Lenk w Miedoni. Dzikie przyłącza i życie w pyle
Zaczęło się od gorącej dyskusji o kanalizacji deszczowej. Prowadzony w dzielnicy remont drogi prowadzi do zalewania podwórek i domów.
W gronie 20 osób znaleźli się mieszkańcy ul. Podmiejskiej gdzie firma Skanska prowadzi długo oczekiwany remont ulicy i buduje ścieżkę rowerową. Wskutek modernizacji szosy odłączono mieszkańców od kanalizacji deszczowej. Okazało się, że przyłącza są "na dziko". - Jak nas na pół roku odłączą to domy nam podmokną, podwórka mamy zalane - narzekali miejscowi.
Z rozmowy z mieszkańcami prezydent Lenk dowiedział się, że będzie trzeba rozbierać zaplanowaną przy Podmiejskiej ścieżkę rowerową by wykonywać przyłącza kanalizacyjne. - To nielogiczne - ocenił włodarz i obiecał doprowadzić do spotkania ze starostą w tej sprawie.
Aktualnie prace na drodze wstrzymano i Skanska czeka na finansową decyzję starostwa, bo zakwestionowano materiał używany do budowy drogi. Miejscowi boją się, że długi termin remontu (do czerwca 2015) oznacza dla nich "życie w pyle".
Wróciły utyskiwania, że Miedonia jest "zapomnianą dzielnicą". - Tu się tylko mówi, że coś robi a nie robi nic - wyrzucano prezydentowi.
Mirosław Lenk przyznał, że jest mu głupio z powodu braku chodnika przy ul. Kwiatowej (DK 45). Magistrat zapłacił za dokumentację projektową inwestycji ale GDDKiA wciąż nie ma budżetu na jej realizację.
W dyskusji pojawił się wątek ul. Reymonta, gdzie miejscowi krytykowali jej blokowanie na odcinkach gdzie wcześniej można było skręcać. Wczoraj na Ocicach Lenka chwalili, że blokady zakłada. W Miedonii go za to skrytykowano.
Ludzie
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.