OZE jako źródło przychodu napędzające rozwój
Systemy fotowoltaiczne ich rozwój na rynku polskim i europejskim, a także prognozowana przyszłość instalacji PV, to tylko niektóre z tematów dotyczących branży odnawialnych źródeł energii, omawianych podczas drugiego dnia VII Forum Przemysłu Energetyki Słonecznej i Biomasy w Raciborzu.
O programach wsparcia dla rozwoju odnawialnych źródeł energii w Polsce mówił minister Adam Zdziebło, sekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju i Infrastruktury. Kluczowe znaczenie dla wdrażania wszystkich projektów związanych z OZE będą miały programy regionalne. W nowej perspektywie finansowej Unii Europejskiej to właśnie one rokują największe prawdopodobieństwo zmian, również tych dotyczących wzrostu całkowitego budżetu na OZE. Jeśli chodzi o program krajowy to ciągle trwają negocjacje z Komisją Europejską. – Komisja oczekuje 15 proc. udziału OZE w produkcji energii elektrycznej w Polsce do 2020 r. Do 2012 r. było to 10,5 proc., nie ma jeszcze oficjalnych informacji dotyczących 2013 r., ale przekraczamy 11 proc. – mówił podczas forum minister Adam Zdziebło.
Obecnie wprowadzana jest poprawka poselska proponująca, aby osoby fizyczne mogły oddawać nadwyżkę energii do sieci. Dyskusyjna pozostaje cena jej sprzedaży proponowana na poziomie 80 proc. wartości średniej ceny z roku poprzedniego.
Minister Zdziebło przypuszcza, że programy regionalne jako ostatnie wynegocjowane zostaną pomiędzy Polską a Komisją Europejską. Oznacza to, że szansa na pozyskanie z nich środków w tym roku jest niewielka. Tymczasem już dawno nie ma pieniędzy na OZE z rozdania 2013 r. Sytuację ratuje prowadzony przez NFOŚiGW z wojewódzkimi funduszami pogram Prosumet o wartości 600 mln zł. W skali kraju to niedużo. Minister zapowiedział jednak, że jeśli będzie on dobrze funkcjonował, to kwota ta zostanie zwiększona. Z programu finansowane będą nie tylko instalacje solarne, ale i inne odnawialne źródła energii.
Minister Zdziebło zwrócił też uwagę na mikser energetyczny, który mocno zmienia się za przyczyną wchodzącej na rynek branży OZE. – W ubiegłym roku, po raz pierwszy w miksie energetycznym na świecie – niewiele osób w to wierzy – największy udział posiadała energia ze źródeł odnawialnych – podkreślił ten dynamiczny proces mnister. W Polsce zużycie węgla kamiennego zmniejszyło się poprzez coraz mocniejsze wejście OZE, m.in. dzięki energii wodnej przesyłanej kablem pod Bałtykiem ze Szwecji, czy też energii wiatrowej, którą efektywnie produkują wiatraki w Niemczech.
Mówiąc o energii elektrycznej pochodzącej ze słońca, prezes zarządu Instytutu Energii Odnawialnej Grzegorz Wiśniewski, stwierdził, ze z instalacji fotowoltaicznych uzyskuje się dziś w Polsce tylko kilka megawatów. Na koniec 2012 r. było 3,6 megawata, a w trudnym dla fotowoltaiki 2013 r. nie było przyrostu mocy. Podobnie, jak w przypadku instalacji solarnych, na polskim rynku najlepiej sprzedają się niemieckie urządzenia fotowoltaiczne, następnie polskie, malezyjskie i chińskie. W 2007 r. istniało sześciu producentów PV, dziś istnieje w tej branży 225 firm. Dominują firmy usługowe działające nie tylko w obszarach sprzedaży czy montażu, ale również doradztwa i projektowania. Całym łańcuchem dostaw w Polsce zajmuje się 14 producentów krajowych. W przedsiębiorstwach, które mają charakter wielobranżowy zatrudnionych jest ok. 600 osób.
O systemach energetyki prosumenckiej w Niemczech na forum mówił prezydent Sustainable Developement Observatory w Europejskim Komitecie Ekonomiczno-Społecznym Lutz Ribbe. Niemieckie cele, to 35 proc. energii elektrycznej z OZE do 2020 r. i 80 proc. energii odnawialnej w sieci elektrycznej do 2050 r. – Nasi politycy nie są mądrzejsi od waszych. To reakcja na presję wywieraną przez społeczeństwo. Niemieccy obywatele, małe i średnie przedsiębiorstwa, rolnicy chcą zmiany polityki na bardziej przyjazną środowisku. Niektórzy mówią, że Niemcy są bogaci i mogą sobie pozwolić na finansowanie projektów klimatycznych. Niewielu znam Niemców, którzy mówią: „Jestem bogaty, dlatego stać mnie na wydatki na OZE”. Te wszystkie przedsięwzięcia, stworzyliśmy, aby ludzie skorzystali z nich finansowo. OZE jest bowiem coraz częściej postrzegane jako źródło przychodu i siły napędzającej rozwój na poziomie regionalnym – powiedział prezydent Ribbe. Wyjasnił też prostą filozofię ich stosowania: – Wierzymy, że zbyt dużo płacimy za import energii. Nie chcemy wspierać w ten sposób pana Putina, albo szejków z Omanu lub Dubaju, którzy za te pieniądze budują piękne centra turystyczne lub wyspy.
W Hiszpanii, ponad połowa całej energii elektrycznej pochodzi ze źródeł odnawialnych, przede wszystkim energii wiatrowej, fotowoltaicznej i wodnej. – Nie dawajcie pieniędzy, ale usuńcie przeszkody na drodze do rozwoju. Każda nowa instalacja fotowoltaiczna, to mniej energii z sieci. W ten sposób tworzy się system mikrofinansowania. Ludzie powinni sami zarządzać wyprodukowaną energią w celu jej zaoszczędzenia – przekonywał, dyrektor naczelny CirutorEnergy SA Pere Soria, który mówił o systemach prosumenckich i autoproducenckich w Hiszpanii.