Chcą wskrzesić pradawną Lubomię
Grupa zapaleńców, zrzeszona w stowarzyszeniu Golęszyczanie chce przypomnieć o dawnym znaczeniu Lubomi, w której przed wiekami znajdował się duży średniowieczny gród. W tym celu powstał projekt „Wskrześmy Lubomię”. By go zrealizować stowarzyszenie potrzebuje 18 tys. zł.
Golęszyce – pierwsi Ślązacy
Stowarzyszenie zrzesza grupę pasjonatów głównie z Katowic, Gliwic i Świętochłowic interesujących się historią średniowiecza. Część z nich, jeszcze jako grupa rekonstrukcyjna – Golęszycka Drużyna Dąb z Katowic – przyjeżdżała do Lubomi na grodzisko by poczuć klimat dawno minionych czasów. Jak wyjaśnia Mirosław Kurek ze stowarzyszenia Golęszyczanie to podczas jednego z takich pobytów narodziła się idea zbadania grodziska i być może w dalszej perspektywie jego rekonstrukcji. - Golęszyców można traktować jako protoplastów dzisiejszych Ślązaków. Oni też bardzo pilnowali swojej autonomii, nie chcieli łączyć się z sąsiednimi plemionami. Zaś Lubomia uważana jest za stolicę i największy gród tego plemienia. Poza tym jest jedynym grodem, które nie przekształciło się w miasto, więc w przeciwieństwie do innych golęszyckich grodów możliwe jest jego szczegółowe przebadanie – podkreśla Mirosław Kurek. Na razie potencjał ten nie jest praktycznie wykorzystany. W latach 30. i 60. ubiegłego wieku prowadzono tu co prawda badania archeologiczne. Znalezione licznie artefakty trafiły do wodzisławskiego muzeum. Kilka lat temu powstała również makieta grodu, którą można oglądać w lubomskiej szkole. Ale to w zasadzie wszystko. - Próbowaliśmy tematem zainteresować władze samorządowe – od marszałka województwa aż po wójta Lubomi. Bezskutecznie – przyznaje Kurek.
Badania, warsztaty, festyn
Zapaleńcy chcą m.in. przeprowadzić badanie georadarowe terenu wczesnośredniowiecznego grodziska. - Dzięki tym badaniom zyskamy dokładny wgląd w rozlokowanie zabudowań grodu, ich wielkość i ilość. Dzięki nowoczesnej technice będziemy mogli zorganizować wirtualny spacer i przenieść się w czasie do IX wieku, by zajrzeć w każdy kąt wszystkich golęszyckich chat w Lubomi – podkreślają zapaleńcy. W związku z tym, że sami nie mają odpowiedniej wiedzy ani doświadczenia to do współpracy zaprosili firmę archeologiczną, która przeprowadzi warsztaty żywej archeologii doświadczalnej. W warsztatach weźmie udział grupa gimnazjalistów z Lubomi. W trakcie warsztatów przebadany zostanie obszar sześciu hektarów. Na zakończenie projektu wraz z Gminnym Ośrodkiem Kultury w Lubomi oraz Muzeum w Wodzisławiu Śl. zorganizowany zostanie festyn wczesnośredniowieczny, na którym poza prezentacją wyników badań można będzie spróbować przysmaków średniowiecznej kuchni, sprawdzić się w mieczu i łuku, ulepić garnek czy wykonać krajkę.
Wójt jest za
Pomysł podoba się wójtowi Lubomi Czesławowi Burkowi. Kiedy więc mówimy mu, że stowarzyszenie bezskutecznie szukało w gminie wsparcia, kręci ze zdziwienia głową. - Najwyraźniej musieli słabo się dobijać – bagatelizuje. Ale od razu zaznacza, że jeśli działania stowarzyszenia będą przemyślane, dobrze zaplanowane, to gmina chętnie je wesprze. - Tym bardziej, że taki projekt będzie promował Lubomię. Jeśli miałby to być jakiś porządny festyn, czy edukacja historyczna, to jestem za. Uważam takie działania za godne uwagi i jak najbardziej potrzebne. Sam bardzo lubię historię – podkreśla Czesław Burek.
Zrekonstruować gród
Stowarzyszenie wcale nie zamierza poprzestać na badaniach i warsztatach. To działania, które mają być wstępem do poważniejszego zadania. - Docelowo chcemy zrekonstruować gród. Oczywiście nie na jego dotychczasowym miejscu, bo wiązałoby się to ze zniszczeniem stanowisk archeologicznych. Będziemy szukać 6 hektarów odpowiedniego do rekonstrukcji terenu. Chcemy też by odbywała się ona przy użyciu średniowiecznych metod, z ograniczeniem do niezbędnego minimum nowoczesnej technologii – wyjaśnia Kurek. Ale jak przyznaje to melodia dalszej przyszłości.
Artur Marcisz
Niby nic ni ma jak się z dołu patrzy ale jak się wylezie na wiyrch to tyn kto się trocha interesuje historią zauważy,że wzgórze te nie powstało naturalnie i coś na tej górze było.
Niby nic ni ma jak się z dołu patrzy ale jak się wylezie na wiyrch to tyn kto się trocha interesuje historią zauważy,że wzgórze te nie powstało naturalnie i coś na tej górze było.
Kotówkę trudno znojść, yno miejscowi poradzą.Z drugi strony na kotówce to nic nima, na grodzisku to chociorz wały są.
mówisz o kotówce?
o grodzisku wszyscy wiedzą a mało kto wie o gorze zamkowej z pietnastego wieku gdzie miesciła sie siedziba ksiecia raciborskiego Jana II Żelaznego ...miejsce to owiane jest tajemnicą i odnosze wrazenie ze wszyscy boją sie przebadac to miejsce ...