Prawie 5 razy więcej przypadków zachorowań na boreliozę
Do końca czerwca 2014 roku w powiecie raciborskim odnotowano 28 przypadków zachorowań. W analogicznym okresie 2013 roku sanepid odnotował zaledwie 6 przypadków zachorowań na boreliozę.
Większa niż w latach ubiegłych liczba przypadków zachorowań na boreliozę w powiecie raciborskim wpisuje się w ogólnopolską tendencję. Do końca czerwca tego roku w całym kraju odnotowano 4,7 tys. zachorowań, co jest określane mianem "historycznego rekordu". Choroba jest przenoszona przez kleszcze (20-30% jest jej nosicielami), dla których ostatnia zima była wyjątkowo łaskawa...
Z drugiej strony Maria Dengel z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Raciborzu wskazuje również na wzrost świadomości społeczeństwa. Coraz więcej osób, odczuwając objawy choroby (zwłaszcza ze strony układu kostno-stawowego), decyduje się na badanie obecności przeciwciał w surowicy krwi (za badanie płaci pacjent).
- Nie bez znaczenia na terenie powiatu raciborskiego był cykl szkoleń organizowanych przez KRUS, w którym jednym z tematów omawianych przez pracownika PSSE w Raciborzu był problem zachorowań na boreliozę wśród rolników - dodaje Maria Dengel.
Borelioza to wieloukładowa choroba zakaźna wywoływana przez bakterie należące do krętków: Borrelia burgdorferi, Borrelia garinii, Borrelia afzelii, Borrelia japonica, przenoszona na człowieka i niektóre inne zwierzęta przez kleszcze z rodzaju Ixodes. Borelioza jest najczęstszą chorobą odkleszczową. Zakażenie człowieka następuje poprzez ślinę lub wymiociny kleszcza.
Wczesne objawy choroby obejmują powstanie charakterystycznego rumienia cechującego się obwodowym szerzeniem się i centralnym ustępowaniem. Rumień wędrujący jest najczęstszym objawem wczesnej postaci boreliozy. Inne wczesne zmiany to rzadko występujący naciek limfocytarny skóry oraz objawy grypopodobne obejmujące gorączkę, ból głowy, osłabienie. Wczesne objawy ustępują w ciągu 3 miesięcy i u części chorych rozwija się postać wczesna rozsiana, która może przebiegać pod postacią zapalenia stawów lub neuroboreliozy albo (rzadziej) zapalenia mięśnia sercowego. Po wielu latach od zakażenia u części chorych dochodzi do zanikowego zapalenia skóry, przewlekłego zapalenia stawów, powikłań neurologicznych.
Borelioza jest rozpoznawana na podstawie dodatnich testów serologicznych oraz występowaniem typowych objawów klinicznych. Zakażenie jest skutecznie leczone za pomocą antybiotyków z grupy penicylin, cefalosporyn oraz tetracyklin.
Nie w tym problem że kleszcze są, bo to fakt że były, są i będą - ale w tym, że jest ich coraz więcej, i coraz częściej dochodzi do zachorowań na boreliozę - a to dlatego, że coraz częściej kleszcze są nosicielami bakterii boreliozy. Jeśli ktoś uważa że to nie problem, to chyba nie wie o czym mówi, nie ma pojęcia o tej chorobie, ani o jej leczeniu. Taki mały cytat "W 2004 roku w Polsce liczba zachorowań wynosiła 3817, a w 2010 roku – 8628 przypadków." http://pl.wikipedia.org/wiki/Borelioza
zxc-Opryskej swoja staro jakimiś perfumami, bo jej obecny naturalny zapach bije ci chyba na dekel. Klyszcze są, były i bydą, podobnie jak kopruchy, ty chyba nie wiysz wiela w tych opryskach je chemii, do tego nie wiysz wiela trza było by km2 opryskać, aby miało to jakikolwiek syns. Głupi żeś je po fotrze czy po mutrze?
juje juje komary klyszcze opryski ...widza ze coroz wiecej mięczaków w społeczeństwie...a co mają te ludzie z tropikalnych krajów tam je dopiyro gadziny roztomajtej i jakoś zyją...
I jeszcze dodam: rozumowanie jest takie: zamiast opryskiwać wolą leczyć, żeby ludzie brali antybiotyki, siedzieli na L4, zamiast opryskać miejsca zagrożone najbardziej!
Ja zaplacilem 180 zl za badanie na borelioze na Sienkiewicza
zamiast co jakiś czas przeprowadzić opryski na najbardziej zainsektowanych miejskach to Polska nic z tym problemem nie robi! Komary tną wieczorami jak nóż a kleszczy pełno, nawet wyjść nigdzie nie można. Nawet po deszczach czy powodziach oprysków nie przeprowadzają.
Trzeba pamiętać, że jeśli po usunięciu kleszcza rumień nie wystąpi, to wcale nie oznacza jeszcze, że kleszcz nie był zakażony boreliozą. Żeby mieć pewność że kleszcz nie był nosicielem, trzeba wykonać badanie z krwi. Koszt ok. 25 zł.