Lenk proponuje kompromis na Warszawskiej
Budowany przy ul. Warszawskiej obiekt miał być... domem jednorodzinnym. Inwestor wystąpił o zmianę planu zagospodarowania przestrzennego, co wzbudziło obawy mieszkańców. Do spotkania doszło w urzędzie miasta. Co z niego wynikło?
Mieszkańcy ulicy Warszawskiej obawiający się, że w nowo budowanym w ich okolicy obiekcie zostanie otwarta dyskoteka, przyjęli zaproszenie od Mirosława Lenka i spotkali się z miejskimi planistami i inwestorem. Celem spotkania było wyjaśnienie wątpliwości mieszkańców dotyczących przeznaczenia obiektu i w efekcie – pogodzenie zwaśnionych stron.
Planiści wyjaśnili, że obecnie dwupiętrowy obiekt powstaje jako dom jednorodzinny, w którym dopuszcza się umiejscowienie nieuciążliwych usług lub rzemiosła, przy czym powierzchnia przeznaczona na usługi zgodnie z prawem nie powinna przekraczać 30% całkowitej powierzchni obiektu (czyli mogłaby zajmować jego parter). Obawy mieszkańców budzi wniosek inwestora (złożony w październiku ubiegłego roku w urzędzie miasta) o zmianę przeznaczenia obiektu na handlowo-usługową. – Wniosek spełniał standardowe kryteria, dlatego nie został odrzucony – wyjaśnili planiści. Jego pozytywne rozpatrzenie pozwoliłoby na zlokalizowanie usług w całym obiekcie.
Mieszkańcy, którzy przyszli na spotkanie chcieli się dowiedzieć jakie usługi zostaną ulokowane w obiekcie. – Tego to nawet ja nie wiem – odpowiedział inwestor. Mieszkańcy argumentowali, że cena nieruchomości na ulicy Warszawskiej jest wyższa niż w innych częściach miasta, np. na ulicy Opawskiej, właśnie ze względu na jej spokojny charakter. Otwarcie tam biznesu „uciążliwego” pociągnęłoby za sobą spadek wartości ich nieruchomości. Mieszkańcy obawiają się przede wszystkim hałasu (nieznośny jest już ten, którego źródłem jest działający w sąsiedztwie lokal gastronomiczny).
Mirosław Lenk próbował przyjąć na siebie rolę mediatora. Wyjaśniał mieszkańcom, że trudno oczekiwać od inwestora odpowiedzi, jakie usługi zostaną zlokalizowane w obiekcie, gdyż rynek jest zmienny. Z drugiej strony zaproponował inwestorowi modyfikację wniosku – o dopuszczenie możliwości zagospodarowania obiektu większą liczbą mieszkań, które „są miastu potrzebne”, przy zachowaniu maksymalnie 30-to procentowego udziału usług.
Inwestor gotów jest przystać na tę modyfikację, jednak nieufności mieszkańców – pomimo jego zapewnień, że nie chciał przeznaczyć całego budynku na usługi – na razie nie udało się przełamać. Przybyli na spotkanie mieszkańcy ulicy Warszawskiej powiedzieli, że muszą prezydencką propozycję kompromisu przedyskutować ze swoimi sąsiadami (spotkanie zostało zorganizowane w tygodniu o godz. 10.00, dlatego też wielu mieszkańców nie mogło wziąć w nim udziału).
Wojtek Żołneczko
Czytaj również:
Nie można nie zgodzić się z przedmówcami. Pan Lenk wykazał się brakiem znajomosci słowa kompromis oraz wiedza nt. Planu zagospodarowania przestrzennego ulicy Warszawskiej. Ciekawe jaka rekompensatę otrzymał pan Lenk od pana Gorzalnika za tę mediacje?
Zgadzam się z przedmówcami. Taki budynek w takim miejscu to pomyłka. Poza tym, Panie Lenk, w Raciborzu nie brakuje mieszkań za 3000-4000 tys. za m2 tylko TBSów czy mieszkań dla osób niezbyt zamożnych. Rzeczywiście wygląda to na zaplanowane działanie deweloperskie.
Przydałaby się raczej kontrola całego przedsięwzięcia a nie kompromisy.
To jest przekręt od momentu zakupienia działki po pseudokompromis firmowany przez prezydenta Lenka. Jeśli intencja budowy była sprzeczna z planem zagospodarowania miasta to jest to po prostu oszustwo! Ze względu na gabaryty i szpetotę niepasującą do otoczenia to kompromisem co najwyżej powinna być likwidacja drugiego piętra tego kolosa.
W tym otoczeniu wygląda ohydnie!
Kto pozwolił wybudować taki blok w tej dzielnicy? Przecież już na etapie projektu widać, że nie chodzi o dom jedno- czy dwurodzinny. Jeśli plan zagospodarowania dopuszcza zabudowę jednorodzinną to zgoda nie powinna zostać wydana. Jeśli zamiarem było wybudować a potem wystąpić o zmianę planu zagospodarowania to była to SAMOWOLKA budowlana. Na tym etapie jeśli miasto zgodzi się na zmianę planu to oznacza to, że prawo nie obowiązuje! Powinien być nakaz rozbiórki. To żaden kompromis tylko bezprawie.