Mróz groźny dla osób bez dachu nad głową - pomoc dla bezdomnych w Raciborzu
Zima w szczególności ta mroźna, za którą wiele osób tęskni i nie wyobraża sobie bez niej świąt, bezlitosna jest szczególnie dla osób bezdomnych, wśród których potrafi zbierać śmiertelne żniwo. W trosce o ich życie i zdrowie, tradycyjnie już w listopadzie uruchomiona została noclegownia dla mężczyzn, istniejąca w raciborskim Domu dla Bezdomnych Arka N w Ocicach.
Bezdomni z Raciborza, którzy od lat korzystają z takiej formy pomocy, przychodzą do ośrodka sami. Dlatego już w momencie otwarcia, zaroiło się od osób, które w ten sposób próbują przetrwać zimę.
Noclegownia oferuje 16 miejsc. Od listopada ub.r. do 7 stycznia br. ze schronienia przed zimnem skorzystało 29 panów, w tym 21 z Raciborza. Jednorazowo najwięcej było 20 osób. Nie ma jednak problemu z miejscami, bo jak zapewnia kierownik Arki N Dominika Kapuścik, w miarę potrzeb z biura kryzysowego dostarczane są łóżka polowe, w zapasie jest też 30 materacy.
W raciborskiej noclegowni, poczynając od listopada do pierwszych dni stycznia, bezdomni spędzili 632 noce, tyle samo wydano też posiłków. W okresie świątecznym, od 23 do 27 grudnia, a także od 31 grudnia do 2 stycznia korzystali z możliwości pobytu w ośrodku na prawach mieszkańców, a więc przez całą dobę łącznie z posiłkami. Całodobowy pobyt w Arce N gwarantowany jest też w okresach, gdy temperatura spada poniżej -10ºC, bezdomni mogą przebywać tam aż do ustąpienia mrozów.
– Nie wyobrażam sobie, żeby w mieście, w którym istnieje noclegownia mógłby umrzeć z zimna jakiś człowiek – mówi pani kierownik i uczula mieszkańców, aby nie pozostawali obojętni na ludzi w potrzebie. Ubolewa, że są i takie osoby, które nie chcą opuścić swych pustostanów i nie godzą się na oferowaną im pomoc.
Do noclegowni bezdomni przychodzą codziennie, o godz. 18.00, muszą być trzeźwi, co gwarantuje badanie alkomatem, muszą też skorzystać z kąpieli, a w razie potrzeby nawet odwszawiania. Po zmianie odzieży i zakwaterowaniu do pokoju, czeka na nich ciepły posiłek najczęściej w postaci regeneracyjnej zupy. Osoby, w szczególności, te które posiadają najwięcej problemów ze zdrowiem, mają możliwość starania się o pozostanie w ośrodku na pobyt stały. – Pod koniec sezonu, w schronisku zwykle pozostają dwóch lub trzech panów, a pomocy przy załatwianiu wszelkich formalności udziela im pracownik socjalny OPS Tomasz Jurek – tłumaczy kierownik Dominika Kapuścik.
Podkreśla bardzo dobrą współpracę ze strażą miejską oraz policją. Odwołuje się też do wrażliwości mieszkańców miasta, w tym szczególnie trudnym dla bezdomnych okresie. Jeśli zaś ktoś chciałby wesprzeć raciborską noclegownię, to z pewnością przydałyby się tam prześcieradła i poduszki, których nigdy za wiele w ośrodku.
(ewa)