Pielęgniarki czekają na wizytę. Czują się jak górnicy
Mówiło się już o dwugodzinnym strajku ostrzegawczym ale na razie przerwy w pracy szpitala ma nie być. Związek zawodowy pielęgniarek i położnych czeka na decyzje struktur regionalnych.
30 stycznia na Gamowską wybierają się przewodnicząca zarządu regionu OZZPP Krystyna Ptok oraz Iwona Borchulska rzecznik prasowy tej organizacji. Mają ustalić z raciborzankami dalszy plan działania. – Znamy sytuację koleżanek ze szpitala rejonowego. Podjęły słuszną walkę o podwyżki bo ich płace należą do najniższych w okolicznych placówkach – twierdzi Borchulska. Choć mówi o decyzjach, które zapadną dopiero na koniec stycznia to przyznaje, że w Raciborzu spełniono wszelkie warunki by do akcji strajkowej doszło w lecznicy nawet bez konsultacji ze związkowcami regionu. Śląscy związkowcy wiedzą, że w Raciborzu doszło do bulwersujących decyzji władz w stosunku do załogi szpitala. Przypomnijmy, że chodzi o wypłatę nagrody rocznej 38 tys. zł dla Ryszarda Rudnika, z czym wstrzymywano się do ostatniego posiedzenia zarządu powiatu, już po wyborach. – Przypadek raciborski można porównać z wydarzeniami w Kompani Węglowej. W okolicznościach, w których mówi się, że dla pielęgniarek nie ma pieniędzy została przyznana wysoka nagroda dla dyrektora szpitala. Tak jak u górników, gdzie prezesi dostają pieniądze, a nie ma ich dla załogi – uważa Iwona Borchulska.
Ewentualny strajk na Gamowskiej może być częścią ogólnopolskich działań, które zapowiada OZZPP. Z tego względu proces decyzyjny sięga struktur regionalnych, o czym poinformowała nas „dowodząca” raciborskim protestem Małgorzata Lenart.
(ma.w)