USG na izbie przyjęć. Jest czy go nie ma?
Chory wymagał badania USG, ale lekarz rozłożył ręce bo nie miał aparatu. W szpitalu twierdzą, że urządzenie tam jest, a jeśli go zabrakło to chwilowo.
Nasz Czytelnik udał się na Gamowską odczuwając ból w podbrzuszu. W szpitalu wpierw dostał burę, że przychodzi w niewłaściwe miejsce, bo powinien go wpierw przyjąć lekarz rodzinny i zdecydować co dalej. Ale chorego przebadano, diagnozując możliwość wystąpienia kolki nerkowej. Lekarka przyjmująca pacjenta na izbie przyjęć w raciborskim szpitalu nie wykonał badań USG tłumacząc się, że nie miała aparatu. Uznała, że stan chorego wskazuje na konieczność takiego badania i odesłała go z kwitkiem by szukał specjalisty gdzie indziej. – To dosyć dziwne by tak zdawałoby się podstawowego urządzenia diagnostycznego nie było w tak istotnym dziale dla właściwego funkcjonowania placówki – zdziwił się nasz Czytelnik.
Zapytaliśmy o problem wicedyrektora szpitala rejonowego Włodzimierza Kącika. Ten oznajmił, że na izbie przyjęć znajduje się aparat USG. – Stary ale wymieniamy go na nowszy. Urządzenie z pracowni diagnostyki przejdzie w miejsce aparatu używanego na izbie przyjęć – wyjaśnia Kącik. Podkreśla, że zasoby sprzętowe na Gamowskiej są na odpowiednim poziomie. – Jeśli ktoś ma potrzebę wykonania badania USG w czasie dyżuru, to pozostaje tylko kwestia zorganizowania sobie tego w odpowiedni sposób – dodaje wicedyrektor. Uważa też, że jeśli doszło do takiej sytuacji to brak USG musiał być chwilowy. – Zawsze był na izbie przyjęć, choć nie należy do najnowszej generacji. Nie mamy możliwości by w każdym miejscu szpitala lokować sprzęt z najwyższej półki – podsumowuje zastępca szefa placówki.
(ma.w)
ta chwila trwa do dziś.brawo za wytrwałość
" brak USG musiał być chwilowy. " ale chwila chwili nie równa dla jednych to rok a dla drugich to 5 minut !