Poznajcie najstarszego radnego. Werwy można mu pozazdrościć
Ignacy Basztoń z Pszowa to najstarszy radny w powiecie wodzisławskim i jeden z najstarszych radnych w Polsce. W październiku obchodził 83. urodziny. Ale duchem czuje się dużo młodziej. – Góra na 60 lat – zapewnia.
Ignacy Basztoń doświadczenie w samorządzie ma spore. Przez trzy kadencje nieprzerwanie zasiadał w pszowskiej radzie miasta. Dobrą passę przerwały jednak wybory w 2010 roku. - Też startowałem, ale zabrakło mi 3 głosów i nie dostałem się - ubolewa. Po czterech latach przerwy stwierdził jednak, że ponownie wystartuje, bo jest aktywnym człowiekiem i chce znów jako radny działać na rzecz miasta. - Żona mi odradzała. Mówiła, że dość już moich straconych nerwów - przyznaje Ignacy Basztoń. Senior wziął się jednak na sposób i... nie powiedział małżonce o swoich planach. - Dowiedziała się po fakcie, kiedy były już przygotowane plakaty. Ludzie jej powiedzieli. Stwierdziła, że w takim razie na mnie nie zagłosuje. Ale moja żona to wyrozumiała osoba i ostatecznie zagłosowała - cieszy się ze wsparcia drugiej połówki.
Ani papierosa, ani koniaku
Formy i werwy Ignacemu Basztoniowi można pozazdrościć. - Żadnej specjalnej diety nie stosuję. Uważam, że trzeba jeść to, co smakuje. Ale za to nie znam smaku papierosów i alkoholu. Kiedyś, w młodzieńczych latach, lubiłem piłkę nożną, bo mój rodzinny dom znajdował się naprzeciwko boiska sportowego, ale teraz sportu nie uprawiam - tłumaczy.
Gołębie dają moc
Czemu więc zawdzięcza tak dobrą kondycję? Jak sam twierdzi - pasji. Od najmłodszych lat, aż do teraz, hoduje gołębie pocztowe. Obecnie ma ich około 150 sztuk. - Taka pasja dużo daje. Trzeba karmić ptaki, pilnować je, na bieżąco czyścić gołębniki. To wymaga wiele wyrzeczeń i systematyczności. Latem gołębie muszą być trenowane wcześnie rano. Osobno samce, osobno samiczki. Bo bez treningów nie ma tytułów - podkreśla. A sukcesami może się pochwalić. W swoim pokoju ma kilka regałów z odznakami i pucharami zdobytymi w lotach gołębi. - I to lotach z różnych odległości. Nawet z Holandii, Francji czy Rzymu, jeszcze za pontyfikatu naszego Ojca Świętego - wylicza. Pszowski radny otrzymał też najwyższe, bo honorowe członkostwo Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych.
Pasja pomaga mu też utrzymać doskonałą kondycję umysłową. - Tworzę listy konkursowe z przylotów gołębi. Długo korzystałem z maszyny do pisania, ale mój prawnuk bawił się nią i pokrzywił czcionki. Więc mniej więcej rok temu zamieniłem maszynę na komputer - wyjaśnia.
Długo czekał, więc sam wyremontował
Kampanię wyborczą radny poprowadził nad wyraz aktywnie. Przeprowadził nawet remont schodów na Kalwarii Pszowskiej, o który apelował od dawna. - Tyle osób korzysta z tych schodów, a były już w takim stanie, że starsi mieszkańcy mieli problem z bezpiecznym zejściem. No więc nająłem ludzi, robota wykonana i wszyscy zadowoleni - podkreśla radny z Pszowa.
Przyznaje, że ze 2-3 osoby zapytały go podczas kampanii o wiek. - No bo jak się ubiorę i idę wyprostowany, to mi nikt lat nie wyliczy. Mówię więc otwarcie, że mam 83 lata, ale to nie gra roli, bo jestem aktywny i wszędzie mnie pełno. Nie ma zebrania, żeby Basztoń nie zabrał głosu. Nie ma pogrzebu, żeby Basztoń nie żegnał kolegów. Ktoś mi wreszcie powiedział: „Basztoń, a kto ciebie pożegna”? Nie wiem! Może sam przygotuję sobie mowę i tylko ktoś odczyta! - śmieje się radny.
Prawdomówność, bez obgadywania
W młodości Ignacy Basztoń był harcerzem. Całe życie pracował jako budowlaniec. I to w jednym zakładzie pracy - Przedsiębiorstwie Budownictwa ROW. Prowadził też warsztaty szkolne z młodzieżą, która uczyła się branży budowlanej. Ma 2 dzieci, 3 wnuków i 2 prawnuków. Nade wszystko ceni sobie prawdomówność. - Jestem wściekły, gdy ktoś kłamie w oczy. Prawdomówność, bez obgadywania za plecami, jest najważniejsza. Nie lubię partactwa, nie lubię, gdy źle się dzieje. I nie lubię marnotrawienia pieniędzy. To ważne w działalności radnego - puentuje.
(mak)