Szlachetna Paczka 2014: potrzebujący zasypani prezentami
Pani Magdalena oraz pan Artur mieszkają wraz z dwójką małych dzieci w niewielkim domu w jednej z rybnickich dzielnic. Czteroosobowa rodzina jest jedną z ponad dziewięćdziesięciu, które w tym roku otrzymały pomoc w ramach akcji Szlachetna Paczka.
Rekordy Szlachetnej Paczki
Niedzielny poranek. Dzielnica Ligota-Ligocka Kuźnia. Pod jednym z budynków spore zamieszanie. Stoi samochód ochotniczej straży pożarnej. Obok kilka osób w czerwonych koszulkach. Nie brakuje też mikołajów. To właśnie tutaj znajduje się główny magazyn rybnickiego sztabu Szlachetnej Paczki, czyli akcji mającej na celu wspomaganie najbardziej potrzebujących rodzin. Kiedy wszystkie prezenty zostały już załadowane na „pakę” auta, ekipa wyrusza w trasę. – W tym roku mogliśmy pomóc aż 92 rodzinom. To rekord, jeśli chodzi o dotychczasową Szlachetną Paczkę w Rybniku. Mamy 39 wolontariuszy. Do wczoraj, do godziny dwudziestej, czyli do zamknięcia magazynu, wręczyliśmy rodzinom paczki o deklarowanej wartości prawie 130 tysięcy złotych. W sumie przy robieniu tych wszystkich paczek pomagało prawie 2 tys. osób – wylicza w samochodzie Adam Kania, lider rejonu Rybnik Południe.
Łzy wzruszenia
Po kilkunastominutowej podróży docieramy pod dom pani Magdaleny i pana Artura. Małżeństwo ma dwójkę dzieci: czteroletniego Szymona i półtorarocznego Dominika. Na widok całej góry prezentów rodzina przeciera oczy ze zdumienia. Bo wiedzieli, że zostali zakwalifikowani do akcji, ale chyba nie spodziewali się, że podarunki, jakie otrzymali, ledwie zdołały zmieścić się w ich największym pokoju! – Ogromny szok. Bardzo dużo rzeczy. Po prostu nie wiem co mam powiedzieć, bo tak bardzo chciałabym za to podziękować. Jest jedzenie, są pampersy, zabawki, obuwie, kurtki. Dostaliśmy wszystko to, czego potrzebowaliśmy. Pierwszy raz korzystamy z takiej akcji, bo wcześniej nie mieliśmy takiej potrzeby. No ale tak się teraz zdarzyło, że jesteśmy w ciężkiej sytuacji. Wybrali nas do Szlachetnej Paczki i jest to dla nas duży zaszczyt – mówi ledwo powstrzymując łzy wzruszenia pani Magdalena. – Dostaliśmy farby, gładzie i pigmenty, więc zapowiada się remont. Dwa pokoje są do zrobienia. Będzie zabawa – cieszy się pan Artur. – Jest też bardzo dużo innych rzeczy, które na pewno pomogą nam w codziennym funkcjonowaniu – dodaje. Dzieci są w siódmym niebie. Z ogromnym zaciekawianiem otwierają kolejne prezenty. Wolontariusze pomagają i cieszą się szczęściem rodziny.
Chwile, dla których warto żyć
Na tegorocznej rybnickiej liście Szlachetnej Paczki znalazły się w sumie 92 rodziny i wszystkie otrzymały pomoc. – Mieliśmy taką sytuację, że jeszcze w piątek jedna rodzina została bez darczyńcy, ale tego samego dnia znalazł się ktoś, kto pomógł. Mieliśmy możliwość przygotowania nawet większej liczby paczek. Niestety, nie uzbieraliśmy odpowiedniej liczby wolontariuszy, żeby można było pomóc kolejnym rodzinom. Ale generalnie bilans jest dodatni, bo jakby nie patrzeć, bijemy rekordy – przyznaje z dumą Adam Kania. Czy trudno w obecnej rzeczywistości być wolontariuszem i poświęcać bezinteresownie czas, by pomagać innym? Z pewnością nie jest to łatwe, ale zdaniem członków sztabu Szlachetnej Paczki, dzięki zaangażowaniu doświadcza się chwil, dla których warto żyć. – Te wzruszenia i emocje, które towarzyszą przy przekazywaniu paczek, przy spotkaniu się z darczyńcą czy przy wizytach w domach tych rodzin, są niesamowite. Człowiek może poczuć coś, czego na co dzień nie jest w stanie odczuć, oglądając nawet najbardziej wzruszający film. Tej sytuacji nie da się porównać z żadną inną – podsumowuje lider Szlachetnej Paczki z rejonu Rybnik Południe.
(kp)