Potrzebne pieniądze na dokończenie rynku w Pszowie
- Ten tydzień będzie przełomowy - mówi w kontekście budowy pszowskiego rynku wiceburmistrz Tomasz Dzierżawa. Okaże się bowiem, czy wykonawca zdobędzie pieniądze na dokończenie inwestycji.
Temperatura wokół tematu pszowskiego rynku nie spada. Ten tydzień ma przynieść kolejne, kluczowe rozstrzygnięcia. Stanie się jasne, czy wykonawca zdobędzie pieniądze niezbędne do tego, by sfinalizować inwestycję. - Środki te mają pozwolić na sfinansowanie brakujących elementów. Jeśli to się nie ziści, należy założyć, że trzeba będzie się rozstać, bo wówczas nie widzimy szans na dokończenie budowy - prognozuje wicebirmistrz Tomasz Dzierżawa.
Należy przyznać, że w ostatnim czasie prace na rynku nabrały tempa. Na przykład z brakujących 1200 m kw. kostki, do ułożenia zostało już tylko ok. 250 m kw. Jednak w dalszym ciągu brakuje linarium i elementów fontanny. Należy też dokończyć schody oraz balustrady. Ale żeby to wszystko zrobić - trzeba mieć pieniądze.
W sytuacji, gdyby miasto wyrzuciło wykonawcę z placu budowy, procedura będzie następująca: zostanie przeprowadzona inwentaryzacja, która da podstawę do rozliczenia się z firmą za wykonane do tej pory prace (tu przypomnijmy, że od 21 stycznia za każdy dzień zwłoki naliczana jest kara za opóźnienia w wysokości ok. 4,5 tys. zł.), a miastu pozwoli przygotować dokumentację projektową do przetargu, który wyłoni nowego wykonawcę, by ten mógł dokończyć inwestycję.
Jakby była inno władza w Pszowie tzw. "z jajami" to by downo rynek był gotowy i ta firma downo juz wypieprzono!
Jak nimo kasy to ani nie kupi potrzebnych materiałów ,ani nie zapłaci naliczonych kar.Tak to jest z wybieraniem tych przetargów.