Chcą sołectwa Moravia w mieście Krzanowice
10 czerwca rada miasta i gminy Krzanowice podjęła uchwałę, którą powołuje do życia nowe sołectwo o nazwie Moravia.
Granice tej jednostki miałyby się pokrywać z granicami miasta Krzanowice. Moravia miałaby mieć swojego sołtysa i radę sołecką, a co najważniejsze, mogłaby korzystać z dobrodziejstw funduszu sołeckiego. Ten ostatni argument podał jako kluczowy burmistrz Manfred Abrahamczyk. – Pomysł był dyskutowany podczas spotkania z mieszkańcami Krzanowic, którzy jednomyślnie wyrazili chęć realizacji funduszu i wyrazili pełne poparcie do powołania sołectwa – mówił przed głosowaniem nad uchwałą. Uchwała przed przyjęciem była poddana konsultacjom społecznym.
W statucie nowego sołectwa zapisano m.in., że kadencja sołtysa trwa cztery lata, zaś wyborcze zebranie wiejskie zwołuje burmistrz, nie później niż sześć miesięcy po wyborach do rady miejskiej. Ten zapis chciano wykreślić tuż przed głosowaniem. Radni spostrzegli, że ten punkt uniemożliwia powołanie rady przed nadchodzącymi wyborami samorządowymi, a co za tym idzie przyjęcie przyszłorocznego funduszu sołeckiego. Termin przyjęcia funduszy sołeckich na przyszły rok kończy się 31 września.
Niestety, wykreślenie punktu oznaczałoby konieczność poddania uchwały i statutu pod kolejne konsultacje społeczne. To oddaliłoby plany o kilka miesięcy, gdyż radni gminy Krzanowice ogłosili, że kolejna sesja, na której mogliby się pochylić nad statutem Moravi odbędzie się dopiero w sierpniu. Dodatkowo Martyna Smaga, radca prawny urzędu, przestrzegła, że powołanie sołectwa prawdopodobnie napotka na opór u wojewody, który jest instancją mogącą zablokować plany miasta. Radczyni przywołała przykład miasta Jarocin, gdzie tamtejsze władze postanowiły podzielić miasto zamiast na dzielnicę to na sołectwa i również realizować w nich fundusz sołecki. Tamte zmiany napotkały duży opór, odbyło się kilka rozpraw w sądach administracyjnych, w których po jednej stronie stały władze miasta, a po drugiej prawnicy wojewody. Pomimo dobrych wyroków dla gmin, wojewoda nadal ma możliwość odwołania się do kolejnych instancji. Inaczej potoczyły się losy podobnych spraw w Krakowie czy Warszawie, gdzie sądy administracyjne odmawiały powołań sołectw głównie ze względu na to, że tereny te nigdy wioskami nie były, ani wcale wiosek nie przypominają. Radczyni uczulała, aby tym bardziej dopilnować wszelkich formalności, do których wojewoda mógłby się przyczepić. – Zmian w statucie można dokonać już po powołaniu do życia nowego sołectwa. Na razie warto aby sprawa nabrała tempa i poznać zdanie wojewody – przekonywała radnych.
Radni się nie upierali, byli tylko ciekawi dlaczego nowa wioska ma się nazywać inaczej niż miasto? – Sołectwo nie może nazywać się tak samo jak miasto – wyjaśnił Manfred Abrahamczyk i dodał, że nazwa Moravia nie ma związku z pensjonatem, który prowadzi gmina pod tą samą nazwą.
Jeśli uda się powołać sołectwo w mieście Krzanowice to może ono liczyć maksymalnie na 22 tys. zł funduszu sołeckiego z budżetu gminy. Od 2014 r. państwo polskie zwraca do 40 proc. wydatków gmin, które realizują fundusz w swoich sołectwach. Łatwo obliczyć, że na całym zamieszaniu krzanowicka skarbnica może zyskać 8,8 tys. zł zwrotu. Warto jednak pamiętać, że włodarze gmin, które nie realizują funduszu sołeckiego, tłumaczą, że są znacznie lepsze sposoby inwestowania, które zapewniają wyższą stopę zwrotu niż fundusz. Mówią m.in. o inwestycjach unijnych, które są dofinansowane np. w 75 procentach.
Na terenie gminy Krzanowice fundusz sołecki funkcjonuje od zeszłego roku i od razu spotkał się z wielkim entuzjazmem lokalnych, wiejskich środowisk, które zgodnie z ideą funduszu są zaangażowane w jego realizację.
Marcin Wojnarowski