Pietrowice Wielkie: 200 nowych oczyszczalni w tym roku
Rusza drugi etap skanalizowania gminy. Samorząd opłaci inwestycję ze źródeł pozabudżetowych.
1170 przydomowych oczyszczalni ścieków już funkcjonuje na ziemi pietrowickiej. Są w każdej wsi, ale w wielu gospodarstwach ich jeszcze brakuje. Są mieszkańcy, którzy nie przyłączyli się dotąd do sieci, bo było to technicznie niemożliwe, są też tacy, którzy gminnego rozwiązania nie chcą przy domu.
Skanalizowanie gminy musiano podzielić na etapy. Chętnych było tak wielu, że nie sposób było zrealizować wszystkie zamówienia od razu.
Po tym jak urząd zebrał kolejne 200 zgłoszeń gmina zdecydowała o przystąpieniu do drugiego etapu inwestycji. – Szukaliśmy środków by ją zrealizować – wyjaśnia sekretarz gminy Adam Wajda. Pieniądze pozyskano z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich – 1,5 mln zł. Pomoże również Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, którego pożyczka zostanie później w dużej części umorzona.
Instalowanie oczyszczalni ma się rozpocząć jeszcze w tym roku. Finisz inwestycji przewidziano w 2015 r. – Zaspokoimy potrzeby mieszkańców w zakresie dostępu do kanalizacji – zapewnia Wajda. Dodaje, że pozostaną pietrowiczanie, którzy nie skorzystają z gminnego projektu i będą musieli ponosić znacznie wyższe koszty odprowadzania ścieków niż pozostali. – Wywóz szamba jest dziś drogi – podkreśla sekretarz. Nieskanalizowani to „pojedyncze przypadki” dotyczące domostw opuszczonych przez emigrantów, którzy przenieśli się do Niemiec. – Bywają tu raz w roku, nie ma się co dziwić, że nie chcą inwestować w przydomową oczyszczalnię. Są też wiekowe budynki bez łazienek, gdzie nie byłoby do czego podłączyć instalacji – podsumowuje pietrowicki urzędnik.
(m)
Kiedy upał doskwiera smród daje znać o sobie
Użytkownicy przydomowych oczyszczalni w gminie narzekają, że przy wysokich temperaturach fetor wydobywający się z urządzeń bywa uciążliwy. Gmina zapowiada poprawę warunków użytkowania gdy powstanie laboratorium przy zakładzie komunalnym. – Będziemy wykonywać na bieżąco badania ścieków by reagować szybciej. Teraz zlecamy takie badania w Pszczynie. To wydłuża proces. Przy własnych badaniach nasz serwis będzie działał sprawniej w przypadku problemów – wyjaśnia sekretarz gminy. Dodaje, że nieraz winni są mieszkańcy, którzy do sieci kanalizacyjnej wlewają substancje niedozwolone, jak np. farby. – Edukujemy naszą społeczność a to musi potrwać – uważa Adam Wajda.