicielek zakładu, które na wszelkie pytania o zgodę na remont reagują pozytywnie.
(woj)