Trzęsienie ziemi na rybnickiej porodówce: mniej urodzeń, kara za mobbing, ordynator z wypowiedzeniem
Dyrekcja rybnickiego szpitala wręczyła wypowiedzenie wieloletniemu ordynatorowi oddziału ginekologiczno-położniczego Zbigniewowi Łyko. W tle odwołania przewija się proces sądowy o mobbing, który wygrał jeden z ginekologów. – Jestem tak samo zaskoczony jak pacjenci – przyznaje Łyko.
Decyzja nowej dyrekcji dotyczy lekarza, który od jedenastu lat rządził rybnickim oddziałem położniczym. Mimo trwającego kontraktu, ordynator, przed świętami, otrzymał wypowiedzenie.
– Jest to w zasadzie sprawa pomiędzy pracownikiem a pracodawcą – zastrzega na początku rozmowy Michał Sieroń, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku. – Potwierdzam, że doszło do wręczenia wypowiedzenia ordynatorowi przez dyrekcję szpitala – dodaje. Lekarz przebywa obecnie na zaległym urlopie wypoczynkowym. Obowiązki ordynatora pełni tymczasowo zastępca byłego szefa oddziału. – Obecnie przymierzamy się do ogłoszenia konkursu na stanowiska ordynatora – dodaje rzecznik szpitala.
Choć przedstawiciele dyrekcji nabierają wody w usta, nieoficjalnie powodem rozstania miała być nienajlepsza atmosfera panująca na rybnickim położnictwie i nierealizowanie kontraktu, oficjalnie – utrata zaufania. – Taki powód usłyszałem odbierając wypowiedzenie. Nowa pani dyrektor, w ciągu kilku tygodni oceniła moją jedenastoletnią pracę i kilka dni przed świętami wręczono mi wypowiedzenie. Trudno tu cokolwiek komentować – mówi w rozmowie z nami dr Zbigniew Łyko. Jest jednak coś jeszcze. Jak udało nam się ustalić, 28 października 2014 roku w Wydziale Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, ośrodka zamiejscowego w Rybniku, Sądu Okręgowego w Gliwicach zapadł dość istotny wyrok. Dyrekcja rybnickiego szpitala została zobowiązana do zapłacenia 30 tysięcy złotych ginekologowi, który miał doświadczać mobbingu na oddziale położnictwa. – Wyrok nie jest prawomocny, złożyliśmy od niego odwołanie – mówi Michał Sieroń.
Jak wyrok komentuje formalnie jeszcze ordynator Zbigniew Łyko? – Ja w tej sprawie byłem jedynie świadkiem. Pozwano szpital jako pracodawcę. Przyzwyczaiłem się do różnych zarzutów przez te lata pracy, jak choćby tego, że w Rybniku rodzi się coraz mniej dzieci. To też ponoć wina ordynatora Łyko – mówi lekarz. Statystyki za 2014 roku wykazują rzeczywiście spadek urodzeń, jednak ich liczba jest większa niż w sąsiednich miastach. Dla porównania w Raciborzu w 2014 roku urodziło się 1046 dzieci, w Wodzisławiu 758, a w Rybniku 1440. Problem leży jednak gdzie indziej. Wszędzie liczba urodzeń rośnie, a w Rybniku spada. W Raciborzu w 2013 roku urodziło się 946 dzieci a w Rybniku 1531. – Spadek urodzeń to problem całego kraju. W rybnickim szpitalu brak między innymi poradni, to też wpływa ostatecznie na to, że mniej kobiet chce u nas rodzić – kwituje Zbigniew Łyko. Zwalniany ordynator – raciborzanin i były dyrektor Zakładu Opieki Zdrowotnej w Rydułtowach, wygrał konkurs na ordynatora rybnickiego oddziału położniczego pokonując sześciu kandydatów. Zastąpił on na tym stanowisku Macieja Rogoszewskiego, który przeszedł na emeryturę. Przed przejściem do Rybnika Zbigniew Łyko przez dwanaście lat kierował rydułtowskim ZOZ-em. Formalnie ordynator do końca marca przebywa na wypowiedzeniu i pozostaje ordynatorem.
(acz)
Ordynator ma niewiele do gadania przy porodzie - najgorsze w tym szpitalu są położne na porodówce i z nimi należałoby zrobić porządek!!!!! Dzięki ordynatorowi po nastu godz. bezskutecznego porodu dostałam znieczulenie zewnątrzoponowe, które niezmiernie przyśpieszyło poród. Natomiast agresja ze strony położnych, to historia na osobną książkę. Nie rozumiem, jak kobieta-kobiecie w tak trudnych chwilach może być tak bardzo nieprzychylna.
To jest najgorszy szpital. Nie tylko oddział położnictwa ALE CAŁY!
Nareszcie ktoś pomyślał bo pan ordynator miol wylecieć już bardzo downo