Pierwsi wolontariusze WOŚP ruszyli w miasto wczesnym rankiem
Bartłomiej Bera zgłosił się do raciborskiego RCK jako pierwszy po zestaw wolonatriusza Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Do kwestowania namówiła go jego dziewczyna Aleksandra Matuszewska. - Trochę dla towarzystwa ale przede wszystkim dla innych ludzi, by pomóc - powiedział nam przed rozpoczęciem całodziennej zbiórki.
Szczerość i otwartość na ludzi - tym B. Bera chce przekonywać do wrzucania datków do puszek WOŚP. - Trzeba wierzyć w ludzi i w to, że chcemy sobie nawzajem pomagać. Na podstawie poprzednich lat widać, że to działa - podkreśla. Jego narzeczonej Oli idea WOŚP spodobała się już w liceum (dziś to studentka Politechniki Opolskiej). - Miałam 16 lat, uczyłam się w dwójce. Sama się zdecydowałam, zbierałyśmy parę lat z koleżanką. Ona dziś nie mogła przyjechać bo studiuje w Warszawie więc poprosiłam Bartka - uśmiecha się wolontariuszka. Ma za sobą kwestowanie na Długiej i w Auchan.
Drugi w sztabie WOŚP w Raciborzu zjawił się Tomasz Kuryłowicz z synkiem Jakubem. Od paru lat to nierozłączna para kwestujących. Dziś można ich spotkać na Płoni pod kościołem. - Franciszkanie są bardzo życzliwie nastawieni do orkiestry. Ludzie z Płoni potrafią być szczodrzy. Kubuś zebrał tam przed rokiem 1200 zł, swój rekord - uśmiecha się ojciec jednego z najmłodszych kwestujących. Kubuś zamierza dziś uzbierać więcej. Kuryłowicze kwestują całą rodziną, pan Tomasz w 2013 roku był Wolontariuszem Roku w Raciborzu. Ucieszył się, że nie pada deszcz bo wczorajsze prognozy go zapowiadały.
Z Pietrowic Wielkich przyjechali kwestować w Raciborzu bracia Mateusz i Kamil Muszalikowie. Starszy z nich chodzi z puszką już 5 raz, młodszy wyruszył po raz 2. - Motywuje nas chęć pomagania innym. Jak się uda to naprawdę daje satysfakcję - przekonują. "Obsługują" dzielnicę Markowice. - Ludzie są tam pozytywnie nastawieni, sami do nas podchodzą. Raz udało się zebrać ponad 2 tys. zł - wspomina Mateusz.
Sylwia i Adrianna Tkaczyk, uczennice Zespołu Szkół Zawodowych. - Pomagamy ludziom i to jest ważne. Nie przejmujemy się złymi komentarzami jakie towarzyszą orkiestrze. Najlepiej samemu to zobaczyć, przeżyć i nie wierzyć w kłamstwa. Nieważne ile zbierzemy liczy się przecież każda złotówka - opowiadają dziewczyny. Jakie to komentarze? - Dla Owsiaka nie wrzucamy. To czasem słyszałyśmy - dodają. Kwestują dziś na Opawskiej.
Anastazja Zieniewicz ma 11 lat, uczy się jeszcze w szkole podstawowej na Ostrogu i kwestuje po raz drugi. Towarzyszy jej siostra Julia, jej koleżanka Aleksandra Kołtun i tato sióstr Adam, jak sam dodaje w roli ochroniarza. - Po prostu można komuś pomóc - mówi spytana o to, co przyciągnęło ją do WOŚP.