Żeby dojechać po węgiel, trzeba opłacić bramkę
Na drodze, którą kierowcy dojeżdżali po węgiel z KWK Marcel, stanęła „bramka”. Za przejazd płaci się 5 zł w jedną stronę. Dlaczego?
Kierowcy, którzy tzw. drogą mułową dojeżdżali na wagę kopalni Marcel, musieli przecierać oczy ze zdumienia. Droga ta w większości należy do miasta, ale niewielki jej fragment jest w rękach prywatnych. I właśnie ten fragment został odgrodzony pachołkami. Obok stanęła budka z kasjerem, który za możliwość przejazdu życzy sobie po 5 zł w każdą stronę. - Około 2 tygodni temu jechałem po flot, kierując się w stronę starej drogi do wagi kopalni „Marcel” – mówi przewoźnik Damian Chrószcz, radny Marklowic. – Przejazd był zastawiony, sześć płyt betonowych było wyjętych z drogi. Po tygodniu na wjeździe drogi pojawił się kasjer z kasą fiskalną, jak na bramkach autostradowych. Za wjazd trzeba było zapłacić 5 zł, tyle samo za wyjazd. Tak więc kwotą 10 zł musiałbym obciążyć klienta - tłumaczy.
Pan Damian zawrócił więc i pojechał objazdem, nadkładając w sumie ok. 2-3 km. – Objechałem, by nie płacić 10 zł, bo musiałbym to doliczyć klientowi – mówi. – Dużo osób objeżdża, ale wielu przewoźników z firm płaci za wjazd, wliczając tę sumę w koszty, czyli i tak zapłaci za to klient - dodaje.
Wątpliwy objazd
Objazd, o którym mówi przewoźnik z Marklowic, został poprowadzony należącą do miasta ul. Letnią w Radlinie, a następnie boczną ul. Letniej, która nie jest drogą utwardzoną. Kierowcy, szczególnie mniejszych pojazdów, mogą z niej więc korzystać wyłącznie w czasie korzystnych warunków pogodowych. Gdy pada, a grunt namoknie, mają problem z przejazdem.
O ustanowienie tam objazdu zwróciła się do miasta Kompania Węglowa. Zawnioskowała o wydzierżawienie trasy. Stawka za dzierżawę została ustalona na 45 groszy za metr kwadratowy miesięcznie. - Miasto wydzierżawiło Kompanii Węglowej grunt, na którym Kopalnia „Marcel” zorganizuje drogę technologiczną. To odcinek boczny od tzw. ulicy Letniej, czyli nowej drogi łączącej ul. Rybnicką z terenami inwestycyjnymi.
Wspólnym celem zarówno miasta, jak i kopalni, jest ciągłość pracy zakładu oraz zachowanie cyklu sprzedaży węgla.
Działka prywatna na trasie dotychczasowego transportu węgla została nabyta przez obecnego właściciela od innego prywatnego właściciela i nigdy nie była działką miejską. Nie wiemy jakie, będą dalsze kroki tej osoby i nie chcemy tego komentować. Naszym celem i celem kopalni jest ciągłość sprzedaży węgla - wyjaśnia rzecznik Urzędu Miasta w Radlinie, Marek Gajda.
Gość ma rację
Przewoźnicy węgla zżymają się na nieudolność osób, które doprowadziły do zaistaniałej sytuacji. Trudno im bowiem zrozumieć, że kopalnia doprowadza do tego, że fragment kluczowej dla pracy zakładu drogi trafia w prywatne ręce. - Gość, który kupił działkę wraz z drogą, ma rację. Jeśli droga jest jego, to nie dziwię się, że postawił tam kasjera, porządek musi być. To nieudolność urzędników. Nie wiem, czy z kopalni, ale zaniedbano pewne sprawy, a koszty i tak ostatecznie poniesie klient - ubolewa pan Damian.
Był remont
Skontaktowaliśmy się z właścicielem płatnego fragmentu Drogi Mułowej, Tadeuszem Kaczmarczykiem. Nabył on wspomnianą działkę wraz z drogą w 2013 roku. - 17 maja tego roku przejazd przez przedmiotową działkę został zamknięty, zaś za każdorazowe skorzystanie z przejazdu pobierana jest opłata w wysokości 5 zł. Niniejsza sytuacja została spowodowana tym, iż droga na odcinku będącym własnością Tadeusza Kaczmarczyka została wyremontowana. Istotnym jest także fakt ponoszenia przez właściciela nieruchomości danin publicznych, tj. podatków - poinformował nas przedstawiciel właściciela działki.
Mógł być wyłom
Zapytaliśmy również, czy kopalnia zwróciła się do nowego właściciela działki, żeby ustalić warunki i zasady przejazdu przez jego teren. Otrzymaliśmy odpowiedź, że nie. - Istotnym jest jednak to, iż Tadeusz Kaczmarczyk dwukrotnie zwracał się do KWK Marcel o uregulowanie tej sytuacji. W pismach skierowanych do kopalni kilka miesięcy przed zamknięciem drogi poproszono o wskazanie pojazdów należących do osób związanych z zakładem KWK Marcel, między innymi pracowników oraz ochrony. Pojazdy te w zamierzeniu właściciela miały pozostać zwolnione z konieczności uiszczania opłat za przejazd. Opłaty miały dotyczyć bowiem wyłącznie pojazdów osób trzecich. Do dnia dzisiejszego właściciel nie otrzymał żadnej informacji zwrotnej w tej sprawie - przekazuje nam przedstawiciel właściciela działki.
O stanowisku Kompanii Węglowej przeczytasz w jutrzejszym wydaniu Nowin Wodziławskich.
(mas), (abs)
zibi1-Ja, ja synek, nima to jak godka z górnikiem... Widać że twoii argumenty w dyskusji są ogromne, taki same zapewne mosz dotyczące przywilejów górniczych, czyli "mie się należy".Godka z górnkami je naprowa dupno, choćbych godoł z debilami, na niczym się nie znają, szczególnie nie mają pojęcio o prowadzeniu interesu, ekonomii itp, ale się wypowiedzą. Powiedź mi kiery traci na opłatach na wjazd nawoga i komu powinno najbardzij zależeć aby dojazd był darmowy? Ale co górnik wiy o czymkolwiek, skoro nigdy swoigo biznesu nimioł, jak nabroł wyprawki, to zamiast ją zainwestować to ją przejechoł w miesiąc.
Koło, tyś je rychtyk pierdolnięty i to zdrowo.
Kolejny przykład państwowej kopalni, która nawet swój sprzedaż wegla ma w nosie, gościu chce się dogadać z kopalnią, aby jej klienci nie musieli płacić, a kopalnia swój interes ma gdzieś, końcu co ją interesują zarobki, jak nie sprzedają ani tony wegla, to na pasku wypłata będzie jak zawsze, wiec po co mają się starać o klienta. Kopalnie działają dokładnie jak za komuny, wszystko ich wali, łącznie z robotą i ilością sprzedaży węgla.
Gratuluję pomysłowości i wcale nie jestem na nie. Państwo dało przykład jak łatwo łojić kierowców to wzięli przykład :)
Polak potrafi (a co) !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!