Michał Woś nie potrafi wybrać między Lenkiem a Ronin. Odda nieważny głos
Drodzy Raciborzanie – jako, że zwróciło się do mnie mnóstwo osób z pytaniem na kogo zagłosować, a raciborskie media dopytywały, komu udzielę poparcia, czuję się w obowiązku oświadczyć, że w mojej opinii w najbliższych wyborach przyszło nam wybierać między dżumą, a cholerą.
Dżuma
Podzielam stanowisko Panów Marka Rapnickiego i Roberta Myśliwego – poparcie dla osoby znikąd, wykreowanej przez nieznane zaplecze, którego w dodatku nie chce ujawnić, przedstawicielki mniejszości niemieckiej, której członkom zdarza się głosić konieczność włączenia naszego miasta w granice zachodniego sąsiada, w końcu osoby, która zadecydowała się kandydować „kiedy zaczęli do mnie przychodzić i namawiać ludzie”, jest co najmniej ryzykowne. Miasto, obok nowej siły, dynamizmu i pomysłów, potrzebuje także przewidywalności, której – jak się zdaje – kierowana przez swoje zaplecze Anna Ronin nie jest w stanie zapewnić. Nie chcę mieć malowanego prezydenta, który będzie sterowany przez nieznane naszej miejskiej społeczności środowisko.
Cholera
Zwłaszcza, że malowanego prezydenta już mieliśmy, szczególnie podczas jego pierwszej kadencji. Nie jestem w stanie publicznie ogłosić, że popieram człowieka, który politycznie wychował się na łonie Tadeusza Wojnara, przez którego Racibórz zamienił się w zapóźnione miasteczko, z którego kto może wyjeżdża. Doceniam przewidywalność Mirosława Lenka, jego próby uniezależniania się od sterów „Nowoczesnej”, realizację dobrych pomysłów (szkoda, że cudzego autorstwa) podczas drugiej kadencji, jednak jest to człowiek środowiska bez wizji, odwagi i szacunku dla dobra wspólnego, któremu to środowisku prezydent Lenk wciąż pozostaje wierny. Być może w przyszłej kadencji bez zwierzchnictwa Tadeusza Wojnara się to zmieni?
Mój wybór
Niech każdy sam rozważy w swoim sumieniu czy z tej dwójki jest w stanie wskazać mniejsze zło. Ja nie potrafię, dlatego w najbliższych wyborach oddam nieważny głos.
Michał Woś
Ludzie
Poseł na Sejm RP
gdyby tak każdy postąpił, to co by się działo. Akurat w tej sytuacji trzeba mieć jaja. A asekuracyjnie oddać głos nieważny to o czymś świadczy wątpię czy to roztropność i odpowiedzialność. Jak powiedziało się A trzeba B.
Facet ma swoje przemyślenia, czego wielu Raciborzanom wypada życzyć. Jego oceny obu kandydatów, choć już nie odkrywcze, to dosyć celne i odważne (dżuma i cholera). Myślę, że wielu mieszkańców miasta ma ten sam dylemat, co powinno być wskazówką na ostatniej prostej dla Ani i Mirka. Obym się mylił, ale Racibórz nie będzie miał po tych wyborach dobrego prezydenta, będzie co najwyżej przeciętny. Może przynajmniej będą jakieś talenty w radzie? Oby pan Woś utrzymał ten kurs, gdyż może to nowi i aktywni radni wprowadzą wartościowe i realne pomysły w życie miasta.
Dobrze synkowi z oczu patrzy.
Hola, hola krzykacze! Moim zdaniem to bardzo rozważny i odpowiedzialny głos, zwłaszcza jak na tak młodego człowieka. Oddawanie świadomie nieważnych głosów to znana metoda, akceptowana w określonych sytuacjach w dojrzałych demokracjach. W każdym razie jest to głos wyrażający jakieś stanowisko, w przeciwieństwie do tych co zamiast chodzić na wybory popijają piwko przed telewizorem. A na sesjach wystarczy, że młody człowiek będzie głosował zgodnie ze swoimi przekonaniami. Jak coś uważa za słuszne to będzie za, a jak nie to przeciw, bez względu na to, kto zgłosił projekt uchwały. Taką postawą zasłuży sobie na szacunek. A przy obecnej ordynacji tacy radni mają szansę na wybór przez kurczowego trzymania się różnych koalicji.
albo się milczy i oddaje głos nieważny albo jak się jest radnym to trzeba wziąć na klatę pasztet. Jak pan będzie głosował na sesjach, także to będą głosy nieważne
znaczy się "chłop" z "wydmuszkami " ?